Na tydzień przed wyborami w obozie Zjednoczonej Prawicy pojawiają się kolejne scenariusze, które mają zostać wprowadzone w życie, jeśli PiS ponownie wygra wybory i będzie miał większość w parlamencie. Ten najbardziej prawdopodobny zakłada, że premierem pozostanie Mateusz Morawiecki. A to oznacza, że siła szefa rządu nadal będzie systematycznie rosła, o co osobiście ma zadbać Jarosław Kaczyński. – Prezes jest zafascynowany ekonomią – mówi nasz rozmówca z Nowogrodzkiej i zaznacza, że jeszcze do niedawna sprawy gospodarcze nie miały dla lidera jego partii wielkiego znaczenia. – Teraz to się zmieniło. Jarosław Kaczyński jest zafascynowany postaciami powojennuch kanclerzy Niemiec, zwłaszcza Konradem Adenauerem. Zbudował on potęgę gospodarczą RFN, w dodatku – gdy kończył urzędowanie na stanowisku szefa rządu – miał 87 lat. To prezesowi imponuje. Dzięki Morawieckiemu Jarosław Kaczyński uwierzył, że rządy PiS mogą na lata zmienić oblicze gospodarcze Polski – dodaje.
Ile PiS w PiS
To wzmacnianie Mateusza Morawieckiego nie wszystkim w obozie Zjednoczonej Prawicy się podoba. Szczególnie niechętny szefowi rządu jest Zbigniew Ziobro. W kuluarowych rozmowach otoczenie ministra sprawiedliwości przekonuje zresztą, że kwestia premierostwa Morawieckiego nie jest bynajmniej rozstrzygnięta. – Zbigniew Ziobro będzie chciał po wyborach zablokować kandydaturę Morawieckiego – opowiada nasz informator.
W jaki sposób? Według naszych informacji Ziobro liczy na to, że uda mu się wprowadzić do Sejmu od 15 do 20 polityków. A wtedy Solidarna Polska, na której czele stoi, podwoi swój stan posiadania. – Marzeniem Ziobry jest to, by bez jego posłów PiS nie miał samodzielnej większości – tłumaczy nasz rozmówca. Według niego po wyborach Ziobro przyjdzie do prezesa PiS i powie, że w obliczu zwiększenia stanu posiadania Solidarnej Polski w parlamencie kandydat na premiera powinien być wspólny. I że nie powinien to być Morawiecki. – Już teraz Ziobro opowiada Kaczyńskiemu, że cały ciężar kampanii jest na barkach prezesa PiS, a nie premiera – opowiada nasz rozmówca. Jednak politycy PiS uważają, że taka zagrywka ze strony ministra sprawiedliwości nie zakończy się dla niego sukcesem. – Bo Jarosław Kaczyński jest zdeterminowany, żeby na stanowisku premiera pozostał Morawiecki. Prezes liczy zresztą, że koalicjanci (Solidarna Polska Ziobry i Porozumienie Jarosława Gowina – red.) nie będą mieli w nowym Sejmie zbyt silnej pozycji i że samo Prawo i Sprawiedliwość będzie miało jakieś 240 mandatów – mówi polityk PiS. Inny dodaje: – Te wybory będą polegały na tym, że Jarosław Kaczyński policzy, ile jest PiS w PiS, a ile jest w nim Solidarnej Polski – twierdzi.
Kandydaci do dymisji
Jak wynika z naszych informacji, Jarosław Kaczyński chce też w nowej kadencji ograniczyć wpływy drugiego małego współkoalicjanta – partii Porozumienie. Coraz częściej mówi się, że ugrupowanie Jarosława Gowina będzie miało w nowym rozdaniu tylko jednego ministra i że będzie nim właśnie Gowin. Przy okazji zresztą może on jednak stracić posadę wicepremiera. – Skoro Zbigniew Ziobro nie jest wicepremierem, to Gowin też nie musi. Trzeba przywrócić odpowiednie proporcje podziału stanowisk w rządzie – mówi współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. Według niego prezes PiS jest też ostatnio bardzo negatywnie nastawiony do minister przedsiębiorczości Jadwigi Emilewicz. Pani minister bowiem publicznie stwierdziła, że nie konsultowano z nią propozycji dotyczącej podwyższenia płacy minimalnej. W nowym rządzie prawdopodobnie więc zabraknie dla niej miejsca. Spekuluje się też o dymisji szefa MSZ Jacka Czaputowicza, który jest na Nowogrodzkiej źle oceniany. – Problem w tym, że bardzo trudno znaleźć kandydata na jego miejsce – śmieje się znany polityk PiS, który zdradza, że nowym szefem dyplomacji zostanie najprawdopodobniej Krzysztof Szczerski. To kandydat możliwy do zaakceptowania zarówno dla Jarosława Kaczyńskiego, jak i prezydenta Andrzeja Dudy (o alternatywnej roli, którą dla Szczerskiego szykuje PiS piszemy na s. 56). Wśród polityków, którzy mogą się spodziewać dymisji, wymienia się też ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego.
Bez ideologii
Choć – zwłaszcza na początku kampanii wyborczej – PiS mocno eksponował kwestie światopoglądowe, zdaniem naszych rozmówców w drugiej kadencji nie będą one dla Jarosława Kaczyńskiego priorytetem. To zresztą prezes PiS osobiście zablokował pomysł, by w trakcie kampanii podnieść temat zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Chciał tego doradzający partii w sprawach PR Piotr Agatowski. – Chodziło mu o to, by w ten sposób osłabić Konfederację i zablokować wejście tego ugrupowania do Sejmu – tłumaczy polityk PiS. – Tyle że to byłoby dla nas zabójcze. Całe szczęście, że prezes nie dał się przekonać do tego pomysłu – dodaje. Jego zdaniem część otoczenia Kaczyńskiego niepotrzebnie straszy go widmem Konfederacji. – Na szczęście prezes jest pragmatykiem i wie, że społeczeństwo nie chce otwierać dyskusji w tych sprawach. Pamięta zresztą protest czarnych parasolek z 2016 r. i nie chce powtórki tamtego wydarzenia – podsumowuje nasz rozmówca. Nie oznacza to jednak, że PiS zrezygnuje z kontrowersyjnych tematów. Wręcz przeciwnie – jeśli prawica pozostanie u władzy, w drugiej kadencji będzie miała w wielu sprawach więcej odwagi niż dotychczas. Chodzi m.in. o niedokończoną reformę wymiaru sprawiedliwości, w tym o rozprawę ze znienawidzoną przez PiS obecną elitą sędziowską. – Nie wszystkie zmiany w sądach udało się przeprowadzić do końca. Ale reforma będzie kontynuowana. My się nie cofniemy. Polska musi być krajem dobrze funkcjonującym. A do tego potrzebne są dobre, sprawne, ale przede wszystkim obiektywne i sprawiedliwe sądy – mówił Jarosław Kaczyński podczas konwencji wyborczej we Włocławku. Nie są to tylko słowa. Prezes PiS rzeczywiście chce dokończyć zmiany w sądach – i prawdopodobnie będzie je nadal nadzorował Zbigniew Ziobro. – Po aferze hejterskiej w resorcie spekulowano o dymisji Ziobry, ale wszystko wskazuje na to, że ocali stanowisko – mówi nasz rozmówca.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.