"Pytanie: Dlaczego w Platformie wybuchła afera hazardowa? Odpowiedź: Bo kiedy na początku kadencji premier puścił posłom film CBA z Beatą Sawicką, kierownictwo partii siedziało plecami do ekranu". Ten greps od dwóch tygodni robi furorę wśród parlamentarzystów PO. Jest tak popularny, że Jarosław Gowin postanowił nawet rozpocząć nim swoje wystąpienie na ostatnim posiedzeniu klubu parlamentarnego. Oczywiście wśród dwustu osób w sali nikomu nie było do śmiechu, ale bardziej niewyraźne miny mieli siedzący za stołem prezydialnym. Ci sami, którzy podczas projekcji „taśm Sawickiej" byli odwróceni do ekranu tyłem: Donald Tusk, Grzegorz Schetyna i reszta dworu rządzącego Platformą. Później było jeszcze bardziej gorzko. Gowin przytoczył swoją rozmowę z jednym z młodych parlamentarzystów, który żalił mu się na szefów partii. „Co z tego, że jestem uczciwy? Co z tego, że dziś szczerze bronię dobrego imienia Platformy? Czy ktoś to doceni? Nikt. Wręcz przeciwnie, założę się, że przy najbliższych wyborach będą mnie chcieli wyciąć z list. Taka będzie moja nagroda" – miał narzekać anonimowy poseł. Gowin skwitował, że takich głosów jest więcej i że liderzy powinni się bardziej liczyć z partyjnymi dołami.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.