Grzegorz Schetyna apeluje, by w nadchodzącej kampanii zrezygnować z billboardów. A dlaczego? Czyżby wąsy Wujka nie były fotogeniczne? A swoją drogą – gdyby Wujek nie miał wąsów, to byłby Ciotką?
No nie, oczywiście rozumiemy, że tak naprawdę chodzi o to, żeby kampania była kameralna, skoro toczyć się będzie w tak delikatnych warunkach. Ale apele Grześka akurat trudno nam brać na poważnie. Kiedyś apelował, żeby partie nie brały pieniędzy z budżetu. I wiecie co? Nawet samego siebie nie przekonał.
Wujek, nie Wujek, ale ponieważ innych kandydatów na Ojca Narodu nie ma, Bronek Komorowski – według sondaży – z każdym wygrywa wybory z palcem w…, no, z wąsem w nosie. Olechowski nie ma najmniejszych szans, Jarosław Kaczyński trochę większe, ale też nie za duże. Przy czym to stan na koniec kwietnia. Jak się zacznie kampania, Bronek ruszy w Polskę, ludzie go sobie posłuchają, obejrzą, i wtedy może być rozmaicie. Jeszcze się sprawdzą słowa Andrzeja Halickiego, że wybory rozstrzygną się już w pierwszej turze. Zwycięstwem Kaczora, oczywiście.
Odkąd istnieje rząd Donalda Tuska, zawsze mówiło się, że do odstrzelenia z tegoż przeznaczony jest minister obrony narodowej Bogdan Klich. Za jego czasów wojskowe lotnictwo wyspecjalizowało się w katastrofach. Nic dziwnego, że Gromosław Czempiński uważa go za postać bardziej niebezpieczną dla polskiej armii niż Osama bin Laden. Pewnie więc Klich w końcu poleci. Oby cywilną maszyną.
Platformie trochę spadły notowania. Jeśli z powodu katastrofy w Smoleńsku, to jest to oczywiście całkowicie bez sensu. Jeśli dlatego że prokuratorzy, którzy wyruszyli do Smoleńska badać sprawę katastrofy, za wszystko musieli płacić z własnej kieszeni, to owszem – jest się czego czepiać. Pomagali im Rosjanie; własne państwo, które reprezentowali – nie. Co za obciach.
Kampanią Wujka Narodu pokieruje sam Sławomir Nowak, jeden z najwybitniejszych Nowaków w historii. Ma ona – ta kampania – być krótka, spokojna i nienachalna. Bronek niespecjalnie będzie się udzielał w mediach, a wspierać go będą parlamentarzyści PO. Ale nie oszukujmy się. Cały klub PO i trzech Bronków Komorowskich nie mają takiej siły przebicia jak Nowak Sławomir.
Według sondaży tylko 11 procent Polaków uważa Lecha Wałęsę za najlepszego prezydenta niepodległej Polski (najwięcej uznania mamy dla Aleksandra Kwaśniewskiego). Legenda „Solidarności" poczuła się dotknięta i tłumaczy, że dlatego wypadł tak słabo, bo rodacy go nie rozumieli. To akurat fakt. Były prezydent taki czasem z siebie bełkot wydaje, że za cholerę nie wiadomo, o co mu chodzi.
Wujek Narodu podpisał nowelizację ustawy o IPN, którą Lech Kaczyński chciał skierować do Trybunału Konstytucyjnego. No, nie powiemy, żeby to było szczególnie szlachetne. Bardziej pasuje do Wuja niż do Wujka.
Nowym pisowskim wicemarszałkiem Sejmu ma zostać Krzysztof Jurgiel. Właściwie powinniśmy państwu przypomnieć, kto zacz, ten Jurgiel. To taki wąsaty jegomość z Białegostoku, którego Jarosław zrobił u Marcinkiewicza ministrem rolnictwa. Nie żeby Jurgiel się na tym znał, ale widocznie wyglądał mu na kmiecia.
Ruch z Jurgielem jest genialny nie tylko dlatego, że otwiera PiS na środowiska wiejskie (akurat wiocha jest w polskim Sejmie ponadpartyjna). Po prostu Jurgiel będzie miał genialny PR w mainstreamowych mediach. Wszyscy wezmą go za Komorowskiego. Swoją drogą duet marszałek – wicemarszałek można by obwozić po klubach i dyskotekach. Występowaliby jako Dziani Wąsacze. Tamta nazwa co prawda zarezerwowana, ale może da się odkupić.
Skoro już przy wicemarszałkach jesteśmy, to z SLD na ten stolec ochotę ma Grzegorz Napieralski. Hm, Napieralski, Napieralski… Coś nam to mówi. Czy nie tak nazywał się ten nabity w Krakowie na pal zdrajca i kompan Chmielnickiego? A nie, sorry, to Napierski. W dodatku Kostka, a ten to Wafel.
Nie udało się, niestety. Nie udało nam się ustrzec Ludwika Dorna przed autokompromitacją, ale skoro już on o tym napisał, to i my piszemy. Otóż po katastrofie smoleńskiej jego Polska Plus Dorn postanowiła w wyborach prezydenckich poprzeć Kaczyńskiego, bo to w końcu głupio nawet nie zebrać podpisów, no nie? Ale Dorn twardo zażądał wystawienia Dorna. Dopiero głosowanie go przekonało. Za rezygnacją Dorna – wszyscy, przeciw – Dorn. W efekcie mamy cud natury – obciach jeszcze większy niż ego Dorna.
Lewica się zjednoczyła. Jakkolwiek liczyć, wychodzi na to, że jedynym lewicowym kandydatem na prezydenta jest Niezły Wafel Napieralski. Wygra jak nic. No chyba że ktoś nie lubi słodyczy.
Grzesiek chce jednak przyciągnąć wyborców nie słodyczą, lecz aborcją, in vitro i innymi takimi. Koncypuje, że zwracanie uwagi na takie rzeczy pozwoli mu zaistnieć. Słusznie, choć wiesz, Grzesiu, samo zaistnienie jeszcze niewiele znaczy. Muchy też istnieją, i co?
Inni kandydaci są mniej lub bardziej prawicowi. Morawiecki, Korwin-Mikke i reszta anonimowej braci. Nam osobiście najbardziej przypadł do gustu taki mocno narodowy pan w gustownym mundurku. Wygląda jak włoski faszysta, tylko tak bardziej spod Ostrołęki.
Napieralski ogłosił, że chciałby przyciągnąć naród „do osoby Grzegorza Napieralskiego". Stary, z taką osobliwą polszczyzną to ty nawet Bułgarów nie przyciągniesz!
A może jednak przyciągnie? Obiecuje bowiem, że będzie jak najmniej mówił, a jak najczęściej pokazywał się w niebieskich koszulach i w ogóle będzie wyglądał jak Aleksander Kwaśniewski. To się akurat da zrobić bez trudu. Trzeba najpierw przytyć, a potem schudnąć o jakieś pół kwintala.
Wielka jest jednak wiara na lewicy. Wiara w Aleksandra Kwaśniewskiego. Bo to nie tylko jego fizys i jego koszule, to on sam ma przyciągać wyborców i zaangażuje się w kampanię Napieralskiego. Hm, dużo większy skutek takie zaangażowanie odniosłoby w Arabii Saudyjskiej. W końcu to tam jest silna mniejszość filipińska.
Do pracy przyjeżdżają. Przejściowe kłopoty z zarejestrowaniem swojego komitetu miał kandydat całkiem niezależny Andrzej Olechowski. Kłopoty wzięły się stąd, że w formularzu zgłoszeniowym trzeba podać „miejsce wykonywania pracy" kandydata. Miejsce wykonywania czego?!
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.