Fajna jest też posłanka Beger z Samoobrony. Prawdopodobnie przyszły minister finansów. Ale czuła jest i na męskie wdzięki. Wielce zaintrygował ją wiceprezes Agory Piotr Niemczycki. Beger zalotnie pytała go, jakim jest człowiekiem. Bezbłędnie wyczuła też w nim nadwrażliwca: wzruszony troską Niemczycki wyznał, że istotnie czasem miewa depresje. Ale i my się trochę znamy na ludziach i tajnikach ludzkiej duszy. Już samo jestestwo posłanki Beger mówi: ta kobieta nie miewa egzystencjalnych lęków.
Rozumiemy też fascynację posłanki Samoobrony wiceprezesem Agory. Kiedy tak zeznawał i zeznawał, wszystkie nasze koleżanki miały coraz bardziej zamglone oczy. A kiedy Niemczycki wyznał, że w zarządzie Agory zasiada tak tylko, a naprawdę jest filozofem i fotografikiem... z kobiecych piersi wyrwało się westchnienie zachwytu. Kurczę, jak my byśmy tak chcieli bajerować panny: wiesz, forsy mam jak lodu, ale tak naprawdę interesuje mnie tylko gra na harfie i pisanie sonetów. Ale, niestety, pensja nie ta, a i włosy krótsze.
Witajcie chłopy z PSL! Jakże miło powitać was w opozycyjnej rubryce! Obiecujemy pisać o was jak najczęściej, bo po następnych wyborach może już nie być okazji.
Z okazji rozpadu koalicji na pierwsze strony gazet trafił Władysław Frasyniuk, przewodniczący Unii Wolności. No, gazet... Może to lekka przesada. W każdym razie trafił na czołówkę "Gazety Wyborczej", gdzie powiedział: "Rozpad koalicji nastąpił w najgorszym momencie ze względu na referendum i sytuację gospodarczą". Prawda i głębia tych słów tak nas poraziła, że możemy z siebie wydobyć tylko jedno słowo: wow!
Rozpad koalicji wydobył też na pierwszy plan SKL-Coś Tam Jeszcze. Poszła bowiem plotka i fama, że SLD dogada się z konserwatywnymi chłopami i ci będą rząd popierać. A to byłby cios dla nas, bo z SKL, a zwłaszcza z Coś Tam Jeszcze, rozstawać się nie chcemy. Na szczęście prezes tej zacnej formacji, znany smakosz i zacny kompan Artur Balazs, postawił sprawę jednoznacznie: nie będzie żadnego popierania. Co powiedziawszy, powrócił do knucia aliansów z Platformą Obywatelską. Pozdrowienia dla Krzycha Piesiewicza!
Zadyma z wywaleniem PSL i szukaniem nowego partnera dla SLD pokazała jeszcze jedno fascynujące zjawisko: w Sejmie istnieje koło ROP (dla niepatriotów: ROP to Ruch Odbudowy Polski Jana Olszewskiego). To niesamowite!
Najsłynniejszy polski Mulat Andrzej Lepper ogłosił, że chce się z nim spotkać Leszek Miller. Z kolei kręgi rządowe nic o takim chceniu nie wiedzą. Nie chcecie się spotkać z Lepperem? Na określenie takiej postawy jest tylko jedno słowo. Rasizm.
Andrzejowi Lepperowi nie za bardzo wyszła demonstracja, którą urządził w Warszawie. Chłopów miało być od groma, a przyszło ledwie kilku. Łazili za Lepperem od Kwaśniewskiego do Balcerowicza, od Balcerowicza do Millera. Kawał miasta zobaczyli. Następnym razem niech urządzą love pa-rade. Frekwencja będzie większa. No i babki się pojawią.
Prezes SKL-Coś Tam Jeszcze coraz gorliwiej zapewnia, że nie będzie popierał rządu Leszka Millera. A im bardziej Balazs zapewnia, tym bardziej mu ludzie nie wierzą. I nie ma się co dziwić. Jak kiedyś Balazs w telewizji zaklinał się, że nie będzie ministrem rolnictwa, to zaraz nim został.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.