Prowincjonalna ostatnio Opera Narodowa znowu staje się teatrem światowym. Nowy sezon najbardziej prestiżowej, przynajmniej w intencji, polskiej sceny zapowiada się imponująco. Pierwsza tegoroczna premiera jest kawałkiem świetnego, nowoczesnego teatru, który porusza, przejmuje i nikogo nie pozostawia obojętnym.
Nasi dziadkowie chadzali do opery dla relaksu. Wiedzieli, że wrogowie Lukrecji Borgii (w dziele Donizettiego) giną od zatrutego wina, a nie – jak w niedawnej warszawskiej inscenizacji – od strzału w potylicę. Liczył się tylko śpiew. Współczesny teatr operowy stał się królestwem reżyserów i nie jest już miejscem niewymagającej rozrywki. Reżyserzy prowokują widzów do myślenia, zmieniając czas i miejsce akcji, motywację bohaterów, a bywa, że i sens dzieła. Nierzadko proponują łamigłówki, których nie da się rozwiązać, nawet mając wiedzę i najlepsze intencje. W finale paryskiej inscenizacji „Króla Rogera" Szymanowskiego, autorstwa Krzysztofa Warlikowskiego, pojawiła się... Myszka Miki!
Więcej możesz przeczytać w 45/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.