Piotr Najsztub: Panie prezydencie, laureacie, kto dla pana jest Człowiekiem Roku 2012?
Bronisław Komorowski: Tadeusz Mazowiecki i mówię to bez żadnej kokieterii.
Dlaczego właśnie on?
Miał odwagę wyznaczyć w polskiej polityce kierunek na działanie odpowiedzialne. Nie pod publiczkę, tylko z myślą o przyszłości Polski. I nieskromnie czuję się w tej sprawie, choć częściowo, jego uczniem. Ma więc Tadeusz Mazowiecki swój liczący się wkład i w sukces polskich ostatnich lat.
A gdyby pan miał wybrać Człowieka Roku 2012 spoza grona swoich politycznych „ojców” i kolegów, to kto by to był?
Przeciętny Kowalski, który z cierpliwością znosi różne niedogodności życia, ale zachowuje optymizm, rozumie konieczności i oddziela od nich polityczną retorykę.
Ponad dwa lata jest pan prezydentem. Czy zdarza się już panu myśleć o sobie w trzeciej osobie, że co „on”, „prezydent”, ma zrobić, powiedzieć?
Nie, jeszcze nie. Mam rodzinę, w której każdy jest szefem i indywidualnością, więc mam doświadczenie w powściąganiu tego rodzaju
zapędów. I do tej pory zawsze mi to wychodziło na zdrowie.
Nie mają szacunku dla głowy państwa?
Myślę, że moja rodzina mieści się w tych 70 proc. obywateli darzących mnie zaufaniem. Jednak rodzina musi człowieka – szczególnie wtedy, kiedy sprawuje ważne funkcje publiczne – trzymać jak najbliżej dnia codziennego, realiów, którymi żyją wszystkie polskie rodziny.
Skoro pokusa drzemie, to skąd pan wie, że woda sodowa nie uderza mu do głowy? Po tych sondażach, nagrodach…
Nie uderza, pewnie dlatego że nie przeżyłem – na szczęście – jakiejś błyskawicznej kariery, a taka jest najczęściej źródłem uderzeń wody sodowej w III RP. Najpierw byłem dyrektorem w Urzędzie Rady Ministrów, potem wiceministrem, dopiero potem posłem itd. U nas bardzo często zdarzało się tak, że od razu „z chłopa – król”, a lepiej dla wszystkich jest zdobywanie krok po kroku kolejnych etapów wtajemniczenia, umiejętności, radzenia sobie z kolejnymi wyzwaniami. To najskuteczniej chroni przed tak zwaną wodą sodową.
Panie prezydencie, były prezydent Aleksander Kwaśniewski ogłosił powrót, na razie do bieżącej, jeszcze nie czynnej, polityki. Czy traktuje pan tę deklarację jako „światełko w tunelu” też dla siebie? Że po dwóch kadencjach, gdyby pan wygrał następne wybory, będzie mógł pan wrócić do polityki jako gracz?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.