W Smoleńsku lądowano „na siłę” mimo skrajnie niesprzyjających warunków atmosferycznych – to dziś powszechna opinia w środowisku wojskowych lotników. Choć płk Zbigniew Drozdowski, członek komisji badającej przyczyny katastrofy w Smoleńsku, wezwał „pseudoekspertów”, by nie snuli hipotez dotyczących okoliczności narodowej tragedii, warto posłuchać, co mówią oficerowie Sił Powietrznych. Warto, by komisja wzięła pod rozwagę kwestie, które podnoszą.
Generał Anatol Czaban, szef szkolenia Sił Powietrznych, w wypowiedzi dla jednej ze stacji radiowych zaryzykował tezę, że pierwszy pilot Tupolewa kpt. Arkadiusz Protasiuk, wiedząc, że godzinę wcześniej na smoleńskim lotnisku wylądował jak-40 pilotowany przez mniej doświadczonego lotnika, mógł sprawdzać, czy warunki pogodowe były faktycznie takie złe, jak twierdzili rosyjscy kontrolerzy. Czaban podkreślił, że feralny lot nie był pierwszym rejsem kpt. Protasiuka na smoleńskie lotnisko – bywał tam kilkakrotnie.
Inni wojskowi lotnicy, z którymi rozmawialiśmy – na co dzień oficerowie wykonujący odpowiedzialne zadania w Siłach Powietrznych mają więcej sugestii. Radzą m.in., aby dokładnie sprawdzić, ile lotów treningowych wykonywały ostatnio załogi samolotów Tu-154M. Rozmówcy „Wprost" takich lotów w ostatnim okresie w ogóle nie pamiętają…
Więcej możesz przeczytać w 18/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.