Wielbiciel Jolanty Pieńkowskiej Donald Tusk smutno tłumaczył się przed dziennikarzami z tej obsuwy. Widać pamiętał, że platformersi, jeszcze jak byli liberałami, też woleli w Sejmie gruchać z panienkami, zamiast po bożemu naciskać guziki i podnosić łapki. Skończyło się to nie najlepiej. Nikt nie chciał na liberałów głosować i nieszczęśnicy musieli się połączyć z Unią Demokratyczną i profesorem Geremkiem. A to było... Brrr! Okropne!
Po trwającym prawie trzysta lat procesie sąd skazał Macieja Zalewskiego, niegdysiejszą podporę Porozumienia Centrum i niegdysiejszą przyszłość polskiej polonistyki (podobno miał być drugim Borgesem - niestety, zdemoralizowała go polityka). Wlepiono mu 3 lata więzienia, za to, że wziął łapówkę od chłopaków z Art-B, choć to były jakieś nędzne grosze w porównaniu z tym, czego domagał się Rywin. Jak to dobrze, że bracia Kaczyński nic o tym nie wiedzieli! Bo w kim byśmy dzisiaj pokładali nadzieje?
Występujemy w obronie słabych i uciskanych. Zauważyliśmy, że media totalnie ignorują Unię Wolności. To jawny skandal. Nawet "Gazeta Wyborcza" nie zamieszcza oświadczeń władz tej szacownej partii. A może... Może w siedzibie unii pusto, nikt już nie przychodzi, nie ma zebrań, nie ma dyskusji, nie ma uchwał... Hop, hop! Odezwijcie się! Jesteście tam? Tęsknimy!
Poseł Skowyra Józef z Ligi Polskich Rodzin ma kłopoty. Źli ludzie z prokuratury zarzucają mu, że sfałszował lwią część z sześciu tysięcy podpisów poparcia, które rzekomo zebrał przed wyborami. Dzielni stróże prawa przesłuchali cztery tysiące osób (o, matko!) rzekomo popierających Skowyrę. Ponad dwa i pół tysiąca zeznało, że niczego nie podpisywało. Wersja prokuratury i grafologów jest taka: podpisywał Skowyra wespół z małżonką. Jak ich sobie wyobrazimy nad tymi szpargałami, w pocie czoła składających na zmianę podpisy, to przychodzi nam na myśl pierwsze zdanie napisane w języku polskim: daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj.
Ta wielka afera (cztery tysiące przesłuchanych, nie w kij dmuchał!) ma zaskakującą genezę. Kto bowiem zawiadomił prokuraturę w Pile o fałszerstwach? Przewodniczący wielkopolskiej Polskiej Wspólnoty Narodowej, niejaki Konrad Wałkowski. Zawsze nas zastanawiało, dlaczego jedni narodowcy tak bardzo nie lubią innych narodowców. A to przecież oczywiste: dobrze się znają.
Koniec świata! Adam Michnik przyznał się do błędu! Na konferencji prasowej brutalnie przesłuchiwany przez jakąś Zalewską z "Rzeczpospolitej" wyznał, że źle zrobił, nie idąc w te pędy do prokuratury z nagraniem Rywina. Szkoda, że konferencja skończyła się tak szybko. Gdyby Zalewska miała jeszcze pięć minut, może Michnik zmieniłby zdanie w sprawie Jaruzelskiego, wojny na górze, Wałęsy, lustracji, dekomunizacji i paru innych kwestii, w których drastycznie się mylił.
Stonoga twierdzi, że Adam Michnik zachęcał ją do napisania - za pieniądze - tekstu szkalującego Samoobronę. Tymczasem Michnik twierdzi, że w życiu Stonogi nie widział na oczy. Nie wiemy, czy człowiek, który nie widział nigdy Stonogi, może być dla nas autorytetem.
Wreszcie jest coś, co łączy Andrzeja Leppera z Adamem Michnikiem. To niechęć do stonóg. Najsłynniejszy polski Mulat ogłosił, że Stonoga - wbrew obiegowym opiniom - nigdy nie był jego doradcą. Rzeczywiście, niezbyt to ładnie wygląda, gdy doradcą pierwszoligowego polityka jest jakaś Stonoga. Chociaż chłopscy politycy mają pociąg do takich ekologicznych klimatów. Jak Waldemar Pawlak był premierem, za zauszników robili Śmietanko i Mleczko.
Wszyscy emocjonują się udziałem albo nieudziałem posła Ziobry (PiS) w sejmowej komisji śledczej. My mamy coś lepszego. Dowiedzieliśmy się, że LPR niemal siłą pchała do komisji Romana Giertycha. Ten opierał się rękami i nogami. Nie wiadomo dlaczego. Zapewne nie ma to nic wspólnego z tym, że TVP ma gotowy film o aferze Wielkopolskiego Banku Rolniczego, w którym (filmie) Giertych wyrasta na drugiego Bagsika (tyle że nie uciekł do Izraela). Telewizja film zrobiła już całkiem dawno, ale na razie go nie emituje. Dzieło leży na półce. Kiedyś może się przydać.
W miejsce Giertycha do komisji wszedł poseł Kopczyński. Postać tak przebojowa i błyskotliwa, że zachwyceni działacze SLD niezwłocznie uczynili go wiceprzewodniczącym. W Sejmie usłyszeliśmy o pośle LPR same dobre opinie. Oto jedna z nich: "Kopczyński? To temat na osobną rubrykę!". Rozważymy tę kandydaturę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.