Nienawiść publiki to też wielki sukces. Wie o tym doskonale Edyta Górniak. Zdaje sobie z tego sprawę również Kuba Wojewódzki. Tylko Bożena Dykiel do niedawna była nieświadoma, że „hejt” przysparza popularności.
Czerwiec, 2002 r. Korea. Mistrzostwa świata w piłce nożnej. 30-letnia Edyta Górniak śpiewa hymn Polski. W emocjach. W takich emocjach, że aż trudno rozpoznać melodię i znany prawie wszystkim Polakom tekst. TVP transmituje występ, więc widzi to kilka milionów ludzi. Potem jest jeszcze gorzej. Nasza drużyna przegrywa z kretesem. Efekt? Polacy zaczynają obwiniać za klęskę na mundialu również piosenkarkę.
Luty 2013 r. Gala Miss Polonia w Warszawie. Ponad 40-letnia diwa wchodzi na scenę i z zamkniętymi oczami zaczyna śpiewać wielki przebój zespołu Metallica „Nothing Else Matters”. Ucieka jej melodia, myli słowa. Wszystko to pokazuje telewizja. Efekt? Internet aż kipi z nienawiści do piosenkarki. Ludzie oskarżają ją o profanację, ogłaszają koniec kariery. A tymczasem dawno tak głośno o Górniak nie było. – W śpiewaniu liczy się to, czy jesteś autentyczny – ocenia występ wokalistki Czesław Mozil, muzyk i juror „X Factor” w TVN, który sam coverował przebój Metalliki z zespołem Acid Drinkers. – Edyta chciała wykonać tę piosenkę najpiękniej, jak potrafi. Ona może jest cudowną wokalistką, ale pamiętajmy o przekazie.
Gdyby jednak nie zaśpiewała „Nothing Else Matters”, nikt by Górniak się teraz nie zajmował. Czy piosenkarka zrobiła to specjalnie, zdając sobie sprawę, jaki szum może wzbudzić wykonanie kultowego utworu zupełnie niepasującego do jej stylu? Pytamy o to Stanisława Syrewicza, autora jedynego prawdziwego przeboju Edyty Górniak, „To nie ja”, dzięki któremu zajęła drugie miejsce na festiwalu Eurowizja. Dawno, dawno temu, w 1994 r. – To, że pani pisze ten artykuł, jest dowodem na sukces strategii obliczonej na prowokowaną obecność w mediach. I tak naprawdę to nothing else matters (ang. nie liczy się nic innego) – mówi bez ogródek kompozytor i ma rację.
Co więcej, to twierdzenie odnosi się nie tylko do naszej bohaterki. Oto przykłady z ostatnich dni wykorzystywania „hejterstwa” w innych segmentach show-biznesu. Bo przecież tak jak niełatwo jest utrzymać się na topie, śpiewając piosenki, tak nie jest również prosto mieć cotygodniowy program telewizyjny i być najbardziej pożądanym, kontrowersyjnym i najpopularniejszym telewizyjnym prowadzącym w kraju. Kuba Wojewódzki, po zeszłorocznym żarciku z Ukrainek na antenie radia Eska Rock, najwyraźniej uznał, że jego blask i sława już zbyt okrzepły. Bo jak inaczej tłumaczyć fakt, że jednym kliknięciem skasował swoją fanowską stronę na Facebooku, obleganą przez ponad milion internautów, twierdząc przy tym, że „ten profil przyciągał tak złe emocje jak wrak tupolewa”.
Luty 2013 r. Gala Miss Polonia w Warszawie. Ponad 40-letnia diwa wchodzi na scenę i z zamkniętymi oczami zaczyna śpiewać wielki przebój zespołu Metallica „Nothing Else Matters”. Ucieka jej melodia, myli słowa. Wszystko to pokazuje telewizja. Efekt? Internet aż kipi z nienawiści do piosenkarki. Ludzie oskarżają ją o profanację, ogłaszają koniec kariery. A tymczasem dawno tak głośno o Górniak nie było. – W śpiewaniu liczy się to, czy jesteś autentyczny – ocenia występ wokalistki Czesław Mozil, muzyk i juror „X Factor” w TVN, który sam coverował przebój Metalliki z zespołem Acid Drinkers. – Edyta chciała wykonać tę piosenkę najpiękniej, jak potrafi. Ona może jest cudowną wokalistką, ale pamiętajmy o przekazie.
Gdyby jednak nie zaśpiewała „Nothing Else Matters”, nikt by Górniak się teraz nie zajmował. Czy piosenkarka zrobiła to specjalnie, zdając sobie sprawę, jaki szum może wzbudzić wykonanie kultowego utworu zupełnie niepasującego do jej stylu? Pytamy o to Stanisława Syrewicza, autora jedynego prawdziwego przeboju Edyty Górniak, „To nie ja”, dzięki któremu zajęła drugie miejsce na festiwalu Eurowizja. Dawno, dawno temu, w 1994 r. – To, że pani pisze ten artykuł, jest dowodem na sukces strategii obliczonej na prowokowaną obecność w mediach. I tak naprawdę to nothing else matters (ang. nie liczy się nic innego) – mówi bez ogródek kompozytor i ma rację.
Co więcej, to twierdzenie odnosi się nie tylko do naszej bohaterki. Oto przykłady z ostatnich dni wykorzystywania „hejterstwa” w innych segmentach show-biznesu. Bo przecież tak jak niełatwo jest utrzymać się na topie, śpiewając piosenki, tak nie jest również prosto mieć cotygodniowy program telewizyjny i być najbardziej pożądanym, kontrowersyjnym i najpopularniejszym telewizyjnym prowadzącym w kraju. Kuba Wojewódzki, po zeszłorocznym żarciku z Ukrainek na antenie radia Eska Rock, najwyraźniej uznał, że jego blask i sława już zbyt okrzepły. Bo jak inaczej tłumaczyć fakt, że jednym kliknięciem skasował swoją fanowską stronę na Facebooku, obleganą przez ponad milion internautów, twierdząc przy tym, że „ten profil przyciągał tak złe emocje jak wrak tupolewa”.
Więcej możesz przeczytać w 7/2013 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.