Spotkanie z ARKADIUSEM, projektantem mody
Andrzej Kropiwnicki: Kto jest najwybitniejszym polskim projektantem mody?
Arkadius: Ja. To chyba oczywiste.
Olga: Czy Polki dorosły już do pokazywania biustów na przyjęciach?
- Tak. Polki są już bardzo wyemancypowane. Mają dość odwagi, żeby robić to, co nie od wczoraj robią kobiety na całym świecie.
Pirania: Byłby pan za tym, żeby zasłonić modelce twarz maską, a resztę odsłonić?
- Nie odkryła pani Ameryki. Takie projekty już istnieją.
Qtek: Jak chłopak z Lubelszczyzny zrobił międzynarodową karierę?
- Przede wszystkim ciężko pracowałem, byłem bardzo konsekwentny. Poza tym nie bez znaczenia był talent, co mówię bez fałszywej skromności, i dość rozległe kontakty.
Kasza: Dlaczego nazwał się pan Arkadius, a nie po prostu Arkadiusz Weremczuk?
- Zbudowanie międzynarodowej marki na nazwisku Arkadiusz Weremczuk byłoby niemożliwe. Arkadius natomiast brzmi dobrze na całym świecie.
Kasza: Udało się już panu zbudować własną markę?
- Tylko spokojnie. Przecież ja zacząłem dopiero trzy i pół roku temu.
W świecie mody to tyle, co nic. Cały czas pracuję nad rozpoznawalnością mojej marki i wierzę, że uda mi się osiągnąć sukces na arenie międzynarodowej. Wszystko jest jednak kwestią czasu.
Jarooś: Był pan już zapraszany do współpracy przez światowe domy mody?
- Jeszcze nie. Co nie znaczy, że nie chciałbym z nimi współpracować. Najbardziej ucieszyłbym się z propozycji domu Chanel.
Roger: Ile osób pan zatrudnia?
- Około dziesięciu, ale to się zmienia w zależności od etapu pracy nad nową kolekcją. Na stałe pracuje dla mnie rysownik oraz dwie osoby zajmujące się public relations i dwie od tzw. pracy kreatywnej, czyli projektowania i zbierania informacji, które mogą się przydać podczas tworzenia kolekcji. Jest też człowiek, który opiekuje się butikiem, i pracownicy szyjący moje stroje.
Kinia: Z jakich materiałów szyte są pańskie kreacje?
- Najchętniej wybieram jedwab, bawełnę i wełnę. Nie chodzi tu tylko o wygląd. W strojach uszytych z takich materiałów ciało oddycha, a człowiek czuje się swobodniej niż w syntetykach.
Kagoo: Jak na bal karnawałowy powinien się ubrać mężczyzna?
- Przede wszystkim powinien założyć coś, w czym będzie czuł się wygodnie. Musi jednak trzymać klasę i wyglądać elegancko. Polecam stroje dla mężczyzn z moich kolekcji. W garniturach powinna przeważać czerń z wplecionymi elementami różu. W ten sposób garnitur będzie zarazem klasyczny i na luzie.
Retorta: Ile trzeba zapłacić za pańską kreację?
- Za strój karnawałowy około 1200 dolarów.
Retorta: Gdzie można kupić pana stroje?
- Polecam mój butik w Londynie. To najbliższe Polsce miejsce, w którym można kupować moje prace.
Maxer: Ile ma pan takich butików?
- Do mnie należy tylko ten londyński, ale moje projekty można kupić w trzydziestu sklepach na całym świecie.
Billll: Dlaczego nie sprzedaje pan niczego w Polsce?
- Dotychczas nie miałem okazji otworzyć nad Wisłą własnego butiku. To się jednak zmieni, i to już wkrótce.
Boss: Czy widoczny w modzie powrót do klasycznej elegancji może być zagrożeniem dla pańskiej kariery?
- Nie. Po pierwsze dlatego, że ten powrót to - moim zdaniem - cisza przed burzą. Wkrótce znów modna będzie awangarda. Po drugie, znam żelazną zasadę projektantów: zawsze zaskakuj, rób rzeczy, których nikt się po tobie nie spodziewa. Ludzie nie spodziewają się po Arkadiusie rzeczy klasycznych. Ale ja was jeszcze zaskoczę. W lutym pojawi się moja nowa kolekcja ubrań ze wszech miar klasycznych, a w każdym razie jak najbardziej nadających się do noszenia na co dzień.
Arkadius: Ja. To chyba oczywiste.
Olga: Czy Polki dorosły już do pokazywania biustów na przyjęciach?
- Tak. Polki są już bardzo wyemancypowane. Mają dość odwagi, żeby robić to, co nie od wczoraj robią kobiety na całym świecie.
Pirania: Byłby pan za tym, żeby zasłonić modelce twarz maską, a resztę odsłonić?
- Nie odkryła pani Ameryki. Takie projekty już istnieją.
Qtek: Jak chłopak z Lubelszczyzny zrobił międzynarodową karierę?
- Przede wszystkim ciężko pracowałem, byłem bardzo konsekwentny. Poza tym nie bez znaczenia był talent, co mówię bez fałszywej skromności, i dość rozległe kontakty.
Kasza: Dlaczego nazwał się pan Arkadius, a nie po prostu Arkadiusz Weremczuk?
- Zbudowanie międzynarodowej marki na nazwisku Arkadiusz Weremczuk byłoby niemożliwe. Arkadius natomiast brzmi dobrze na całym świecie.
Kasza: Udało się już panu zbudować własną markę?
- Tylko spokojnie. Przecież ja zacząłem dopiero trzy i pół roku temu.
W świecie mody to tyle, co nic. Cały czas pracuję nad rozpoznawalnością mojej marki i wierzę, że uda mi się osiągnąć sukces na arenie międzynarodowej. Wszystko jest jednak kwestią czasu.
Jarooś: Był pan już zapraszany do współpracy przez światowe domy mody?
- Jeszcze nie. Co nie znaczy, że nie chciałbym z nimi współpracować. Najbardziej ucieszyłbym się z propozycji domu Chanel.
Roger: Ile osób pan zatrudnia?
- Około dziesięciu, ale to się zmienia w zależności od etapu pracy nad nową kolekcją. Na stałe pracuje dla mnie rysownik oraz dwie osoby zajmujące się public relations i dwie od tzw. pracy kreatywnej, czyli projektowania i zbierania informacji, które mogą się przydać podczas tworzenia kolekcji. Jest też człowiek, który opiekuje się butikiem, i pracownicy szyjący moje stroje.
Kinia: Z jakich materiałów szyte są pańskie kreacje?
- Najchętniej wybieram jedwab, bawełnę i wełnę. Nie chodzi tu tylko o wygląd. W strojach uszytych z takich materiałów ciało oddycha, a człowiek czuje się swobodniej niż w syntetykach.
Kagoo: Jak na bal karnawałowy powinien się ubrać mężczyzna?
- Przede wszystkim powinien założyć coś, w czym będzie czuł się wygodnie. Musi jednak trzymać klasę i wyglądać elegancko. Polecam stroje dla mężczyzn z moich kolekcji. W garniturach powinna przeważać czerń z wplecionymi elementami różu. W ten sposób garnitur będzie zarazem klasyczny i na luzie.
Retorta: Ile trzeba zapłacić za pańską kreację?
- Za strój karnawałowy około 1200 dolarów.
Retorta: Gdzie można kupić pana stroje?
- Polecam mój butik w Londynie. To najbliższe Polsce miejsce, w którym można kupować moje prace.
Maxer: Ile ma pan takich butików?
- Do mnie należy tylko ten londyński, ale moje projekty można kupić w trzydziestu sklepach na całym świecie.
Billll: Dlaczego nie sprzedaje pan niczego w Polsce?
- Dotychczas nie miałem okazji otworzyć nad Wisłą własnego butiku. To się jednak zmieni, i to już wkrótce.
Boss: Czy widoczny w modzie powrót do klasycznej elegancji może być zagrożeniem dla pańskiej kariery?
- Nie. Po pierwsze dlatego, że ten powrót to - moim zdaniem - cisza przed burzą. Wkrótce znów modna będzie awangarda. Po drugie, znam żelazną zasadę projektantów: zawsze zaskakuj, rób rzeczy, których nikt się po tobie nie spodziewa. Ludzie nie spodziewają się po Arkadiusie rzeczy klasycznych. Ale ja was jeszcze zaskoczę. W lutym pojawi się moja nowa kolekcja ubrań ze wszech miar klasycznych, a w każdym razie jak najbardziej nadających się do noszenia na co dzień.
Więcej możesz przeczytać w 2/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.