My nie wiemy, ale prezydent Bush wie. Podobno nawet, jak donosi nasz donosiciel, przywitał Aleksandra Kwaśniewskiego w Waszyngtonie zdaniem: "Jaka szkoda, że nie ma pańskiej pięknej małżonki". Co zostało przez polską stronę potraktowane jako jeszcze jedna ze słynnych gaf Busha albo złośliwość.
A jednak na nasze wyszło. Opisując dawno, dawno temu eskapadę Rywina do Agory, wspomnieliśmy, że po rozmowie z nim Adam Michnik zadzwonił do ministrów Janika i Szymczychy oraz byłego ambasadora i przyjaciela prezydenta Jerzego Koźmińskiego. I co? "Prawdziwie pisał 'Wprost'" - przyznał na konferencji prasowej Michnik. Ludzie, plotkarską rubrykę poparł sam Adam Michnik!!! To tak, jakbyśmy Pulitzera i doktorat honoris causa dostali! A może nawet Nike?
Z Michnikiem musimy się już pożegnać, bo nie wiedzieć czemu, pretensje do niego rości sobie również "Z życia opozycji". To może o premierze? Żarcik taki sobie, ale opowiadany przez ministra: "Dlaczego Leszek Miller po wyjściu z F-16 był taki zadowolony? Bo pierwszy raz poleciał gdzieś bez Iwińskiego".
To, że dwóch ministrów - Kołodko i Łapiński (niestety, już były) - pokłóciło się o ćwiartkę, to my doskonale rozumiemy. To, że na posiedzeniu rządu - też (w końcu trzeba jakoś czas zabić). Ba, rozumiemy nawet, że o tej ćwiartce debatował Sejm i Senat, czyli z grubsza jakieś czterysta chłopa (nie licząc bab). No, ale że chodziło o ćwiartkę procentu, czyli 2,5 promila, i że przy tym mówili coś o składce na zdrowie - co to, to już nie! Nie kumamy i wiedzieć nie chcemy. A ministrom sami gotowiśmy kupić po pół litra, tylko niech nam święty spokój dadzą.
Są tacy, którzy skomplikowaną materię integracji europejskiej w paluszku mają. Do nich należy niezmordowany Aleksander Małachowski, który podczas jednego z posiedzeń Komisji Europejskiej został przyłapany przez TVN (Jak to pan ich kiedyś raczył nazwać - "dziennikarskie wszy"?) na... piłowaniu paznokci. No, no, no... Farbowane włosy, manicure, rośnie nam z Niezmordowanego sejmowy dandys!
Brunatnego Roberta (Kwiatkowskiego) prokuratura ciąga! Musiał, biedactwo, zeznawać w sprawie Rywina. Po przesłuchaniu Brunatny spylił przed dziennikarzami tylnym wyjściem. Dziw, że peruki i ciemnych okularów nie założył i za kobietę się nie przebrał.
A telewizja Brunatnego musiała Orlen przeprosić i jakąś kasę na fundację charytatywną wpłacić za podanie przez "Wiadomości" informacji, że PKN Orlen finansował kampanię Krzaklewskiego. Ale nie ma obawy, autor tego materiału, spec od mokrej roboty Mariusz Rudnik (pseudonim Barman, bo ponoć w barze go Sławek Zieliński wypatrzył), konsekwencji nie poniesie. Ba, nagrodę dostanie! Za fantazję.
Trzeba przyznać, że wytrwali są. PSL-owcy ani myślą ustąpić i żądają stanowisk wiceministrów spraw zagranicznych i kultury. Na pierwsze pasowałby Adam Struzik, bo przecież lubi sobie pojeździć. Za to na drugie też pasowałby nam Struzik, w końcu to obyty człowiek.
A Miller nie zamierza wpuszczać chłopów do ministerstw, dopóki się Rywingate nie skończy (czyli do 2014 r.). Bo przecież premiera brzydzą takie targi: poparcie PSL w komisji śledczej w zamian za stanowiska. Woli poczekać i popatrzeć, czy PSL poprze SLD w komisji. I wtedy da wiceministrów. I wtedy już się brzydził nie będzie.
Wojna, panie premierze! - chcieliśmy zakrzyknąć, gdy dowiedzieliśmy się, że nasz ulubiony minister Mariusz Łapiński poleciał. No, ale nas Leszek Miller udobruchał, powołując na ministra zdrowia Marka Balickiego, szefa Parlamentarnej Grupy Kobiet. Z nim też będzie zabawnie, choć drętwy jest. Swoją drogą Łapiński to chyba jedyny polski minister, który poległ przez ćwiartkę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.