Jakub Mielnik
To miało być wielkie zwycięstwo przyzwoitej Ameryki w walce z siłami ciemności, reprezentowanymi przez znienawidzonego prezydenta Trumpa i grono jego akolitów. Paul Manafort, były szef kampanii prezydenckiej Trumpa i doświadczony spin doktor, pracujący jeszcze dla Ronalda Reagana, znalazł się w rękach FBI. Powód? Konspirowanie przeciwko bezpieczeństwu narodowemu USA, nielegalny lobbing na rzecz zagranicznych pracodawców i pranie brudnych pieniędzy. Dość, żeby pogrążyć lobbystę na długie lata, a wraz z nim także i Trumpa, od dawna oskarżanego o podejrzane kontakty z Rosjanami. Z Manafortem sprawa jest dosyć prosta: kampanią Trumpa kierował trzy miesiące, za to dla prorosyjskiej ukraińskiej Partii Regionów pracował prawie 10 lat, lobbując w Waszyngtonie na rzecz prezydenta Wiktora Janukowycza, a także, jak się potem okazało, rozdając na prawo i lewo miliony dolarów łapówek.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.