Paraleki kupowane w Internecie często rujnują zdrowie
Pigułki, które 28-letniej Jennifer Rosenthal poleciła przyjaciółka, miały przyspieszyć metabolizm, umożliwiając spalenie zbędnego tłuszczu. Zawierały tylko jeden składnik - kwas usninowy. Po siedemnastu dniach kuracji kobieta znalazła się na pierwszym miejscu listy oczekujących na przeszczep wątroby w szpitalu University of California w Los Angeles. 23--letni baseballista Steve Bechler, zawodnik drużyny Baltimore Orioles, zażywał ephedrę, reklamowaną również jako preparat odchudzający. 16 lutego zasłabł podczas treningu, a następnego dnia zmarł w szpitalu w Fort Lauderdale. Kwas usninowy i ephedra to tylko dwie z setek substancji sprzedawanych w Internecie bez żadnej kontroli jako "suplementy dietetyczne". U coraz większej liczby osób, które je zażywają, powodują one poważne skutki uboczne.
Mały farmaceuta
Pigułki, które stosowała Jennifer Rosenthal, sprzedawano w Internecie - 39,95 USD za 90 tabletek. Zawarty w nich kwas to wyciąg z pewnego gatunku porostów. Zanim kobieta zaczęła terapię, była zdrowa. W wyniku "kuracji odchudzającej" jej wątroba skurczyła się do jednej trzeciej swojej pierwotnej wagi.
Dystrybucją specyfiku zajmowała się spółka AAA Services z Kalifornii. Jej właściciel Jerry Parker nigdy nie studiował, nie ma też wykształcenia w dziedzinie farmacji. Instrukcję dotyczącą dozowania napisał sam, wykorzystując informacje znalezione na stronach internetowych, a także uzyskane od osób, które tę substancję już wykorzystywały. Potem rozpoczął dystrybucję specyfiku, głównie przez Internet, ale i w kilku sklepach ze zdrową żywnością.
Okazuje się, że równie kompetentnych dystrybutorów jest więcej. Lipokinetix (produkt wspomagający odchudzanie, zawierający odmianę kwasu usninowego) również doprowadził do poważnych uszkodzeń wątroby. Wskutek kuracji jedna osoba zmarła, a dwie musiały się poddać transplantacji.
Inny suplement dietetyczny, ekstrakt z korzeni i kłączy rośliny kava kava, był reklamowany jako środek relaksujący. Od 1999 r. w USA i Europie odnotowano jednak kilka zgonów, dziesięć przeszczepów wątroby, a także dziesiątki innych schorzeń wśród osób stosujących ten specyfik.
Waga problemu
Do kategorii suplementów dietetycznych należą produkty zawierające witaminy, mikroelementy, zioła, aminokwasy, enzymy oraz inne substancje chemiczne pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego. Wartość ich łącznej sprzedaży w USA sięga 17 mld USD rocznie. Produkty nie muszą mieć świadectw bezpieczeństwa i skuteczności wymaganych w wypadku lekarstw, a wycofać je z rynku można wyłącznie po udowodnieniu ich szkodliwości. Nie są traktowane jak leki dopóty, dopóki producenci nie przypiszą im leczniczego działania. W efekcie stosujący te preparaty są narażeni nie tylko na uszkodzenia wątroby, ale także na wiele innych poważnych dolegliwości.
W styczniu tego roku opublikowano wyniki analizy 489 raportów sporządzonych przez amerykańskie jednostki kontroli zatruć. Stwierdzono w nim, że wiele zawałów serca, krwotoków, apopleksji, a nawet zgonów można wiązać z zażywaniem suplementów dietetycznych. Według statystyk FDA (amerykańskiej Agencji Kontroli Żywności i Leków), zmarło ponad 100 osób przyjmujących ephedrę, a u 16 tys. stwierdzono udary mózgu, apopleksje, zawały, zaburzenia pracy serca i psychozy.
Rzeczywisty stopień zagrożenia nie jest znany. Uwagę opinii publicznej przyciągają jedynie najbardziej spektakularne przypadki, tymczasem mniej poważne pozostają nie zdiagnozowane. Przedstawiciele FDA szacują, że rejestruje się mniej niż 1 proc. poważnych efektów ubocznych związanych z zażywaniem środków wspomagających odchudzanie. Należy się wiec spodziewać, że Jenny Rosenthal i Steve Bechler nie byli ostatnimi, którzy zapłacili wysoką cenę za złudną obietnicę łatwego pozbycia się zbędnych kilogramów.
Denise Grady
Mały farmaceuta
Pigułki, które stosowała Jennifer Rosenthal, sprzedawano w Internecie - 39,95 USD za 90 tabletek. Zawarty w nich kwas to wyciąg z pewnego gatunku porostów. Zanim kobieta zaczęła terapię, była zdrowa. W wyniku "kuracji odchudzającej" jej wątroba skurczyła się do jednej trzeciej swojej pierwotnej wagi.
Dystrybucją specyfiku zajmowała się spółka AAA Services z Kalifornii. Jej właściciel Jerry Parker nigdy nie studiował, nie ma też wykształcenia w dziedzinie farmacji. Instrukcję dotyczącą dozowania napisał sam, wykorzystując informacje znalezione na stronach internetowych, a także uzyskane od osób, które tę substancję już wykorzystywały. Potem rozpoczął dystrybucję specyfiku, głównie przez Internet, ale i w kilku sklepach ze zdrową żywnością.
Okazuje się, że równie kompetentnych dystrybutorów jest więcej. Lipokinetix (produkt wspomagający odchudzanie, zawierający odmianę kwasu usninowego) również doprowadził do poważnych uszkodzeń wątroby. Wskutek kuracji jedna osoba zmarła, a dwie musiały się poddać transplantacji.
Inny suplement dietetyczny, ekstrakt z korzeni i kłączy rośliny kava kava, był reklamowany jako środek relaksujący. Od 1999 r. w USA i Europie odnotowano jednak kilka zgonów, dziesięć przeszczepów wątroby, a także dziesiątki innych schorzeń wśród osób stosujących ten specyfik.
Waga problemu
Do kategorii suplementów dietetycznych należą produkty zawierające witaminy, mikroelementy, zioła, aminokwasy, enzymy oraz inne substancje chemiczne pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego. Wartość ich łącznej sprzedaży w USA sięga 17 mld USD rocznie. Produkty nie muszą mieć świadectw bezpieczeństwa i skuteczności wymaganych w wypadku lekarstw, a wycofać je z rynku można wyłącznie po udowodnieniu ich szkodliwości. Nie są traktowane jak leki dopóty, dopóki producenci nie przypiszą im leczniczego działania. W efekcie stosujący te preparaty są narażeni nie tylko na uszkodzenia wątroby, ale także na wiele innych poważnych dolegliwości.
W styczniu tego roku opublikowano wyniki analizy 489 raportów sporządzonych przez amerykańskie jednostki kontroli zatruć. Stwierdzono w nim, że wiele zawałów serca, krwotoków, apopleksji, a nawet zgonów można wiązać z zażywaniem suplementów dietetycznych. Według statystyk FDA (amerykańskiej Agencji Kontroli Żywności i Leków), zmarło ponad 100 osób przyjmujących ephedrę, a u 16 tys. stwierdzono udary mózgu, apopleksje, zawały, zaburzenia pracy serca i psychozy.
Rzeczywisty stopień zagrożenia nie jest znany. Uwagę opinii publicznej przyciągają jedynie najbardziej spektakularne przypadki, tymczasem mniej poważne pozostają nie zdiagnozowane. Przedstawiciele FDA szacują, że rejestruje się mniej niż 1 proc. poważnych efektów ubocznych związanych z zażywaniem środków wspomagających odchudzanie. Należy się wiec spodziewać, że Jenny Rosenthal i Steve Bechler nie byli ostatnimi, którzy zapłacili wysoką cenę za złudną obietnicę łatwego pozbycia się zbędnych kilogramów.
Denise Grady
The New York Times
Więcej możesz przeczytać w 13/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.