Z ekologii rządy uczyniły obecnie podstawowy regulator rynków. A firmy zbijają majątek na „ekologicznych” technologiach i produktach. Tylko konsument rozkłada ręce, płacze i płaci.
Ekologiczne samochody, ekologiczne źródła energii, torby na zakupy, kosmetyki, opakowania na żywność, papier toaletowy, ubrania – z każdym dniem lista rzeczy i rozwiązań przyjaznych środowisku wydłuża się o kolejne pozycje. Firmy, które jeszcze nie wkroczyły na front ekowalki, muszą szybko nadrobić zaległości albo zwijać interes. Myli się jednak ten, kto twierdzi, że szał związany z dbałością o środowisko, który opętał świat, ma źródło w organizacjach ekologicznych. W rzeczywistości propagandę efektu cieplarnianego oraz walki z dwutlenkiem węgla napędziły wielkie koncerny pod rękę z politykami. – W ten sposób jedni i drudzy dobierają się do portfeli podatników – twierdzi prof. Zbigniew Jaworowski, badacz zmian klimatycznych, autor wielu publikacji na ten temat. Dodaje on, że za „zielone" rozwiązania rządy wypłacają firmom pieniądze pochodzące z kieszeni obywateli – w formie dotacji, ulg czy przywilejów.
Więcej możesz przeczytać w 24/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.