Polityka
Politycy i gry wideo
Dawid Zaraziński www.admagazine.pl
Kampania w USA prawie na finiszu. Właśnie odbyła się ostatnia telewizyjna debata. Znamy nasze podwórko, wiemy, jakie są realia tego paskudnego czasu. Ale za oceanem przybiera to monstrualne rozmiary. Szukając nowej przestrzeni do przekonania potencjalnych wyborców do swojej osoby, kandydaci na najwyższy urząd w Kraju Hamburgera postanowili wykorzystać popularność gier. Reklamy Baracka Obamy pojawiły się w dostępnej w Xbox Live grze wyścigowej „Burnout Paradise". Przybierają postać billboardów ze zdjęciem czarnoskórego kandydata i dostępne są na kilku poziomach gry. Obama wydał w tym roku 3,6 mln dolarów na reklamy online. Ale cóż, jeśli się ma 700 996 przyjaciół na MySpace („zaledwie” 169 736 ma jego konkurent John McCain), do czegoś to zobowiązuje, prawda? Nie jest to pierwszy przykład wykorzystania gier w celach promocji politycznej. Nieśmiałe kroki stawiano już wcześniej, próbując wykorzystać potencjał „Second Life”. Robili to także młodzi polscy kandydaci przed ostatnimi wyborami. Pomysł Obamy należy traktować jako ciekawostkę, która jeszcze długo nie znajdzie kontynuacji i nieco poważniejszego zastosowania. Ale kto wie? Może kiedyś spotkamy polskiego polityka w wirtualnym świecie (wilcze oczy Tuska niczym bestii w „Wiedźminie”)? Kto wie?
Gospodarka
Afryka skorzysta na kryzysie
Paweł Średziński www.afryka.org
o, co dla Zachodu nazywa się kryzysem finansowym, dla Afryki takiego kryzysu nie musi oznaczać. Wręcz przeciwnie – afrykańscy inwestorzy zaczną być zainteresowani lokowaniem swojego kapitału w Afryce. Zachodnie banki nie są już takie bezpieczne. Afrykańscy inwestorzy uzmysłowili sobie, że lepiej rozejrzeć się za czymś bardziej stabilnym. Rezultatem powinno być przesunięcie środków finansowych należących do Afrykańczyków do afrykańskich banków, kontrolowanych przez afrykańskie rządy. Banki takie są w stanie przetrwać kryzys, bo nie prowadzą tak ryzykownej gry jak ich pozaafrykańskie odpowiedniki. Kryzys w zachodnim systemie finansowym wpłynie też na zmianę partnerów i jeszcze bardziej popchnie Afrykę w stronę azjatyckich gigantów. W ten sposób Zachód utraci swoją pozycję w Afryce. Do Afryki będą się przenosić kolejne koncerny, bo przyciąga ona perspektywami bardziej prawdopodobnego wzrostu i zdecydowanie mniejszego ryzyka inwestycyjnego. Są też tacy, którzy twierdzą, że kryzys na Zachodzie pomoże afrykańskim rolnikom. Ugandyjski minister ds. handlu Nelson Gagwala Wambuzi jest przekonany, że rządy krajów zachodnich zmniejszą subsydia dla własnego rolnictwa. W ten sposób zniknie główna przeszkoda, która czyniła afrykańskie produkty rolne mniej opłacalnymi. Dotychczas nie mogły one rywalizować z subsydiowanymi produktami z USA i UE.
Politycy i gry wideo
Dawid Zaraziński www.admagazine.pl
Kampania w USA prawie na finiszu. Właśnie odbyła się ostatnia telewizyjna debata. Znamy nasze podwórko, wiemy, jakie są realia tego paskudnego czasu. Ale za oceanem przybiera to monstrualne rozmiary. Szukając nowej przestrzeni do przekonania potencjalnych wyborców do swojej osoby, kandydaci na najwyższy urząd w Kraju Hamburgera postanowili wykorzystać popularność gier. Reklamy Baracka Obamy pojawiły się w dostępnej w Xbox Live grze wyścigowej „Burnout Paradise". Przybierają postać billboardów ze zdjęciem czarnoskórego kandydata i dostępne są na kilku poziomach gry. Obama wydał w tym roku 3,6 mln dolarów na reklamy online. Ale cóż, jeśli się ma 700 996 przyjaciół na MySpace („zaledwie” 169 736 ma jego konkurent John McCain), do czegoś to zobowiązuje, prawda? Nie jest to pierwszy przykład wykorzystania gier w celach promocji politycznej. Nieśmiałe kroki stawiano już wcześniej, próbując wykorzystać potencjał „Second Life”. Robili to także młodzi polscy kandydaci przed ostatnimi wyborami. Pomysł Obamy należy traktować jako ciekawostkę, która jeszcze długo nie znajdzie kontynuacji i nieco poważniejszego zastosowania. Ale kto wie? Może kiedyś spotkamy polskiego polityka w wirtualnym świecie (wilcze oczy Tuska niczym bestii w „Wiedźminie”)? Kto wie?
Gospodarka
Afryka skorzysta na kryzysie
Paweł Średziński www.afryka.org
o, co dla Zachodu nazywa się kryzysem finansowym, dla Afryki takiego kryzysu nie musi oznaczać. Wręcz przeciwnie – afrykańscy inwestorzy zaczną być zainteresowani lokowaniem swojego kapitału w Afryce. Zachodnie banki nie są już takie bezpieczne. Afrykańscy inwestorzy uzmysłowili sobie, że lepiej rozejrzeć się za czymś bardziej stabilnym. Rezultatem powinno być przesunięcie środków finansowych należących do Afrykańczyków do afrykańskich banków, kontrolowanych przez afrykańskie rządy. Banki takie są w stanie przetrwać kryzys, bo nie prowadzą tak ryzykownej gry jak ich pozaafrykańskie odpowiedniki. Kryzys w zachodnim systemie finansowym wpłynie też na zmianę partnerów i jeszcze bardziej popchnie Afrykę w stronę azjatyckich gigantów. W ten sposób Zachód utraci swoją pozycję w Afryce. Do Afryki będą się przenosić kolejne koncerny, bo przyciąga ona perspektywami bardziej prawdopodobnego wzrostu i zdecydowanie mniejszego ryzyka inwestycyjnego. Są też tacy, którzy twierdzą, że kryzys na Zachodzie pomoże afrykańskim rolnikom. Ugandyjski minister ds. handlu Nelson Gagwala Wambuzi jest przekonany, że rządy krajów zachodnich zmniejszą subsydia dla własnego rolnictwa. W ten sposób zniknie główna przeszkoda, która czyniła afrykańskie produkty rolne mniej opłacalnymi. Dotychczas nie mogły one rywalizować z subsydiowanymi produktami z USA i UE.
Więcej możesz przeczytać w 44/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.