Skąd się bierze prymat Suskich, Gosiewskich, Nowaków czy Nitrasów nad Rokitami, Dornami, Jurkami czy Gowinami
Dla Ludwika Dorna czy Jana Rokity nie ma miejsca w polskiej polityce. Nie ma miejsca dla Dorna cytującego w czasie sejmowych obrad Thomasa Eliota i dla Rokity zachwycającego się Arystotelesem. Głębokie debaty, stawianie niewygodnych pytań czy choćby czytanie najważniejszych książek (polskich i zagranicznych) nie są czymś, czym politycy chcieliby się zajmować. Modelem polskiego polityka wciąż pozostaje Aleksander Kwaśniewski. Pytany przez kilka lat z rzędu o ostatnio przeczytaną książkę, nieodmiennie odpowiadał, że była to biografia Napoleona. I nie ma się co oszukiwać, podobnie o swoich lekturach mogłaby mówić większość posłów.
Nie jest to wynik jakiejś szczególnej selekcji negatywnej. To efekt dostosowania się polityków do systemu, w jakim mają funkcjonować. Brak życia intelektualnego czy choćby wspólnych lektur, które kształtowałyby jakąś spójną wizję, jest skutkiem postępującej „profesjonalizacji partii" przeprowadzanej w polskim stylu. Wybranie do kolejnego parlamentu grupy profesorów czy intelektualistów w niczym by tego nie zmieniło. Musieliby oni bowiem dokonać wyboru: albo odejść z polityki – jak Paweł Śpiewak – albo dostosować się do obowiązujących w niej zasad – jak Jarosław Gowin. Wybór mógłby też zostać podjęty za nich i mogliby zostać wykopani z własnej partii – niech wystarczy przykład Ludwika Dorna czy wcześniej Jana Rokity.
Nie jest to wynik jakiejś szczególnej selekcji negatywnej. To efekt dostosowania się polityków do systemu, w jakim mają funkcjonować. Brak życia intelektualnego czy choćby wspólnych lektur, które kształtowałyby jakąś spójną wizję, jest skutkiem postępującej „profesjonalizacji partii" przeprowadzanej w polskim stylu. Wybranie do kolejnego parlamentu grupy profesorów czy intelektualistów w niczym by tego nie zmieniło. Musieliby oni bowiem dokonać wyboru: albo odejść z polityki – jak Paweł Śpiewak – albo dostosować się do obowiązujących w niej zasad – jak Jarosław Gowin. Wybór mógłby też zostać podjęty za nich i mogliby zostać wykopani z własnej partii – niech wystarczy przykład Ludwika Dorna czy wcześniej Jana Rokity.
Więcej możesz przeczytać w 44/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.