To Uber do odczytów astrologicznych” – tak „The New York Times” opisał aplikację Sanctuary. Jak twierdzi jej współtwórca, Ross Clark, Sanctuary to dokładnie to, czego potrzebują dzisiaj milenialsi. W natłoku bodźców, informacji i nadmiaru rzeczy poszukują drogowskazu – czegoś lub kogoś, kto podpowie, jak żyć. Najlepiej w ciągu minuty. Właśnie tyle wynosi czas od momentu, w którym użytkownik wrzuci w aplikację swoje pytanie, do chwili otrzymania na nie odpowiedzi. Pora życiowych rozterek nie gra roli. Za niecałe 100 zł miesięcznie Sanctuary mówi, jak żyć, oferując dostęp do „prywatnego” astrologa (twórcy aplikacji zapewniają, że odpowiedzi nie piszą boty), codziennego horoskopu i emotikonu dnia
Ale programów świadczących podobne usługi jest już co najmniej kilkanaście, bo zapotrzebowanie na nie stale rośnie. Jak podaje nowojorski magazyn „The Cut”, rynek ten na świecie wart jest dzisiaj ok. 2 mld dolarów. Firmy znalazły nowy sposób na przyciągnięcie klientów – przekonują, że stworzyły swoją ofertę, biorąc pod uwagę aktualny układ gwiazd lub dostosowując produkty do poszczególnych znaków zodiaku. Twierdzą, że robiąc zakupy, już nie trzeba zastanawiać się, porównywać, poszukiwać rad. Zamiast kluczenia w decyzjach zakupowych proponują prosty klucz – datę urodzenia.
Jak wyjaśnia dr hab. Agata Gąsiorowska, psycholożka z Uniwersytetu SWPS, która zajmuje się psychologią ekonomiczną i zachowaniami konsumenckimi, odpowiedź, dlaczego ludzie uciekają się do szukania informacji w źródłach ezoterycznych, takich jak chociażby aplikacja Sanctuary, wydaje się prosta. – Nie lubimy niepewności, tego, że nie rozumiemy, dlaczego spotyka nas to, co nas spotyka. Gdy mamy poczucie pewnego rodzaju „nieogarniania rzeczywistości”, potrzebujemy stabilnego fundamentu, na którym możemy oprzeć nasze myślenie. Czegoś, co pozwoli nam patrzeć na rzeczywistość tak, jakby ona była przewidywalna i klarowna. Inaczej mówiąc, kluczowe dla dobrego samopoczucia jest przekonanie, że jest w tym, co nas otacza, porządek, sens, że nie jest to ciąg przypadkowych zdarzeń – mówi. I, jak dodaje, przez stulecia olbrzymiej rzeszy ludzi w radzeniu sobie z niepewnością pomagała religia, „bo jej zasady regulują to, jak mamy się zachowywać, żeby nasze czyny przynosiły pozytywne efekty: teraz, w najbliższym czasie czy w dłuższej perspektywie”. Jednak dziś, jak zauważa ekspertka, jesteśmy społeczeństwem bardzo zsekularyzowanym. – Nie mówię tylko w Polsce, ale o całej zachodniej cywilizacji. Z drugiej strony żyjemy w poczuciu, że świat jest pełen zagrożeń, bo o tych zagrożeniach coraz więcej słyszymy i coraz mniej rozumiemy rzeczywistość, w której funkcjonujemy. Aby poradzić sobie z tym poczuciem zagrożenia i niepewności, ludzie szukają więc innych parareligijnych systemów, które tę rzeczywistość wytłumaczą. Metafizyka dla wielu osób jest właśnie takim systemem – wyjaśnia dr Gąsiorowska.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.