Te filmy nie mogły powstać przed zjednoczeniem. Teraz wchodzą do niemieckich kin na „fali Hitlera” – ekranowej retrospektywy III Rzeszy. Nie jest to jednak jakaś przepierka historii, przeciwnie – Niemcy jawią się tu jako ofiara wojny.
Czy nazista może być dobry? Według twórców filmu „John Rabe", który właśnie wszedł na ekrany, może. Obraz opowiada o ratującym życie tysiącom Chińczyków szefie fabryki Siemensa w Nankinie. To po Schindlerze i von Stauffenbergu kolejna postać, która ma przekonać, że nie należy wszystkich Niemców z czasów III Rzeszy wrzucać do jednego worka. Chociaż dyrektor Rabe wielbił Hitlera i był członkiem NSDAP, przejął się losem skośnookiej załogi. W filmie sceny przedstawiające ludzkie oblicze dyrektora nazisty przeplatają się z obrazami pokazującymi las rąk Chińczyków pozdrawiających wybawcę okrzykami: „Sieg Heil!”, i rozpostartą na ulicy flagę ze swastyką, która chroni mieszkańców miasta przed japońskimi nalotami. Bo Japończycy nie zrzucali bomb na sojuszników.
Więcej możesz przeczytać w 22/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.