Choć polscy muzycy nie robią raczej światowej kariery, muzycy zagraniczni robią ją, grając na polskich instrumentach. A bogaci audiofile wydają setki tysięcy dolarów, żeby móc posłuchać ich nagrań na polskich odtwarzaczach i z polskich kolumn.
Czy słowo „mayones" kojarzy się z muzyką? Jeszcze nie. Ale gdańska firma o tej nazwie robi wszystko, żeby to zmienić. Jest największym polskim producentem gitar, a gryfów wytwarzanych przez nią instrumentów dotykają palce światowej sławy muzyków. – Wes Borland z metalowej grupy Limp Bizkit zetknął się przypadkiem z naszym regiusem w którymś z niemieckich salonów. Natychmiast zadzwonił do nas i poprosił o przywiezienie naszych gitar do Szczecina, bo tam akurat miał wystąpić. Z marszu zagrał na regiusie koncert, potem zabrał go do USA, a teraznajprawdopodobniej nagrywa na nim płytę – mówi „Wprost” Halina Dziewulska, współwłaścicielka firmy. Większość, bo aż 80 proc. z kilkuset gitar produkowanych rocznie, idzie na eksport. Grają na nich Paweł Mąciwoda z The Scorpions i David Osrin znany ze współpracy z Rickym Martinem. Największy prestiż przynosi jednak zainteresowanie gitarami muzyków jazzowych. Najsławniejszy polski basista jazzowy Wojciech Pilichowski ma siedem mayonesów, gitarzysta Jarosław Śmietana cztery, w tym model Virtuoso sygnowany własnym nazwiskiem.
Więcej możesz przeczytać w 41/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.