Formalne zakończenie pontyfikatu Benedykta XVI to równocześnie początek oficjalnych konsultacji przed konklawe. Nieoficjalna kampania wyborcza toczy się jednak od dawna, niekiedy przybierając dość brutalne formy. Przekonał się o tym prymas Szkocji Keith O’Brian, który 22 lutego w wywiadzie dla BBC zasugerował, że nowy papież powinien rozważyć zniesienie celibatu. Jeszcze tego samego dnia do mediów poszedł przeciek o domniemanych nadużyciach seksualnych kardynała sprzed 30 lat. Efekt? Hierarcha nie pojedzie na konklawe. Konserwatyści wygrali potyczkę, ale niekoniecznie wojnę. W kręgach kościelnych coraz częściej słychać bowiem głosy, że Kościół potrzebuje przewietrzenia – na miarę tego, jakie nastąpiło na soborze zwołanym przez Jana XXIII. Niektórzy dodają, że nastąpi ono albo teraz, albo nigdy. Okazja rzeczywiście jest niepowtarzalna. Po pierwsze, konklawe nie odbywa się w atmosferze żałoby po śmierci papieża – a to daje łatwość krytycznej analizy sytuacji. Po drugie, wśród purpuratów nie ma faworyta, co sprzyja rozwiązaniom niekonwencjonalnym. Po trzecie wreszcie, kardynałowie pracujący w Watykanie po aferze Vatileaks są wyjątkowo podzieleni i nie będą w stanie forsować jednej kandydatury. Wszystko to może oznaczać, że wbrew przewidywaniom konklawe wcale nie będzie trwało krótko. A jego rezultat może zaskoczyć. Jedno wydaje się pewne: po pontyfikacie Benedykta XVI nowy papież zdecyduje o kierunku, w jakim pójdzie Kościół w XXI w.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.