Cudowną piosenkę wyborczą wysmażyła CentroLewica. Jak przystało na partię inteligencką, sięgnięto po styl „chamski dance", który często dobiega z beemek z przyciemnionymi szybami. Tekst też jest mocno wyrafinowany. Oto fragment: „Jeden krzyżyk, byś lepsze życie miał/Jeden krzyżyk, bo właśnie tego chcę/Jeden krzyżyk na CentroLewiceeę!". Fakt, na centrolewicy stawiamy krzyżyk.
Rysiek Bugaj nie porzuca prezydenta, a prezydent go nie wywala. Wszystko będzie po staremu. Bugaj będzie Lechowi Kaczyńskiemu doradzać, a Lech Kaczyński nie będzie go słuchać.
Warto sobie czasem pooglądać TVP Info, bo lansowanie Libertasu niekiedy bywa wielce zabawne. Jakiś czas temu pokazano na przykład konferencję Ryszarda Bendera w Elblągu, podczas której kandydat na europosła bredził niesamowicie. Opowiadał, jak to za młodu przyjechał z kolegami z KUL do Elbląga, jechali dziwnymi wagonami, wieźli jakieś konie, potem było coś o łąkach. Nie podejrzewamy o to pana Bendera, ale szczerze mówiąc bredził, jakby się ujarał.
Krajowa Rada Tego i Owego potępiła prezesa Farfała za lansowanie Libertasu. W sumie bez sensu. Przecież inwazja libertasowców na ekranie ma tylko jedną konsekwencję – nikt nie chce na nich głosować. No chyba że narkomani.
Poczciwy prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki zrugał nieszczęsnego strażnika miejskiego. Użył przy tym słów powszechnie uważanych za obraźliwe, zaczynających się na „ch" oraz „k". Bez wątpienia wyzywać tak nikogo nie można, ale trzeba przyznać, że Kropiwnicki wyraził to, co większość Polaków myśli o strażnikach miejskich: nigdy ich nie ma, kiedy są potrzebni, a sens istnienia ich służby jest raczej nieodgadniony. No, k…, nie jest tak?
Lech Wałęsa nie pojechał z Declanem Ganleyem na grób księdza Jerzego Popiełuszki, co bez wątpienia stawia go wyżej od takiej HGW, która robiła konferencję w hospicjum. Trudno także nie podziwiać Lecha Wałęsy, który konsekwentnie realizuje swą słynną strategię „Jestem za, a nawet przeciw". Popieranie jednocześnie Libertasu i głaskanie premiera Donka to – jakby to powiedzieć – taki polityczny biseksualizm.
Przez ostatni tydzień kampanii dziadunio Jarosław Kaczyński niestrudzenie wzywał do oddawania głosu na Platformę Obywatelską. W sumie może to nie była wpadka, ale wyra-chowane zagranie. Przecież jak ludzie zaczną kojarzyć Kaczora z PO, to notowania tej partii natychmiast spadną na łeb na szyję.
BBN już wie: Piotr Stańczak nie żyje, bo rząd pokpił sprawę. Ratował go nieudolnie, a właściwie nic nie robił, tylko zajmował się socjotechniką. Najbardziej w raporcie dostało się Radosławowi Sikorskiemu. Opracowanie to opublikowano w najlepszym możliwym momencie, czyli tuż przed eurowyborami. Chyba już blisko jesteśmy momentu, gdy politycy zaczną się oskarżać o pedofilię.
Świętujący z „Solidarnością" Lech Kaczyński dowodził, że cuda się, owszem, zdarzają, ale nie w polityce. Wyraźnie pił tu do premiera Donka i jego hasła o cudzie gospodarczym. Ech, niewdzięczny jest naród, który nie chce pamiętać, że premier Kaczyński zastał Polskę surową, a zostawił grillową.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.