Jest guru mody w Italii, filarem włoskiej edycji „Vogue’a”. Siedzi w pierwszym rzędzie na wszystkich najważniejszych pokazach. Annę Piaggi zawsze podziwiano za jej wiedzę, a dziwiono się jej strojom. Teraz należy się ubierać jak ona. Mimo że prezentuje się jak rajski ptak lub przybysz z innej planety.
Czy można od 50 lat pisać o modzie, być na bieżąco i jako weteranka inspirować pokolenia prawnuczek? Można, ale pod warunkiem że jest się Anną Piaggi. Ktoś obliczył, że napisała o modzie 7 tys. stron. Od ponad 20 lat razem z ilustratorem Lucą Stoppinim tworzy „Doppie Pagine" – słynną rozkładówkę, na której przybliża współczesne trendy. Robi to dowcipnie, pikantnie, czasem złośliwie. Czyli tak jak ludzie lubią. Mówi się, że bez jej fantazji włoski „Vogue" nie wyznaczałby trendów. – Gdyby nie ona, nie byłoby po co czytać „Vogue’a” – wyznaje Manolo Blahnik, szewc gwiazd i przyjaciel Anny. – A tak, co miesiąc czeka nas kolejny szok – dodaje. Bo wyobraźnia Anny Piaggi nie zna granic. I nie tyczy to tylko jej dziennikarskiego dorobku. Wśród czarno odzianych ludzi z branży wyróżnia ją bowiem teatralny make-up i ekscentryczne stylizacje.
Więcej możesz przeczytać w 11/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.