Lotnisko w Szymanach było doskonale przygotowane na przyjęcie samolotów CIA z podejrzanymi o terroryzm. Tuż przed przylotem pierwszego MSWiA utworzyło tam specjalne przejście graniczne.
Tajne więzienie CIA w Starych Kiejkutach to temat wciąż owiany tajemnicą. Politycy nadal zaprzeczają jego istnieniu. Do opinii publicznej docierają skrawki informacji na temat jednej z najtajniejszych misji polskiego i amerykańskiego wywiadu. Wciąż dokładnie nie wiadomo, jak dalece polska administracja była zaangażowana w skonstruowaną przez CIA machinę. Udało się nam dotrzeć do dokumentów, z których wynika, że nie tylko Agencja Wywiadu brała udział w tym procederze.
Granica na Mazurach
Ustaliliśmy, że żaden samolot CIA nie wylądowałby w Szymanach, gdyby nie rozporządzenia przygotowane przez MSWiA, kiedy premierem był Leszek Miller. Zgodnie z polskim prawem samolot z zagranicy może wylądować na lotnisku, jeśli dany port jest wyposażony w przejście graniczne. O utworzeniu dodatkowego przejścia granicznego w latach 2001- -2003 decydował minister spraw wewnętrznych i administracji. Lotnisko Szymany to de facto betonowy pas wylany na ogromnej łące w lesie niedaleko drogi nr 53 prowadzącej z Mazur do Warszawy. Największy ruch lotniczy w porcie był w latach 1996- 2000, czyli zanim Amerykanie rozpoczęli wielką wojnę z terroryzmem. Ale wtedy lotnisko nie miało punktu odprawy paszportowej i obsługiwało tylko ruch krajowy. Wszystko zmieniło się 11 stycznia 2002 r., cztery miesiące po atakach na wieże WTC. Wtedy Krzysztof Janik, minister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Leszka Millera, podpisał rozporządzenie, które otwierało dodatkowe przejścia graniczne na 11 lotniskach, w tym w Szymanach.
Granica na Mazurach
Ustaliliśmy, że żaden samolot CIA nie wylądowałby w Szymanach, gdyby nie rozporządzenia przygotowane przez MSWiA, kiedy premierem był Leszek Miller. Zgodnie z polskim prawem samolot z zagranicy może wylądować na lotnisku, jeśli dany port jest wyposażony w przejście graniczne. O utworzeniu dodatkowego przejścia granicznego w latach 2001- -2003 decydował minister spraw wewnętrznych i administracji. Lotnisko Szymany to de facto betonowy pas wylany na ogromnej łące w lesie niedaleko drogi nr 53 prowadzącej z Mazur do Warszawy. Największy ruch lotniczy w porcie był w latach 1996- 2000, czyli zanim Amerykanie rozpoczęli wielką wojnę z terroryzmem. Ale wtedy lotnisko nie miało punktu odprawy paszportowej i obsługiwało tylko ruch krajowy. Wszystko zmieniło się 11 stycznia 2002 r., cztery miesiące po atakach na wieże WTC. Wtedy Krzysztof Janik, minister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Leszka Millera, podpisał rozporządzenie, które otwierało dodatkowe przejścia graniczne na 11 lotniskach, w tym w Szymanach.
Więcej możesz przeczytać w 7/2013 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.