Pamięta pani atmosferę ubiegłorocznych demonstracji 8 marca?
Doskonale! Na demonstracjach, na manifach i ulicznych akcjach były tłumy kobiet. To pokazywało odkłamanie stereotypów na temat feminizmu.
Tylko że w tym roku na taki entuzjazm i tłumy już się nie zanosi. Wtedy kobiety wciąż jeszcze jednoczyła sprawa aborcji.
Rzeczywiście, trwał entuzjazm po sukcesie czarnych protestów. Zatrzymałyśmy PiS, w całej Polsce zaczął się rozwijać ruch wzmacniający kobiety, nie tylko w sprawie aborcji. Ale taka jest dynamika wszystkich protestów: najpierw następuje poruszenie, a potem ludzie nie mają tak wielkiej motywacji, by wyjść z domu. Tak było z protestami przeciw ustawom o sądach – w lipcu pod Senatem były tysiące, w grudniu staliśmy tam w kilkadziesiąt osób. Podobnie wielkie demonstracje KOD przeszły do historii, chociaż sprawy pozostały aktualne. Ale jeśli nawet teraz nie wyjdziemy masowo na ulice, to świadomość społeczna głęboko się zmieniła. Kobiety poczuły się mocne, zmotywowane i istotne politycznie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.