Dobrze ci się żyje w Polsce?
To moje przeznaczenie. Tu się urodziłam, mówię, śpiewam i myślę po polsku. Ostatnio radykalnie się podzieliliśmy, ale wszyscy jesteśmy przecież ulepieni z tej samej, polskiej plasteliny. Doświadczyła nas i poraniła ta sama historia. I, co najważniejsze, łączą nas marzenia. Wspólne.
Czyli jakie?
O wolności, o szczęściu, o zdrowiu własnym i bliskich. Martin Luther King mówił „I have a dream”. John Lennon śpiewał „Imagine”. To porusza wyobraźnię. Mam prośbę do wszystkich, którzy wzięli się w naszym kraju za władzę – zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie konsekwencje swoich marzeń. A jeśli mamy wspólne wizje, a sądzę, że tak jest, to możemy od razu przejść do ich realizacji, a nie bez sensu stroszyć pióra. Konflikty odbierają nam energię, bo kłócimy się o bzdury. Skończmy z tematami tabu – w każdej rodzinie znajdzie się lesbijka czy gej. Co trzecia kobieta miała aborcję. Słuchajmy się, obydwie strony powinny móc opowiadać. Może zamiast się przekrzykiwać lepiej dotrzeć do źródeł naszych lęków, strachów, obaw, uprzedzeń i pomóc sobie wzajemnie?
Twoja nowa płyta, „Jak malować ogień” jest zapisem właśnie takiej próby?
Znalazłam się w dobrym miejscu w życiu. Płyta stała się owo-cem spotkania czterech wspaniałych muzyków – Patryka Stra-wińskiego basisty, Kuby Staruszkiewicza perkusisty, Mateusza Waśkiewicza i Jurka Zagórskiego, czyli gitarzystów. Proces two-rzenia albumu zakładał, że wszyscy jesteśmy producentami – każdy ma swój wkład, każdy decyduje, jak gra. To przedsięwzięcie pełne wolności, ale też harmonii. Dzięki temu znalazłam w sobie odwagę i inspirację, aby odszukać historię, którą opowiedziałam.
Śpiewasz: „Kochamy się źle czy dobrze, coraz więcej czy-tamy o tym książek. Żeby kochać lepiej, chcemy zmądrzeć”. Co to znaczy?
Oddaliliśmy się od siebie. Nie umiemy wypełniać naszych naturalnych ról, tracimy instynkty. Wyszliśmy z siebie przez oczy, na ekrany, do książki, gazet, poradników. Całe nasze życie jest na YouTubie. Tutoriale mówią nam, jak żyć. I jak kochać.
Może boimy się sobie zaufać?
O tym jest piosenka „Wyspa”. „Dlatego właśnie nie można z ka-mienia dotykać rzeźb, bo pod czułą ciepłą dłonią obudzić można lęk”. Musimy zacząć się dotykać, słuchać siebie i serca. Staram się jak najczęściej przytulać ludzi, po koncertach oferuję fanom przytulaki. Pod wpływem dotyku obniża się poziom kortyzolu, wydziela się oksytocyna. Spróbujmy wyjść z optycznego postrzegania świata do odczuwania kinestetycznego. Wyzwólmy zmysły.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.