Udaj, syn Saddama Husajna i prezydent Irackiego Komitetu Olimpijskiego (IKO), stworzył nową konkurencję sportową - torturowanie, zamykanie do więzień i mordowanie irackich sportowców.
Udaj, syn Saddama Husajna i prezydent Irackiego Komitetu Olimpijskiego (IKO), stworzył nową konkurencję sportową - torturowanie, zamykanie do więzień i mordowanie irackich sportowców. Wstrząsający obraz funkcjonowania sportu w Iraku przedstawiła amerykańska telewizja ESPN w programie "Outside the Lines" (Bez barier). Dziennikarze ESPN przeprowadzili dziesiątki rozmów z byłymi członkami reprezentacji narodowej Iraku, przebywającymi w USA i Wielkiej Brytanii.
Olimpijczyk z pejczem
Udaj Husajn został prezydentem komitetu olimpijskiego w 1984 r. Urzędowanie rozpoczął od prześladowania i więzienia sportowców, którzy przegrywali mecze i zawody. Z rozkazu Udaja niedoszli mistrzowie są bici metalowymi prętami po stopach, przykuwani do ścian łańcuchami, ciągani po betonie tak długo, aż ich plecy spłyną krwią. Jeśli Udaj zatrzymuje się przed celą, w której zamknięto sportowca, to tylko po to, by oddać mocz na jego głowę.
Udaj Husajn nie odpowiedział na propozycję skomentowania zarzutów postawionych mu w programie ESPN i przekazanych irackiej misji przy ONZ. W krótkiej telefonicznej rozmowie Mohammed Aldouri (przedstawiający się jako członek IKO) zaprzeczył, jakoby sportowcy z Iraku byli kiedykolwiek prześladowani: "Nie ma mowy o żadnych torturach. Cierpimy tylko z powodu embarga nałożonego na nasz kraj przez ONZ. Dotyka ono każdej dziedziny życia w Iraku, więc także sportu".
Nietykalny
Z dziennikarzami ESPN rozmawiał m.in. Sharar Hajdar, były reprezentant Iraku w piłce nożnej. "W razie porażki zawodnicy są od razu zawożeni do więzienia znajdującego się w kwaterze głównej Irackiego Komitetu Olimpijskiego. Znikają na kilka dni, czasami na dłużej. Mnie zdarzyło się to po raz pierwszy po porażce 0:1 z ligowym rywalem. Wraz z trenerem i kilkoma innymi graczami spędziłem pięć dni za kratkami. Byłem szczęściarzem, siedziałem w więzieniu tylko cztery razy, czyli znacznie rzadziej niż inni koledzy z drużyny" - opowiadał Hajdar.
Udaj oglądał każdy ważniejszy mecz ligowy. Gdy odbywały się spotkania międzynarodowe, miał przy sobie telefon i dzwonił do szatni, gdzie instalowano telefon z zewnętrznym głośnikiem. Bez względu na to, co mówili trenerzy, sam ustalał taktykę, wrzeszcząc przez telefon. Syn Saddama Husajna potrafił o drugiej w nocy wezwać zawodników na boisko, bo akurat chciał sprawdzić ich umiejętności. Czasem sam wchodził na murawę. Każdy, kto mu nie podał piłki, narażał się na aresztowanie. To samo groziło zawodnikom, którzy próbowali mu ją odebrać.
Trening na betonie
Gdy Sharar Hajdar oświadczył, że rezygnuje z gry w drużynie narodowej, po drugiej w nocy w jego domu pojawili się ludzie Udaja. Zawieziono go do siedziby IKO, dokąd zadzwonił Udaj. Pytał, dlaczego Hajdar nie chce grać w drużynie narodowej. Zawodnik tłumaczył się chorobą wrzodową. Udaj zażądał, by następnego dnia Hajdar zjawił się na treningu. Akurat zbliżały się mecze eliminacyjne do mistrzostw świata w USA, a Husajnowi bardzo zależało na wyjeździe do Ameryki. Tej samej nocy piłkarza przewieziono do więzienia, gdzie przez następne dni był kilkadziesiąt razy dziennie bity pejczem w stopy. Jemu i innym więźniom strażnicy zdjęli ubranie i ciągali ich po betonowym dziedzińcu, aż plecy stały się wielką krwawiącą raną. Następnie więźniów tarzano w piasku, potem kazano im wchodzić na pięciometrową drabinę i skakać do dziury wypełnionej fekaliami, krwią i odpadkami.
W 1995 r. Hajdar znowu trafił do więzienia. Chciał uciec z Iraku, ale Udaj dowiedział się, że piłkarz wystąpił o węgierską wizę. Był jednak dobrym graczem, więc ponownie otrzymał szansę występowania w drużynie narodowej. Grał w niej do 1998 r. Potem udało mu się uciec na Zachód. Dzisiaj mieszka w Londynie, uczy się w szkole trenerskiej. Hajdar i inni iraccy sportowcy, którym udało się wydostać z Iraku, przytaczają dziesiątki dowodów na to, że Udaj jest sadystą i psychopatą. Podobnie jak pozostali członkowie rodziny irackiego dyktatora.
Olimpijczyk z pejczem
Udaj Husajn został prezydentem komitetu olimpijskiego w 1984 r. Urzędowanie rozpoczął od prześladowania i więzienia sportowców, którzy przegrywali mecze i zawody. Z rozkazu Udaja niedoszli mistrzowie są bici metalowymi prętami po stopach, przykuwani do ścian łańcuchami, ciągani po betonie tak długo, aż ich plecy spłyną krwią. Jeśli Udaj zatrzymuje się przed celą, w której zamknięto sportowca, to tylko po to, by oddać mocz na jego głowę.
Udaj Husajn nie odpowiedział na propozycję skomentowania zarzutów postawionych mu w programie ESPN i przekazanych irackiej misji przy ONZ. W krótkiej telefonicznej rozmowie Mohammed Aldouri (przedstawiający się jako członek IKO) zaprzeczył, jakoby sportowcy z Iraku byli kiedykolwiek prześladowani: "Nie ma mowy o żadnych torturach. Cierpimy tylko z powodu embarga nałożonego na nasz kraj przez ONZ. Dotyka ono każdej dziedziny życia w Iraku, więc także sportu".
Nietykalny
Z dziennikarzami ESPN rozmawiał m.in. Sharar Hajdar, były reprezentant Iraku w piłce nożnej. "W razie porażki zawodnicy są od razu zawożeni do więzienia znajdującego się w kwaterze głównej Irackiego Komitetu Olimpijskiego. Znikają na kilka dni, czasami na dłużej. Mnie zdarzyło się to po raz pierwszy po porażce 0:1 z ligowym rywalem. Wraz z trenerem i kilkoma innymi graczami spędziłem pięć dni za kratkami. Byłem szczęściarzem, siedziałem w więzieniu tylko cztery razy, czyli znacznie rzadziej niż inni koledzy z drużyny" - opowiadał Hajdar.
Udaj oglądał każdy ważniejszy mecz ligowy. Gdy odbywały się spotkania międzynarodowe, miał przy sobie telefon i dzwonił do szatni, gdzie instalowano telefon z zewnętrznym głośnikiem. Bez względu na to, co mówili trenerzy, sam ustalał taktykę, wrzeszcząc przez telefon. Syn Saddama Husajna potrafił o drugiej w nocy wezwać zawodników na boisko, bo akurat chciał sprawdzić ich umiejętności. Czasem sam wchodził na murawę. Każdy, kto mu nie podał piłki, narażał się na aresztowanie. To samo groziło zawodnikom, którzy próbowali mu ją odebrać.
Trening na betonie
Gdy Sharar Hajdar oświadczył, że rezygnuje z gry w drużynie narodowej, po drugiej w nocy w jego domu pojawili się ludzie Udaja. Zawieziono go do siedziby IKO, dokąd zadzwonił Udaj. Pytał, dlaczego Hajdar nie chce grać w drużynie narodowej. Zawodnik tłumaczył się chorobą wrzodową. Udaj zażądał, by następnego dnia Hajdar zjawił się na treningu. Akurat zbliżały się mecze eliminacyjne do mistrzostw świata w USA, a Husajnowi bardzo zależało na wyjeździe do Ameryki. Tej samej nocy piłkarza przewieziono do więzienia, gdzie przez następne dni był kilkadziesiąt razy dziennie bity pejczem w stopy. Jemu i innym więźniom strażnicy zdjęli ubranie i ciągali ich po betonowym dziedzińcu, aż plecy stały się wielką krwawiącą raną. Następnie więźniów tarzano w piasku, potem kazano im wchodzić na pięciometrową drabinę i skakać do dziury wypełnionej fekaliami, krwią i odpadkami.
W 1995 r. Hajdar znowu trafił do więzienia. Chciał uciec z Iraku, ale Udaj dowiedział się, że piłkarz wystąpił o węgierską wizę. Był jednak dobrym graczem, więc ponownie otrzymał szansę występowania w drużynie narodowej. Grał w niej do 1998 r. Potem udało mu się uciec na Zachód. Dzisiaj mieszka w Londynie, uczy się w szkole trenerskiej. Hajdar i inni iraccy sportowcy, którym udało się wydostać z Iraku, przytaczają dziesiątki dowodów na to, że Udaj jest sadystą i psychopatą. Podobnie jak pozostali członkowie rodziny irackiego dyktatora.
Więcej możesz przeczytać w 4/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.