Od kiedy sejmowy bar Za Kratą nie sprzedaje alkoholu, życie towarzyskie parlamentarzystów kwitnie w hotelu poselskim. Według rozmówców „Wprost", najbardziej imprezowym lokalem w Sejmie jest pokój 1019. Należy on do Kazimierza Matusznego z PiS. Bywalcami są tam m.in. posłowie PiS Iwona Arent, Izabela Kloc czy Jacek Kurski. Kilka tygodni temu jedna z biesiad zorganizowanych przez Matusznego zakończyła się interwencją straży marszałkowskiej. Zanim do tego doszło, po korytarzach hotelu poselskiego niosły się głośne śpiewy: „Ura, ura, ura, my kulturnyj narod, my giermancow nie boimsia” oraz „Iwona Arent naszym przyjacielem jest”. – Straż marszałkowska rzeczywiście u mnie była. Wpadło do mnie kilka osób. Potem przyszło parę następnych i spotkanie się przeciągnęło, ale to był jednostkowy przypadek – zapewnia poseł Matuszny. Nieoficjalnie posłowie przyznają, że spotkań było więcej. – Jesteśmy takimi samymi ludźmi jak inni. Czasami potrzebujemy się spotkać, napić i pośpiewać. Nie ma w tym przecież nic złego – zarzeka się polityk PiS. Kilka dni temu posłowie PiS świętowali utrzymanie się Przemysława Gosiewskiego w fotelu szefa klubu. – Ale że jest post, to było bardzo spokojnie i bez śpiewów. Zresztą spotkanie i tak odbyło się poza hotelem sejmowym – mówi nasz rozmówca. MK
Więcej możesz przeczytać w 11/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.