Świat dowiedział się o nim w marcu 1989 roku. Na symbolicznym pogrzebie przywódcy węgierskiego października Imre Nagya student Viktor Orbán zażądał wycofania radzieckich wojsk z Węgier. Przywódcy opozycji byli zdumieni. Jeszcze bardziej by się zdziwili, gdyby wiedzieli, że ten młody człowiek zostanie kiedyś premierem.
W dniu wyborów w centrum Budapesztu, na placu Vörösmartyego, od późnego popołudnia czekało na wyniki kilka tysięcy młodych ludzi. Panowała atmosfera festynu – wszędzie baloniki i torty. Pomarańczowe, bo to kolor Fideszu. Po godz. 22 wszystko było jasne. Orbán i jego partia Fidesz dostali mandat na samodzielne rządy w kraju. Zabawa trwała do rana. Kilka ulic dalej przed budynkiem, w którym mieścił się sztab wyborczy partii socjalistycznej, było pusto i cicho. Tak zakończyły się długie rządy węgierskiej lewicy.
Więcej możesz przeczytać w 19/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.