Marilyn Monroe twierdziła, że pieniądze szczęścia nie dają, ale dają je zakupy. Trafiła w sedno. Dla zwykłego obywatela nie ma znaczenia, ile towarów wytworzyła nasza gospodarka, czyli o ile wzrósł PKB. Liczy się to, ile tych dóbr może on faktycznie kupić. Gdy zastąpimy wskaźnik wzrostu PKB indeksem Marilyn Monroe, okaże się, że wzrost gospodarczy, odczuwalny dla każdego z nas, jest inny niż oficjalny.
Zalewa nas potok informacji o spadku PKB w różnych krajach. To najważniejszy dziś wskaźnik dla ekonomistów i analityków prognozujących rozmiar kryzysu gospodarczego i skalę zubożenia społeczeństw w wyniku tegoż kryzysu. Czy jednak wskaźniki, którymi się posługujemy, są adekwatne do rzeczywistości, którą chcemy opisywać?
Produkt krajowy brutto to wartość wszystkich dóbr finalnych wytworzonych na terenie danego kraju w określonym czasie. To takie dobra, które są kupowane przez końcowego konsumenta i w danym kraju nie podlegają już przetworzeniu. Z punktu widzenia statystyki – jeżeli produkt finalny został wytworzony, to powinien on znaleźć nabywcę wśród ostatecznych konsumentów. Jeśli tak się nie stało, to powiększa on zapasy gromadzone w przedsiębiorstwach.
Więcej możesz przeczytać w 11/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.