Podobno Jarosław Kaczyński ma już własne konto. Nie wiadomo, który bank dostąpił tego zaszczytu, ale ostrzegamy: nie przyznawajcie Dużemu Kaczorowi karty kredytowej. Zakupoholizm to częsta reakcja na porażki.
A propos. Nic tak nie boli, jak sukcesy najgorszych wrogów. Biedny prezesunio usiłował przekonywać, że Tusk ponosi za granicą same porażki, ale jedynym efektem tych rozpaczliwych zabiegów było nagłe zainteresowanie Polaków Gabonem. To jednak trzeba Kaczorowi przyznać: gdyby nie on, prawdopodobnie nigdy nie dowiedzielibyśmy się, że Gabonem od 42 lat rządzi Omar Bongo. Czego i Jarosławowi życzymy. Na razie jednak powinien się wybrać na jakieś relaksujące zakupy.
Wicemarszałek Putra zgolił wąsy. Pewnikiem to efekt jego wystąpienia z zeszłego tygodnia, kiedy to ogłosił, że PEACE nie upiera się przy referendum w sprawie euro. Putra bez wąsisk znowu wygląda jak człowiek, ale nie o to mu chodziło. Zapewne ma nadzieję, że pozbywszy się owłosienia, zmieni wygląd na tyle, że nie poznają go siepacze prezesa Kaczyńskiego, mający go ukarać za głoszenie prywatnych poglądów. Niestety, taki kamuflaż nikogo nie zmyli. No, chyba że do wykonania wyroku prezes PEACE delegowałby Marka Suskiego.
Uff , jednak nie odwołali Przemysława Edgara Gosiewskiego. Co za ulga! Z napięcia przez parę nocy nie mogliśmy zasnąć. Stary, dobry Edgar nadal kieruje klubem PEACE, a przy okazji, zdaje się, zrobił w bambuko samego Kaczora i jego spin doktorków. Bo oni po cichu knuli, żeby go posunąć, a przebiegły Edgar prewencyjnie ich zażył. Zwołał posiedzenie klubu i zarządził głosowanie nad samym sobą. Tajne – co w PEACE jest rzadkością. I o dziwo, przygniatająca większość PEACE-owskiego luda poparła Gosia. Kaczor miał podobno taką minę, jakby się okazało, że Misio Kamiński jest transseksualistą.
Nie to, że lud PEACE-owski jakoś mocno kocha Gosia. Nie, nie – tak bardzo zboczony nie jest. Po prostu jeszcze bardziej nie znosi spin doktorków, czyli Bielana i Kamińskiego. A to oni chcieli biednego Edgara pogonić. Biedne spin doktorki myślą, że jak poupychają po różnych kątach szczególnie irytujące PEACE-owskie stwory, to wtedy partii skoczą notowania. Ta strategia ma jedną zasadniczą wadę: najbardziej drażniące są same Kaczory. A tych – zdaje się – usunąć się nie da.
Podobno na następcę Gosia szykowano Putrę. To może on te wąsiska zgolił nie ze strachu, tylko dlatego że szef klubu PEACE powinien przypominać człowieka? No, jeśli tak, to załatwili człowieka. Ale nie ma się co załamywać, wąsiska odrosną. Gorzej miał kiedyś Jana Maria Władysław Rokita, który nauczył się angielskiego pod premierostwo i na cholerę mu się to zdało. A dopiero niedawno się okazało, że bardziej by mu się przydał niemiecki. piero niedawno się okazało, że bardziej by mu się ny biseksualizm!
To ci historia. Wijas Robert jest co prawda p.o. prezesa Polskiego Radia, ale nie jest prezesem Polskiego Radia. Tak uznał sąd – ostatnio najwyższa władza w szambie zwanym mediami publicznymi. I p.o. – nawet przy wsparciu PO – nie miał prawa odwoływać Krzysztofa Skowrońskiego ze stanowiska dyrektora Programu III. Wygląda więc, że Skowroński wróci. A jak wróci, to go znowu wywalą. Media publiczne to już takie dziadostwo, że nawet wywalać porządnie tam nie potrafią.
Decyzja sądu ma znaczenie nie tylko dla Skowrońskiego, ale i dla Wijasa. Otóż wynika z niej, że Wijas wcale nie jest Wijasem, jak sądzili wszyscy, w tym on sam. Jako p.o. prezesa jest Powijasem. No dobrze, już dobrze Powijas, nie przejmujcie się głupimi docinkami, tylko działajcie! A co tam u komunistów?
Jakubowskiej i Sztelidze zaczął się proces, a reszta świętuje 10. rocznicę wejścia Polski do NATO. Swoją drogą to trzeba mieć solidną sieczkę we łbie, żeby jednego tygodnia się użalać nad warunkami pracy byłych SB-ków, a następnego pić szampana nad grobem Układu Warszawskiego. Toż to jakiś… historyczny biseksualizm!
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.