Pionier transplantologii Michael Woodruff, kierownik Katedry Chirurgii University of Edinburgh, uznał za słuszne zorganizowanie w 1966 r. konferencji w celu przedyskutowania kwestii etycznych oraz prawnych związanych z przeszczepianiem narządów. Wzięli w niej udział Joe Murray, Tom Starzl i Roy Calne oraz większość głównych rozgrywających na tym niewielkim, lecz płodnym polu. Jednym z wielu tematów, które Woodruff chciał omówić podczas konferencji, był problem pozyskiwania dawców. U początków transplantologii, mam tu na myśli lata 50. i początek lat 60. XX w., wykonywało się tak niewiele przeszczepień, że wszystkie narządy można było pobrać od dawców żywych, pacjentów, którym usunięto nerki z innych przyczyn niż ich patologia, i pacjentów, którzy właśnie zmarli (w tym więźniów). Oczywiście pozyskiwanie narządów od takich dawców też nie było łatwym zadaniem. Chirurdzy musieli poczekać na zatrzymanie czynności serca i na stwierdzenie zgonu dawcy (brak tętna, nieoznaczalne ciśnienie krwi, ustanie czynności oddechowej). W tym momencie trzeba było uzyskać zgodę od rodziny. Potem można było zabrać pacjenta na salę operacyjną w celu pobrania od niego nerek. Procedura wycięcia trwała dość długo, w którym to czasie nerka nie była zaopatrywana w krew i tlen. Dla wszystkich było jasne, że narządowi nie robiło to najlepiej. (…)
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.