Zamiana złotego na euro będzie mieć znaczenie także dla naszych portfeli. Nie będzie to jednak tak drastyczna zmiana, jak straszą eurosceptycy.
Najczęściej przytaczany scenariusz wydarzeń po wejściu Polski do strefy euro to wzrost cen tanich towarów, które po przeliczeniu na nową walutę zostaną zaokrąglone w górę. Dla tego zjawiska wymyślono nawet wpadającą w ucho nazwę: efekt cappuccino. Jak pokazują doświadczenia innych krajów, ceny tanich towarów po wprowadzeniu euro rzeczywiście rosną, jednak w skali całego budżetu domowego praktycznie nie ma to znaczenia. Obniżki cen droższych towarów umykają uwadze, mimo że to właśnie ceny droższych towarów decydują o sile nabywczej domowego budżetu. Warto pamiętać, że z obniżki cen po wprowadzeniu euro skorzystają nie tylko bogatsi obywatele jeżdżący na wakacje za granicę. Wyeliminowanie wymiany między euro i złotym oznacza dla przedsiębiorców niższe prowizje przy imporcie, a więc obniżkę cen towarów pochodzących z zagranicy (także żywności). Stały kurs wymiany to także większe bezpieczeństwo dla polskich eksporterów. Euro oznacza też niższe oprocentowanie kredytów i koniec pułapki wynikającej z ewentualnej dewaluacji pensji w wyniku spadku kursu złotego. Konieczne będzie przeliczenie na euro lokat bankowych, składek w ZUS, OFE, cen akcji na giełdzie, a nawet anektowanie umów z operatorami telekomunikacyjnymi.
Więcej możesz przeczytać w 19/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.