Moje życie upływa na chodzeniu na przemian do kina i do kościoła - mówi Martin Scorsese
Prezentem na 60. urodziny można uznać nominację Martina Scorsese do Oscara za reżyserię "Gangów Nowego Jorku". Choć dla twórcy "Chłopców z ferajny" jest to już szósta nominacja w karierze, jakimś cudem nie dostał on dotychczas złotej statuetki. Czas najwyższy naprawić tę niesprawiedliwość. Sam Scorsese nie uważa się za pokrzywdzonego. - Jeśli członkowie akademii są zdania, że "Gangi Nowego Jorku" są dobrze wyreżyserowane, niech na mnie głosują. Nie chcę Oscara za całokształt - mówi.
Scorsese często cytuje swego przyjaciela Johna Cassavetesa, który mu radził: "Zrób film o czymś, na czym ci naprawdę zależy". Tak powstały autobiograficzne "Ulice nędzy" - opowieść o drobnych cwaniaczkach z Little Italy, dzielnicy Nowego Jorku, w której się wychował. - Po premierze przez parę lat nie wracałem do tamtych miejsc. Bałem się konfrontacji ze starymi znajomymi - wspomina Scorsese. Od tego filmu zaczęła się jego współpraca z Robertem De Niro. Nakręcili razem osiem filmów. Steven Spielberg uważa, że bohaterowie kreowani przez De Niro "uosabiają to wszystko, czym byłby Martin, gdyby nie został reżyserem filmowym". Scorsese przyznaje mu rację: - Gdy oglądam "Ulice nędzy", w postaciach granych przez De Niro i Harveya Keitela odnajduję własne cechy.
Kokainista
Gdy powstał "Taksówkarz" - historia szaleńca, który przemocą chce zbawiać świat występku, producenci nie byli zachwyceni. Grozili reżyserowi, że odbiorą mu film, jeśli nie zgodzi się na poprawki. - Próbowałem go wykraść. Włożyłem taśmy do bagażnika mojego samochodu i odjechałem. Byłem jak dzieciak, który dostał napadu szału. W końcu studio odpuściło - wspomina. Film był wielkim sukcesem, czego nie da się powiedzieć o chybionej próbie nakręcenia staromodnego musicalu "New York, New York". Sfrustrowany Scorsese coraz częściej sięgał po narkotyki. Z powodu głębokiej depresji i uzależnienia od kokainy trafił we wrześniu 1978 r. do szpitala. Ważył niecałe 50 kg. Zawsze mówił, że nie dożyje czterdziestki i zdaje się, iż robił co w jego mocy, by ta przepowiednia się spełniła. - Chyba każdy młody człowiek o artystycznej duszy, traktujący siebie zbyt serio, myśli, że umrze młodo - śmieje się dziś. - Teraz wychodzę z domu tylko z trzech powodów: w imię ratowania starych filmów, by pomóc przyjaciołom lub z powodu promocji moich nowych filmów.
Kryzys Scorsese miał jeden pozytywny rezultat: reżyser zrozumiał wtedy, dlaczego bokser Jake LaMotta, którego historią De Niro próbował go zainteresować od dawna, z takim zapamiętaniem dążył do samodestrukcji. - Bob przyszedł do mnie do szpitala. Znów wspomniał o "Wściekłym byku" i powiedział: "Byłbyś do tego idealny". A ja na to: "Dobrze". Nie wiem dlaczego.
Ecce homo
Scorsese często żartuje, że życie upływa mu na chodzeniu na przemian do kościoła i do kina. - I jedno, i drugie było rodzajem ucieczki dla chorego na astmę chłopca, który nie najlepiej sobie radził na ulicy - mówi. Dlatego film o życiu Jezusa wydawał mu się oczywistością. - Jeśli wierzyć teologii katolickiej, Chrystus jest całkowicie ludzki i jednocześnie całkowicie boski. Kościół skupia się jedynie na pierwiastku boskim. Chciałem podjąć temat człowieczeństwa - dodaje. "Ostatnie kuszenie Chrystusa" weszło na ekrany w atmosferze skandalu. Reżyser wrócił więc do świata gangsterów i nakręcił "Chłopców z ferajny". Krytycy chwalili nowe dzieło.
"Wiek niewinności" wyreżyserował, by pokazać, iż nieobce mu są też inne gatunki filmowe. - Widzowie nie mogli się pogodzić z tym, że związek postaci granych przez Michelle Pfeiffer i Daniela Day-Lewisa nie został skonsumowany. Na kolaudacji krzyczeli: "Idź za nią, ofiaro!". Ale to logika współczesna. Dla nas nie jest do pomyślenia, by mężczyzna czuł coś do kobiety i nic w tej sprawie nie zrobił - wspomina reżyser.
"Gangi Nowego Jorku" to epicka opowieść o nieznanym fragmencie amerykańskiej historii, pokazująca narodziny demokracji w bagnie przemocy i politycznej korupcji. - Dopiero ostatnie tygodnie uwolniły mnie od koszmarów nocnych, w których montażystka przychodzi i mówi mi, że znalazła kolejny świetny fragment materiału do tego filmu, i że znowu musimy wszystko zmieniać.
Glenn Whipp
The New York Times
Więcej możesz przeczytać w 11/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.