Generał Kiszczak kontra prokurator Witkowski. Riposta
Nerwy puściły generałowi Czesławowi Kiszczakowi, ministrowi spraw wewnętrznych w latach 1981-1990, już podczas grudniowej rozmowy z dziennikarką "Wprost" o nowych, sensacyjnych wątkach śledztwa w sprawie zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki. Śledztwo prowadzi prokurator Andrzej Witkowski z Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Z dotychczasowych ustaleń wynika nie tylko, że kto inny i kiedy indziej, niż sądzono, mógł zabić księdza, ale także to, że znacznie więcej osób z ówczesnego kierownictwa MSW może odpowiadać za inspirację tego zabójstwa, a potem zacieranie śladów. Ponownie nerwy puściły generałowi Kiszczakowi po opublikowaniu artykułu Violetty Krasnowskiej "Sekcja śmierci" (nr 51/52/2002). Wystosował on bardzo emocjonalny list otwarty do prof. Leona Kieresa, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Ten list gen. Kiszczak przesłał także do redakcji "Wprost". Publikujemy jego fragmenty oraz odpowiedź prokuratora Andrzeja Witkowskiego.
Z zażenowaniem i oburzeniem obserwuję doniesienia prasowo-telewizyjne o podjętych przez prokuratora Andrzeja Witkowskiego próbach podważenia kolejnych wyroków sądów w sprawie zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Nadanie "odkryciom" prokuratora rozgłosu spekulacyjnego jest żerowaniem na tragedii, na naturalnych ludzkich uczuciach potępiających zbrodnię.
W ostatnich dniach apogeum wrzawy propagandowej zostało osiągnięte, kiedy nagłośniono - wbrew bezspornym faktom i ustaleniom prokuratury, sądów okręgowych (wojewódzkich) w Toruniu i Warszawie oraz Sądu Najwyższego - że ks. Jerzy Popiełuszko nie został pozbawiony życia 19 października 1984 r., lecz 6-7 dni później, tj. 25 lub 26 października 1984 r. Przy tym nie w rejonie Torunia-Włocławka, lecz w Kazuniu k. Modlina, i że sprawcami nie są Grzegorz Piotrowski, Leszek Pękala, Waldemar Chmielewski oraz Adam Pietruszka, który ich inspirował i osłaniał. W aluzyjnej, ale czytelnej medialnie formie prokurator Witkowski sugeruje, że inspiratorzy byli usytuowani znacznie wyżej. Ów prokurator nie rozumie - lub raczej nie chce rozumieć - że ta zbrodnia godziła w rządzącą ekipę gen. Wojciecha Jaruzelskiego oraz we mnie - ministra spraw wewnętrznych, że m.in. miała na celu storpedowanie rozmów, jakie prowadziłem w tym czasie z przedstawicielami kierownictwa Kościoła, z niektórymi działaczami "Solidarności" oraz jej ekspertami na temat uwolnienia wszystkich więźniów politycznych, co stanowiłoby doniosły krok na drodze ku kompromisowym rozwiązaniom, ku porozumieniu narodowemu.
Dzień i godzinę śmierci człowieka można ustalić z dużą dokładnością i trudno podejrzewać, że zespół z Akademii Medycznej w Białymstoku, pod kierownictwem prof. Marii Byrdy, dokonujący sekcji zwłok, pomylił się o 6-7 dni. Jak rozumieć fakt, że Piotrowski, Pękala i Chmielewski, mimo iż - zdaniem prokuratora Witkowskiego - nie zabili księdza, odsiedzieli pokornie w więzieniu po kilka lat, a Piotrowski 15 lat. Nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien uwierzyć, że nawet po transformacji ustrojowej osłaniali oni swoich byłych przełożonych z MSW czy Biura Politycznego KC PZPR. Piotrowski, Pietruszka, Pękala, Chmielewski odwoływali się do Sądu Najwyższego, składali skargi do ministra sprawiedliwości i Rady Państwa, przytaczali na swoją obronę różne argumenty - prawdziwe i nieprawdziwe - usiłowali wplątać w tę sprawę niektórych przełożonych, ale nie mieli takiej wyobraźni i fantazji jak Andrzej Witkowski. Przy tym nigdy nie wypierali się swojego bezpośredniego udziału w zabójstwie.
W czasie procesu toruńskiego zobowiązaliśmy oskarżonych do zachowania tajemnicy służbowej i państwowej (jeżeli coś nie dotyczy sprawy zabójstwa i nie przeszkodzi w ich obronie, to nie mają prawa tego ujawniać). Chodziło zwłaszcza o to, żeby nie ujawniać agentury wśród księży oraz faktów kompromitujących niektórych duchownych. Wiedzieli o tym obrońcy, osobiście lojalnie poinformowałem także sekretarza Episkopatu Polski abp. Bronisława Dąbrowskiego.
Prasa inspirowana przez Witkowskiego pisze przeróżne brednie. Nie chcę się odnosić do wszystkich, ale dla przykładu powiem o jednej. Tygodnik "Wprost" z 22-29 grudnia 2002 r. pisze: "W dwóch operacjach - o kryptonimie 'Teresa' i 'Robot' - kilkudziesięciu funkcjonariuszy SB zacierało ślady, niszczyło dokumenty, zastraszało świadków". Brzmi to groźnie, przemawia do wyobraźni czytelników. A prawda jest taka, że na moje osobiste polecenie Zarząd Ochrony Funkcjonariuszy (policja w policji) prowadził operacyjne rozpracowanie, z udziałem agentury, podsłuchu, podglądu, obserwacji, kontroli korespondencji itp., grupy osób m.in. posiadających różne kontakty zewnętrzne, które mogły nas doprowadzić do ewentualnych inspiratorów zabójstwa ks. Popiełuszki. Sprawie tej nadano kryptonim "Teresa" i prowadzono ją od 1984 r. do 1990 r., tj. do mojego odejścia z resortu.
Czesław Kiszczak
generał broni
w stanie spoczynku
Odpowiedź prokuratora Andrzeja Witkowskiego |
---|
Prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie, w której pełnię funkcję naczelnika, prowadzi śledztwo w sprawie funkcjonowania związku przestępczego w resorcie spraw wewnętrznych w okresie od 28 listopada 1956 r. do 31 grudnia 1989 r. w Warszawie i w innych miejscach w kraju. W zakres tego śledztwa wchodzi m.in. sprawa kierowania zabójstwem księdza Jerzego Popiełuszki przez osoby, które w hierarchii partyjno-państwowej w 1984 r. zajmowały wyższe stanowiska od generałów MSW Władysława Ciastonia i Zenona Płatka. Ze względu na dobro wskazanego postępowania oraz charakter pełnionej służby nie jest możliwa moja publiczna polemika na łamach prasy z zarzutami postawionymi w liście gen. Kiszczaka. Przedstawione stanowisko przedłożyłem zastępcy prokuratora generalnego, dyrektorowi GKŚZpNP prof. Witoldowi Kuleszy, który je podzielił. Stwierdził również, że z istoty i ciężaru gatunkowego śledztwa w tej sprawie wynika, że jego ustalenia, zaprezentowane opinii publicznej po zakończeniu postępowania przygotowawczego, będą stanowić odpowiedź na zarzuty zawarte w liście otwartym gen. Kiszczaka. prokurator Andrzej Witkowski naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie |
Więcej możesz przeczytać w 4/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.