Kayah wyraźnie odmłodniała, a jej usta nabrały zupełnie nowej tożsamości
Kayah ą la Joker
Polski show-biznes jest wiecznie młody. Wystarczy spojrzeć. Nikt jednak oficjalnie nie chce się przyznać do majstrowania przy twarzy i metryce. Wersja oficjalna usprawiedliwiająca nagły wygląd maturzysty to: miłość (najlepiej męża), spacery (najchętniej z psem), sport (treningi z prywatnym trenerem), przeróżne choroby (od białaczki, przez nowotwory, tarczycę, depresję, po alergie) oraz najnowszy wynalazek – dieta zmieniająca rysy twarzy. Nieoficjalnie – botoks, wypełniacze, lewatywy i w końcu skalpel. Zjawisko to tyleż popularne, ile smutne, kiedy dotyczy osób znanych, lubianych i zdolnych, które nie muszą mieć nowej twarzy, by odnieść sukces. A jednak... Ostatnio na Gali Bursztynu w Gdańsku pojawiła się Kayah z niepokojącym uśmiechem Jokera przyklejonym na stałe do twarzy. „Artystka tego formatu”, jak sama lubi siebie nazywać, wyraźnie odmłodniała, a jej usta nabrały zupełnie nowej tożsamości. Pytanie brzmi: dlaczego?
Lobotomia od tyłu
Zaczęło się od Lecha WałĘsy, który powiedział, co myśli o gejach. Potem Joanna Szczepkowska stwierdziła, że ulgi dla homoseksualnego lobby w kulturze powinny się skończyć i że nie należy im dawać forów tylko ze względu na orientację. Kiedy chciała o tym napisać do jednej gazety, zwyzywali ją od szmat. Bo o gejach jak o zmarłym – albo dobrze, albo wcale. W szoł-bizie, pełnym gejów, zawrzało. Jednak odezwali się tylko ci, którzy otwarcie mówią, że wolą chłopaków, m.in. Jacek Poniedziałek. Na blogu napisał: „Opamiętaj się, kobieto. To, że nie udała się Pani praca z Lupą, to nie dlatego, że on gej, tylko się nie porozumieliście”. Michał Piróg nazwał wszystko „pierdoleniem głupot!”. Zabawa, jak widać, dopiero się zaczyna.
Tańczący z garami
Dwutygodnik „Gala” padł na kolana przed Borysem Szycem i jego narzeczoną i na 23 stronach wysmarował mu oblaną rocznym zapasem wazeliny laurkę, w której wystąpili m.in.: Katarzyna Figura, Daniel Olbrychski, Marcin Prokop i Szymon Majewski. Oczywiście w nabożnym tekście nikt nie wspomniał o tym, że Szyc, aktor niegdyś wybitny, zagrał we wszystkich najfatalniejszych filmach 2012 r. i ma realne szanse na zdominowanie nagród Węże przyznawanych najgorszym aktorom. Może ten wstrząsający głębią intelektualną materiał ma inny cel – przygotować widzów na to, na co i tak od jakiegoś czasu liczą, wychodząc z kina po kolejnym fatalnym obrazie z udziałem Szyca. Że skończy z aktorstwem, a zacznie prowadzić restaurację. Bowiem nad żadną ze swych ról nie rozwodził się tyle, ile nad talentami kulinarnymi i kubkami smakowymi.
A poza tym…
Anna Mucha zdarła paznokieć. I chodziła z gustownym bandażem na salony… Małgorzata Rozenek na okładce „Vivy!” – z twarzą Edyty Górniak, bosa i siedząca na stole – poinformowała za 2,99 zł, że zaczyna wszystko od nowa… Agnieszka Szulim wyznała, że kiedyś próbowała głodówki i była na syropie cukrowym. Najpierw schudła, ale potem strasznie przytyła… Łukasz Nowicki obwieścił, że gnije mu ucho i jest niemal głuchy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.