Ponad 12 tys. białoruskich i rosyjskich żołnierzy, 220 czołgów, 470 transporterów opancerzonych i 60 samolotów różnego typu broniło we wrześniu Białorusi przed „nieokreślonym przeciwnikiem”, który uderzył z terytorium Polski. Manewry „Zachód 2009” to kolejna demonstracja siły i rozpaczliwa próba udowodnienia światu, że Federacja Rosyjska nadal ma prawo do statusu supermocarstwa. Czy rzeczywiście są ku temu podstawy? Z każdym rokiem coraz bardziej wątpliwe. Armia rosyjska to przede wszystkim skansen starzejącego się sprzętu sowieckiego, którego nie ma czym zastąpić.
17 października 2008 r. myśliwiec MiG-29 należący do 120. pułku lotnictwa w tajemniczych okolicznościach runął na ziemię. Półtora miesiąca później maszyna z tego samego pułku dosłownie rozsypała się w powietrzu. Myśliwce – utożsamiane dotychczas z wdziękiem i nowoczesnością – zostały uziemione na ponad dwa miesiące. Po przeprowadzeniu kontroli około 100 z nich przeznaczono na złom, pozostałe określono jako sprawne, ale latanie nimi nadal przypomina grę w ruletkę. Ponad 90 proc. sprzętu używanego obecnie przez wojska Federacji Rosyjskiej pamięta czasy późnego ZSRR. Arsenał ten nieustannie się zużywa, a do lamusa odchodzą kolejne modele uzbrojenia.
Więcej możesz przeczytać w 41/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.