Czy anarchista, pacyfista i zwolennik prawa do aborcji może być ikoną konserwatywnych liberałów? Owszem, może. Pod warunkiem że nazywał się Murray Rothbard i był jednym z najwybitniejszych wolnorynkowych ekonomistów XX wieku. Z końcem maja nakładem Instytutu Ludwiga von Misesa ukaże się polskie wydanie książki Rothbarda „Wielki Kryzys w Ameryce”.
Szczegółowa odpowiedź na pytanie o to, co odróżnia Rothbarda od innych ekonomistów, trwałaby dłużej niż przemówienie Fidela Castro. Krócej tę różnicę zobrazuje choćby jego ocena przyczyn wielkiego kryzysu 1929 roku. O ile Milton Friedman sądził, że wywołały go zaniedbania amerykańskiego systemu Rezerwy Federalnej (Fed), który nie dodrukował w porę wystarczającej ilości pieniędzy, a keynesiści winili zań „zwierzęce instynkty" inwestorów i zbytnią wolność rynków, o tyle Rothbard twierdził, że za krach odpowiedzialna była ekspansja kredytowa, czyli pieniądze, które banki tworzyły z niczego i rozdawały przedsiębiorcom. Według niego te łatwe pożyczki zainwestowano w biznesy, które okazały się niewypałami, i dlatego wybuchło gospodarcze pandemonium. – Ta analiza jest aktualna nawet obecnie. Inspirowane Keynesem i Friedmanem metody, którymi rząd USA zwalcza kryzys, tylko pogarszają sytuację – uważa dr Mateusz Machaj, główny ekonomista Instytutu Ludwiga von Misesa.
Więcej możesz przeczytać w 18/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.