Nie wchodzimy do UE ani z poczuciem wielkiego historycznego zwycięstwa, ani historycznej klęski
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1118/s20.jpg)
Im bliżej jesteśmy wstąpienia do Unii Europejskiej, tym więcej w nas niepokoju i niepewności. Mniej mamy nadziei, co nie znaczy, że narasta strach, panika czy niechęć. Dzisiaj mniej niż połowa Polaków głosowałaby za przystąpieniem do UE (46 proc., podczas gdy w referendum "za" opowiedziało się 77 proc.), ale nie oznacza to, że szeregi przeciwników integracji radykalnie się zwiększyły. W referendum przeciw unii było 22 proc. głosujących, obecnie byłoby ich 24 proc. Tylko 18 proc. Polaków skłania się do opinii, że wejście do UE jest złym rozwiązaniem i możliwe było inne, lepsze. 39 proc. uważa, że jest to dla nas dobre rozwiązanie, i bez zastrzeżeń akceptuje proces integracji. Wygrywa więc albo poczucie realizmu, albo nadzieja.
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1118/s19w.jpg)
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1118/s21w.jpg)
Nasze obawy czy pewna wstrzemięźliwość w ocenie bezpośrednich skutków wejścia do UE nie są ani zaskakujące, ani nie świadczą o wyjątkowości naszych odczuć. Wszystkie kraje, które przed nami wchodziły do wspólnoty europejskiej, miały podobne fale nadziei i obaw. A te narastają zależnie od tego, jak prowadzona jest polityka informacyjna, zależą od kampanii promocyjnych wielkich firm (na przykład samochodowych), od koniunktury gospodarczej. Nie jesteśmy w swoich nastawieniach do Europy boleśnie podzieleni. Mamy do integracji raczej nastawienie pragmatyczne niż ideologiczne, raczej zdroworozsądkowe niż pryncypialne.
Nietrudno zgadnąć, że obawiamy się przede wszystkim podwyżek cen i generalnie wzrostu kosztów życia: 89 proc. badanych uważa, że koszty utrzymania wzrosną. Przeważa opinia, że nasze codzienne bezpieczeństwo w domu i na ulicy się nie zmieni (46 proc.), podobnie jak nie ulegnie szczególnej zmianie poziom bezpieczeństwa socjalnego czy standardy działania opieki zdrowotnej (39 proc.). Mamy całkiem realistyczną wizję miejsca Polski w zjednoczonej Europie. Na ogół uważamy, że nasza pozycja będzie słaba lub bardzo słaba (69 proc.) i minie wiele lat, nim będziemy się cieszyć porównywalnym z unijnym standardem życia. Ponad jedna trzecia badanych (36 proc.) sądzi, że integracja nie będzie miała wpływu na naszą narodową suwerenność: ani jej nie zagrozi, ani jej nie wzmocni.
Jesteśmy przekonani, że wejście do unii będzie ważnym wydarzeniem, być może w dalekiej perspektywie wydarzeniem przełomowym. Zmienią się bowiem nasze warunki życia, zwiększy bezpieczeństwo państwa, poprawi stan gospodarki, a młodzi będą mieć większe możliwości rozwoju (takie zdanie ma 40 proc. badanych), gdyż rozszerzy się rynek pracy i będzie można swobodniej przemierzać Europę w poszukiwaniu pracy i miejsca zamieszkania.
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1118/s22w.jpg)
Rewolucja bez rewolucji
Z perspektywy najbliższych miesięcy czy nawet kilku lat nie należy oczekiwać rewolucyjnych zmian. Unia nie zmieni naszego stylu życia, podobnie jak nie zmieni się nasza kultura i tożsamość. Polska demokracja też pozostanie taka sama. Sposób rządzenia i jakość administracji również zasadniczo i rychło nie ulegną zmianie. Jeśli ktoś szybko i zdecydowanie zyska na integracji, to ci, którzy i tak są na szczycie społecznej piramidy. Spodziewamy się, że przegrają rolnicy i generalnie wieś, a wygrają wielkie miasta, menedżerowie i klasa średnia. To zadziwiające, gdy weźmiemy pod uwagę skalę planowanych dopłat dla rolników i regionów wiejskich.
Nie wydaje się, by na wyniki badań miała wpływ sytuacja polityczna w Polsce. Prawdopodobnie gdyby nie brać pod uwagę fatalnych notowań rządu, złej oceny parlamentu i najważniejszych instytucji państwa, przewidywania co do naszych perspektyw europejskich nie byłyby dużo lepsze. Zapewne nasze opinie w znacznym stopniu ukształtowała niezbyt szczęśliwa debata wokół konstytucji europejskiej, z której można było zrozumieć tylko tyle, że znów wszyscy są przeciw nam, a my samotnie bronimy jakiegoś traktatu. Ale mimo że w mediach przeważały głosy przeciwników konstytucji, politycy gremialnie wypowiadali się za Europą ojczyzn, a przeciw federacyjnej wizji Europy. Chociaż straszono nas i nadal się straszy dominacją wielkich, większość Polaków tych obaw nie podziela. 53 proc. badanych chce jeszcze silniejszej integracji politycznej i likwidacji granic. Jedynie 12 proc. życzy sobie, by unia jak najszybciej się rozpadła.
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1118/s23w_a.jpg)
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1118/s23w_b.jpg)
Ocena naszej przyszłości w unii pokazuje trwałe podziały społeczne. Podziały edukacyjne, majątkowe, pokoleniowe, podziały związane z miejscem i regionem zamieszkania, pozycją zawodową. Wybieramy unię lub się jej obawiamy nie z racji swoich poglądów, nie dlatego, że wyrobiliśmy sobie na jej temat głęboką i uzasadnioną opinię, ale dlatego, że lokujemy się w takim, a nie innym miejscu społecznej drabiny. Przemawia przez nas nasze społeczne uwarunkowanie i związane z tym lęki, słabości, obciążenia i ewentualne atuty.
Niemal wszystkie dane pokazują, że postawy wobec UE najściślej wiążą się z wiekiem respondentów. Im są oni młodsi, tym więcej w nich optymizmu, nadziei, tym silniejsze jest poczucie kontroli nad własnym losem. Młodzi niemal w 70 proc. są za głęboką polityczną integracją unii, podczas gdy osoby powyżej 50. roku życia już tylko w 44 proc. Za unią głosowałoby obecnie 61 proc. młodych i 34 proc. starszych Polaków. Podobnie dzielimy się wedle wykształcenia: 78 proc. osób z wyższym wykształceniem opowiada się za unią, a 32 proc. tych, którzy skończyli edukację na podstawówce, jest przeciw. Równie duże różnice w wyborach istnieją między osobami majętnymi a ubogimi, między tymi, którzy zaliczają się do klasy wyższej, a tymi, którzy należą do klasy niższej.
Z badań wynika, że polskie społeczeństwo jest głęboko podzielone i tych podziałów nie zszyje ani unia, ani polityczne wybory. Niestety, w miarę jak poczucie odrębności poszczególnych grup będzie się wzmacniać (miasto - wieś; bogaci i wykształceni - biedniejsi i źle wyedukowani; młodzi - starzy), także wyniki wszelkich naszych wyborów będą nas umacniać w przekonaniu, że jesteśmy różni i osobni zarówno w Polsce, jak i w Unii Europejskiej.
Paweł Śpiewak
Więcej możesz przeczytać w 18/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.