Obama jak Britney
Marta Wawrzyn www.pazurkiem.wordpress.com
Sztab Johna McCaina wypuścił reklamówkę, w której Barack Obama został potraktowany na równi z Britney Spears i Paris Hilton. To, co mamy teraz w USA, przypomina jakieś wielkie kopanie ogórków, a nie prawdziwą kampanię. Przed przypadającymi na przełom sierpnia i września wielkimi konwencjami obu partii nie ma sensu zaczynać wielkich manewrów, wyborcy i tak większość z tego zapomną. Jako zapowiedź takowej cieszy mnie najnowsza reklamówka senatora z Arizony, zatytułowana „Celeb". Obama został w niej potraktowany jak medialna gwiazdeczka nie najwyższych lotów. Dodatkowo wytknięto mu zamiar podniesienia podatków i chęć postawienia nie na odwierty przy brzegachrzez ponad pół roku byliśmy świadkami niespotykanej w Polsce kombinacji operacyjnej, prowadzonej wspólnie przez służby specjalne i dziennikarzy. Nie była to inspiracja „kapturowa", gdy dziennikarz nie ma świadomości, że podrzucony mu temat służy określonej grze operacyjnej. Tu dziennikarze wykonali precyzyjnie rozpisany scenariusz kombinacji – osłony medialnej, wprowadzania określonych wątków i osób, a wreszcie manipulowania opinią publiczną. Analizując publikacje medialne z ostatnich miesięcy, można dojść do wniosku, że tzw. afera aneksowa jest dziełem kilku dziennikarzy, zainspirowanych i prowadzonych przez służby. Przez pierwsze miesiące rządów Tuska publikacje Wojciecha Czuchnowskiego, Anny Marszałek czy Agnieszki Kublik zawierały informacje o rzekomych nieprawidłowościach w funkcjonowaniu komisji weryfikacyjnej WSI oraz insynuacje na temat przecieków z aneksu do raportu z weryfikacji WSI. Cechą wspólną wszelkich publikacji z tego okresu jest brak konkretów. Żaden z dziennikarzy nie wskazuje, skąd czerpie rewelacje o sytuacji w komisji ani na jakiej podstawie pisze o przeciekach. Jeśli pojawiają się jakiekolwiek konkretne dane, można z łatwością zauważyć, że pochodzą z informacji dostarczonych przez służby wojskowe. Można się zastanawiać, gdzie przebiega granica pomiędzy dziennikarstwem a esbeckim, sterowanym donosem. Gdzie mamy do czynienia z opisem rzeczywistości, a gdzie z jej kreowaniem?
USA, lecz na ropę z zagranicy. Najważniejszy element tego spotu to jednak krótkie migawki, w których pojawiają się Barack Obama, Britney Spears i Paris Hilton, z towarzyszącym im hasłem z offu: Jest największą gwiazdą na świecie, ale czy jest gotowy, by zostać przywódcą? Tak bezczelne porównanie do tego, co w show-biznesie najgorsze, wywołało już reakcje i liberalnych mediów, i Hollywood, które czuje się „poirytowane", i rzecznika Obamy, który zabawnie złajał McCaina, że to wstyd być dumnym z reklamówki z Britney i Paris. Reklamówka jest prymitywna. Ale jaka ma być, skoro mają ją zrozumieć masy. Ważne, żeby w głowach części Amerykanów pojawiło się skojarzenie Obama = szmatławe gwiazdki. Czarna kampania republikańskich strategów ruszyła.
Dziennikarze czy funkcjonariusze?
w.s_media – Aleksander Ścios www.cogito62.salon24.pl
rzez ponad pół roku byliśmy świadkami niespotykanej w Polsce kombinacji operacyjnej, prowadzonej wspólnie przez służby specjalne i dziennikarzy. Nie była to inspiracja „kapturowa", gdy dziennikarz nie ma świadomości, że podrzucony mu temat służy określonej grze operacyjnej. Tu dziennikarze wykonali precyzyjnie rozpisany scenariusz kombinacji – osłony medialnej, wprowadzania określonych wątków i osób, a wreszcie manipulowania opinią publiczną. Analizując publikacje medialne z ostatnich miesięcy, można dojść do wniosku, że tzw. afera aneksowa jest dziełem kilku dziennikarzy, zainspirowanych i prowadzonych przez służby. Przez pierwsze miesiące rządów Tuska publikacje Wojciecha Czuchnowskiego, Anny Marszałek czy Agnieszki Kublik zawierały informacje o rzekomych nieprawidłowościach w funkcjonowaniu komisji weryfikacyjnej WSI oraz insynuacje na temat przecieków z aneksu do raportu z weryfikacji WSI. Cechą wspólną wszelkich publikacji z tego okresu jest brak konkretów. Żaden z dziennikarzy nie wskazuje, skąd czerpie rewelacje o sytuacji w komisji ani na jakiej podstawie pisze o przeciekach. Jeśli pojawiają się jakiekolwiek konkretne dane, można z łatwością zauważyć, że pochodzą z informacji dostarczonych przez służby wojskowe. Można się zastanawiać, gdzie przebiega granica pomiędzy dziennikarstwem a esbeckim, sterowanym donosem. Gdzie mamy do czynienia z opisem rzeczywistości, a gdzie z jej kreowaniem?
Marta Wawrzyn www.pazurkiem.wordpress.com
Sztab Johna McCaina wypuścił reklamówkę, w której Barack Obama został potraktowany na równi z Britney Spears i Paris Hilton. To, co mamy teraz w USA, przypomina jakieś wielkie kopanie ogórków, a nie prawdziwą kampanię. Przed przypadającymi na przełom sierpnia i września wielkimi konwencjami obu partii nie ma sensu zaczynać wielkich manewrów, wyborcy i tak większość z tego zapomną. Jako zapowiedź takowej cieszy mnie najnowsza reklamówka senatora z Arizony, zatytułowana „Celeb". Obama został w niej potraktowany jak medialna gwiazdeczka nie najwyższych lotów. Dodatkowo wytknięto mu zamiar podniesienia podatków i chęć postawienia nie na odwierty przy brzegachrzez ponad pół roku byliśmy świadkami niespotykanej w Polsce kombinacji operacyjnej, prowadzonej wspólnie przez służby specjalne i dziennikarzy. Nie była to inspiracja „kapturowa", gdy dziennikarz nie ma świadomości, że podrzucony mu temat służy określonej grze operacyjnej. Tu dziennikarze wykonali precyzyjnie rozpisany scenariusz kombinacji – osłony medialnej, wprowadzania określonych wątków i osób, a wreszcie manipulowania opinią publiczną. Analizując publikacje medialne z ostatnich miesięcy, można dojść do wniosku, że tzw. afera aneksowa jest dziełem kilku dziennikarzy, zainspirowanych i prowadzonych przez służby. Przez pierwsze miesiące rządów Tuska publikacje Wojciecha Czuchnowskiego, Anny Marszałek czy Agnieszki Kublik zawierały informacje o rzekomych nieprawidłowościach w funkcjonowaniu komisji weryfikacyjnej WSI oraz insynuacje na temat przecieków z aneksu do raportu z weryfikacji WSI. Cechą wspólną wszelkich publikacji z tego okresu jest brak konkretów. Żaden z dziennikarzy nie wskazuje, skąd czerpie rewelacje o sytuacji w komisji ani na jakiej podstawie pisze o przeciekach. Jeśli pojawiają się jakiekolwiek konkretne dane, można z łatwością zauważyć, że pochodzą z informacji dostarczonych przez służby wojskowe. Można się zastanawiać, gdzie przebiega granica pomiędzy dziennikarstwem a esbeckim, sterowanym donosem. Gdzie mamy do czynienia z opisem rzeczywistości, a gdzie z jej kreowaniem?
USA, lecz na ropę z zagranicy. Najważniejszy element tego spotu to jednak krótkie migawki, w których pojawiają się Barack Obama, Britney Spears i Paris Hilton, z towarzyszącym im hasłem z offu: Jest największą gwiazdą na świecie, ale czy jest gotowy, by zostać przywódcą? Tak bezczelne porównanie do tego, co w show-biznesie najgorsze, wywołało już reakcje i liberalnych mediów, i Hollywood, które czuje się „poirytowane", i rzecznika Obamy, który zabawnie złajał McCaina, że to wstyd być dumnym z reklamówki z Britney i Paris. Reklamówka jest prymitywna. Ale jaka ma być, skoro mają ją zrozumieć masy. Ważne, żeby w głowach części Amerykanów pojawiło się skojarzenie Obama = szmatławe gwiazdki. Czarna kampania republikańskich strategów ruszyła.
Dziennikarze czy funkcjonariusze?
w.s_media – Aleksander Ścios www.cogito62.salon24.pl
rzez ponad pół roku byliśmy świadkami niespotykanej w Polsce kombinacji operacyjnej, prowadzonej wspólnie przez służby specjalne i dziennikarzy. Nie była to inspiracja „kapturowa", gdy dziennikarz nie ma świadomości, że podrzucony mu temat służy określonej grze operacyjnej. Tu dziennikarze wykonali precyzyjnie rozpisany scenariusz kombinacji – osłony medialnej, wprowadzania określonych wątków i osób, a wreszcie manipulowania opinią publiczną. Analizując publikacje medialne z ostatnich miesięcy, można dojść do wniosku, że tzw. afera aneksowa jest dziełem kilku dziennikarzy, zainspirowanych i prowadzonych przez służby. Przez pierwsze miesiące rządów Tuska publikacje Wojciecha Czuchnowskiego, Anny Marszałek czy Agnieszki Kublik zawierały informacje o rzekomych nieprawidłowościach w funkcjonowaniu komisji weryfikacyjnej WSI oraz insynuacje na temat przecieków z aneksu do raportu z weryfikacji WSI. Cechą wspólną wszelkich publikacji z tego okresu jest brak konkretów. Żaden z dziennikarzy nie wskazuje, skąd czerpie rewelacje o sytuacji w komisji ani na jakiej podstawie pisze o przeciekach. Jeśli pojawiają się jakiekolwiek konkretne dane, można z łatwością zauważyć, że pochodzą z informacji dostarczonych przez służby wojskowe. Można się zastanawiać, gdzie przebiega granica pomiędzy dziennikarstwem a esbeckim, sterowanym donosem. Gdzie mamy do czynienia z opisem rzeczywistości, a gdzie z jej kreowaniem?
Więcej możesz przeczytać w 33/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.