Jaka Ameryka, taki cały świat
Vampire Weekend wracają z trzecią płytą, najlepszą w swojej historii. Na okładce zamglony Nowy Jork wyglądający jak złowieszcze Gotham City. Z amerykańskiej perspektywy taki jest cały świat. To czyni ten obraz paradoksalnie uniwersalnym, wskazując, jaki jest rzeczywisty wpływ kultury zza oceanu na naszą codzienność. Jej emanacją są znienawidzone przez zespół, a wszechobecne także u nas, portale społecznościowe, gdzie w niestrawną pulpę mieszają się trywialna codzienność z udającymi głębię rozważaniami egzystencjalnymi. Wszystko to z szalenie krótkim terminem przydatności do spożycia. Umiejętność scalania w spójną całość najróżniejszych motywów nie ogranicza się na tym krążku tylko do tekstów. Album, jak żaden dotąd, będzie z pewnością przedmiotem drobiazgowych analiz wyliczających muzyczne odniesienia do wczesnego rockabilly, soft rocka lat 70., ważnego dla zespołu reggae i wciąż, choć w mniejszym stopniu niż dotąd do orientalnej muzyki świata.
Sekcja rytmiczna przechodzi na „Modern Vampires of the City” samą siebie, a Ezra Koenig, motor napędowy grupy, śpiewa też jak nigdy dotąd, perwersyjnie wykorzystując zdobycze techniki wokalnej z niesławnym auto-tune na czele. Jeśli od lat powtarzano, że rock XXI w. to przede wszystkim melanż wszystkiego z wszystkim, ta płyta jest tego koronnym dowodem. Vampire Weekend, balansując na krawędzi, potrafią z lekkością godzić z sobą światy, które w innych rękach dałyby z pewnością efekt grafomański. W dobie audiobooków otrzymaliśmy zbiór opowiadań w wydaniu dźwiękowym. Gdybym miał odpowiednik drukowany, trafiłby na półkę „literatura amerykańska”. Vampire Weekend nagrali swoje opus magnum.
Vampire Weekend Modern Vampires of the City, Sonic
The Breeders ważnym zespołem był
Trzypłytowa reedycja „Last Splash”,
klasyki indie rocka sprzed 20 lat, czyli złotego okresu tego gatunku – wspólnego projektu muzyków Pixies i Throwing Muses. Słynny „Cannonball” z teledyskiem Spike’a Jonesa i „Divine Hammer” to najbardziej znane piosenki-ikony The Breeders. Ale w tej poszerzonej wersji zebrano też sporo dodatkowych utworów singlowych. A także nagrania demo, koncertowe i świetne występy radiowe w BBC. Główna pozycja brzmi lepiej niż kiedykolwiek. Nie zestarzała się ani trochę.
the breeders lsxx, Sonic
Cyrkowa piosenkarka
Francuska Lana Del Rey – tak ją nazywają niektórzy. Nie wiedzą, jak bardzo krzywdzą Zaz, czyli Isabelle Geffroy, pochodzącą z Tours wokalistkę, która zawojowała Europę wydaną przed trzema laty płytą „Zaz”. Jej żywiołem jest spontaniczność i naturalność. Świetnie porusza się w gęstwinie stylów, od jazzu, przez blues, po brzmienia latynoskie. Ma kapitalny głos, ale przede wszystkim jest wulkanem energii, co udowadnia na nowym albumie – „Recto Verso”. Tym razem do kalejdoskopu dźwięków dołączyła muzykę cyrkową z takimi instrumentami jak tuba czy akordeon. Znakomita rzecz. Album spaja cudowna melancholia Zaz, za którą pokochali ją polscy fani.
ZAZ Recto Verso, Sony Music Polska
Top 10 muzyka
1. „Złota kolekcja – Bal u Posejdona” Anna German
Pomaton/Emi Music PL
2. „Muzyka Radia Zet vol. 4” Różni wykonawcy
Magic Records/Universal Music PL
3. „40 piosenek” Anna German
Polskie Nagrania
4. „Nagrania radiowe z lat 1969-1971 – z archiwum Polskiego Radia vol. 13” Anna German
Polskie Radio/Olesiejuk
5. „Now, What?” Deep Purple
Edel Records/Mystic Production
6. „Delta Machine” Depeche Mode
Sony Music PL
7. „Intense” Armin van Buuren
Sony Music PL
8. „Haos”, O.S.T.R. Hades
Asflat Records/Emi Music PL
9. „Piłem w Spale… I co dalej?” Artur Andrus
Mystic Production
10. „Aero-Plan” Ewelina Lisowska
HQT/Universal Music PL
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.