W Polsce jest mniej lewaków na uniwersytetach niż socjalliberałów na amerykańskich uczelniach
To jakaś dziwna nauka. Wielu twierdzi, że to w ogóle nie nauka, a co pewien czas ukazują się w czasopismach artykuły niepozostawiające na polskiej ekonomii suchej nitki. Polscy ekonomiści, nawet ci najwybitniejsi, nie mogą się poszczycić tysiącami cytowań i odsyłaczy w tzw. liście filadelfijskiej. Niemal każda polska katedra matematyki, statystyki czy innych tzw. nauk ścisłych ma ich wielokrotnie więcej niż wszyscy polscy ekonomiści razem wzięci. Oczywiście, i wśród ekonomistów mamy „specjalistów" wiedzących, gdzie za granicą łatwo można opublikować jakiś nic nieznaczący przyczynek, zwłaszcza zaopatrzony w jakieś wzorki, a możliwie krótki i przełożony na język angielski. W tej sytuacji na światowym rynku cytatów i odsyłaczy nie mają czego szukać poważniejsze polskie prace podejmujące problematykę jakościową, fundamentalną z punktu widzenia potrzeb polskiej gospodarki i rzadko przekładane na języki obce.
Więcej możesz przeczytać w 18/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.