Jak zdradzać, to tylko w Indonezji. W tym kraju jest to ostatnio wyjątkowo popularny prokuratorski zarzut. Wie coś o tym Jakub Skrzypski z Olsztyna, który wiosną dostał pięć lat więzienia za zdradę stanu i próbę obalenia rządu.
Polak próbował co prawda apelacji, ale nie okazało się to dobrym pomysłem, bo sąd apelacyjny podwyższył mu karę do siedmiu lat, nie zważając na interwencje polskiej i unijnej dyplomacji ani na uchwałę Parlamentu Europejskiego, który ogłosił Skrzypskiego więźniem politycznym. Być może to nawet przesądziło o zaostrzeniu wyroku.
Cóż takiego zrobił Skrzypski, żeby stać się pierwszym w dziejach Republiki Indonezji cudzoziemcem skazanym za próbę obalenia władz? Policja indonezyjska twierdzi, że dostarczał broń papuaskim separatystom walczącym o niepodległość kontrolowanej przez Indonezję zachodniej części Nowej Gwinei. Sam Skrzypski przyznał się jedynie do kontaktów z Papuasami, którzy okazali się członkami zakazanej przez władze niepodległościowej organizacji.
Wśród dowodów przeciw Polakowi były zdjęcia z jego Facebooka, zrobione na rekreacyjnej strzelnicy w Szwajcarii. Każdy, kto był w Szwajcarii, wie, że takie strzelnice są w prawie każdym miasteczku, bo strzelanie to popularny wśród Hel-wetów sport.
Wedle indonezyjskiej prasy, Skrzypski miał też odpowiedzieć na esemesa z prośbą o pomoc w zakupie broni, wysłanego przez jednego z papuaskich aktywistów. Tego typu prośby nie są niczym niezwykłym w kraju, gdzie działa wiele różnych grup spiskowych. Sam otrzymywałem takie prośby od partyzantów z Ruchu Wyzwolenia Aceh, powiązanej luźno z Al-Kaidą organizacji zbrojnej, z którą miałem kontakty na Sumatrze. Wiadomości słali mi jeszcze wiele tygodni po moim powrocie do kraju. Choć było to 15 lat temu, a wojna o wprowadzenie szariatu w prowincji Aceh dawno się zakończyła, kto wie, jak zareagowałaby indonezyjska policja, gdyby wtedy spojrzała w mój telefon. Te same przepisy, które w czasach globalnej wojny z terroryzmem służyły do zwalczania islamskich fanatyków, dziś wykorzystywane są do egzekwowania posłuszeństwa wśród ludów zamieszkujących Indonezję.
Gigantycznym archipelagiem, zamieszkałym przez ćwierć miliarda ludzi różnych ras, religii i narodowości, raz po raz wstrząsają separatystyczne konflikty. Podsycają je migracje muzułmańskich Jawajczyków, zajmujących uprzywilejowaną pozycję gospodarczą i społeczną, przeciwko którym buntowali się od dziesięcioleci nie tylko współwyznawcy z Aceh, lecz także chrześcijanie z Moluków czy Dajakowie z Borneo, którzy dla potrzeb walki z przybyszami z Jawy reaktywowali nawet na początku XX w. mrożące krew w żyłach praktyki z czasów, gdy słynęli jako łowcy głów. Swoją walkę z jawajską kolonizacją prowadzą także Papuasi, z którymi styczność miał Jakub Skrzypski.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.