Rozmawiał Marcin Cichoński
Jak odebrałeś zamieszanie wokół imprezy, na której nie dość, że zagrałeś, to jeszcze wydałeś płytę z zapisem koncertu? Mówię o Przystanku Woodstock.
Możliwość zagrania tam to był najpiękniejszy dzień w moim życiu. Koncert obserwowały setki tysięcy osób. Bardzo mi smutno, że są ludzie, którzy chcą zniszczyć tę imprezę. Zarówno podczas mojego pierwszego, jak i drugiego koncertu na Woodstocku byli ze mną moi bliscy, którzy nigdy wcześniej nie widzieli tej imprezy. I co? I zakochali się. Marzę o tym, żeby ludzie wyciągali wnioski, ucząc się od innych – na podstawie szacunku. Idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby każdy krytykujący Woodstock pojechał tam i zobaczył, jaka wspaniała to impreza. Grupująca ludzi o różnych poglądach. Widziałem, jak to było zorganizowane, jaka jest ochrona i podejście uczestników. A co do niebezpieczeństw, to czasami więcej wypadków zdarza się w moim mieście [Rybniku – red.].
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.