Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy Żydowskie Motywy
Dlaczego mam potrzebę opowiadania mojej historii? Ponieważ upiory historii nadal straszą" - mówi cudownie ocalała z Holocaustu bohaterka dokumentu "Miałam szczęście". Film - obok 59 innych - można było obejrzeć podczas Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Żydowskie Motywy (Ha-Motiv Ha-Jeduhi). Obrazy nawiązujące do Holocaustu wciąż powstają i mają coraz młodszych widzów. Bo Holocaust to najdramatyczniejsze i najokrutniejsze doświadczenie w dziejach ludzkości. Na polskiej ziemi, gdzie Holocaust głównie się dokonał, kręcone są kolejne opowieści. To tu, w autentycznej krakowskiej scenerii, powstała nagrodzona siedmioma Oscarami "Lista Schindlera" Spielberga. W Warszawie Roman Polański tworzył "Pianistę". Obecnie w Polsce goszczą dwie kolejne zagraniczne ekipy realizujące filmy o Zagładzie.
Zostawianie śladów
Choć organizatorzy warszawskiego festiwalu chcą przełamać stereotyp, że kultura żydowska obraca się wyłącznie wokół Holocaustu, większość prezentowanych filmów nawet nie próbuje uciekać od tragicznej historii. To zrozumiałe, bo trauma Holocaustu prawdopodobnie będzie trwała przez kolejne stulecia. Nic dziwnego, że zarówno w fabułach, jak i w dokumentach pojawia się warszawskie getto, Oświęcim czy zamordowana żydowska dziewczynka Anna Frank.
Plastyk Andrzej Coryell, twórca pięciominutowego szwajcarskiego filmu "Album rodzinny 1939-1945", po raz pierwszy sięgnął po kamerę. Zaprezentował miniprzypowieść o zgładzonej przed laty rodzinie, która dziś jest tylko zbiorem imion. - Chciałem zrobić symboliczny pogrzeb tych, po których nic nie zostało - opowiadał po projekcji. Potrzebą upamiętnienia ofiar Zagłady, najczęściej najbliższych, kierowała się większość twórców. Narrator austriacko-polskiej fabularnej koprodukcji "Gebirtig" mówi w finale filmu: "Trzeba zostawić po sobie ślady".
Landau, Dafoe, Williams
Na warszawskiej Pradze powstaje obecnie film "Podróż Niny" szwedzkiej reżyserki i scenarzystki Leny Einhorn. To historia oparta na wspomnieniach jej matki. W 1997 r. Einhorn nagrała ponad cztery godziny wywiadu, podczas którego usłyszała wstrząsającą opowieść o wojennych przeżyciach swojej matki w warszawskim getcie, która dzięki pracy przy cerowaniu niemieckich mundurów uniknęła wywózki do Treblinki. Potem, przeszmuglowana z getta, ukrywała się u polskich rodzin. - Nie wyobrażam sobie, by ten film mógł powstać w innym miejscu niż to, gdzie się wszystko wydarzyło - mówi Lena Einhorn. W szwedzko-polskiej koprodukcji grają wyłącznie polscy aktorzy (w roli Niny występuje Agnieszka Grochowska).
W połowie kwietnia w Warszawie rozpoczęły się zdjęcia do "Aryan Couple", brytyjsko-polskiej produkcji z laureatem Oscara Martinem Landauem w roli głównej. Gra on żydowskiego przemysłowca Krauzenberga, który podczas zagłady węgierskich Żydów w 1944 r. próbuje wykupić siebie i rodzinę, negocjując z Heinrichem Himmlerem. Mimo iż opowieść rozgrywa się na Węgrzech, producenci zdecydowali się na kręcenie w Polsce. Większość zdjęć powstaje na Lubelszczyźnie, a pałac Zamoyskich w Kozłówce stał się filmową rezydencją bohatera.
Nie po raz pierwszy hollywoodzka gwiazda zjawia się nad Wisłą, by wystąpić w filmie o Holocauście. W 1989 r., dwa lata po nominacji do Oscara za rolę w filmie "Pluton", w naszym kraju był Willem Dafoe. Zagrał - w scenerii obozu w Auschwitz - Salamo Aroucha, greckiego boksera, olimpijczyka. W obozie Arouch był zmuszany do walk bokserskich. Dwanaście lat później Dafoe wystąpił w "Bożych skrawkach" Jurka Bogajewicza. To opowieść o dwunastoletnim żydowskim chłopcu ukrywającym się na wsi w polskiej rodzinie. W 1999 r. w Łodzi i Piotrkowie Trybunalskim kręcono "Jakuba kłamcę", historię rozgrywającą się w łódzkim getcie. Jeden z więźniów podtrzymywał na duchu pozostałych, udając, że ma radio, z którego czerpie optymistyczne wiadomości z frontu. W rolę Jakuba wcielił się Robin Williams.
Głosy z listy
Najgłośniejszym nakręconym w Polsce filmem o Holocauście była realizowana m.in. w Krakowie "Lista Schindlera" Stevena Spielberga. Wydana właśnie na DVD historia opowiada o niemieckim przedsiębiorcy, który uratował pod koniec wojny ponad tysiąc krakowskich Żydów. Spielberg, który na tym filmie zarobił ponad 300 mln dolarów, przeznaczył te pieniądze na Fundację Zapisu Historii Ocalałych Shoah. Organizacja ta zbiera i archiwizuje zeznania ocalałych i świadków Holocaustu. Obecnie w jej zbiorach znajduje się ponad 50 tys. nagrań. Kilka z nich wykorzystano w dokumencie "Głosy z listy", ponadgodzinnym dodatku umieszczonym na dwupłytowym wydaniu "Listy Schindlera" na DVD. To w zasadzie powtórzenie fabuły filmu, tyle że z pomocą archiwalnych zdjęć i wspomnień ocalałych Żydów. Chwilami ta opowieść bardziej porusza niż fabuła Spielberga.
Filmy i nagrania fundacji Shoah służą przede wszystkim edukacji młodzieży. Bo nawet najlepsze filmy fabularne to jednak tylko fikcja. Autentyczne, wiarygodne świadectwo o niewyobrażalnej tragedii Holocaustu to coś, czego wrażliwi młodzi ludzie nigdy nie zapomną. A ofiarom jesteśmy winni przynajmniej pamięć.
Zostawianie śladów
Choć organizatorzy warszawskiego festiwalu chcą przełamać stereotyp, że kultura żydowska obraca się wyłącznie wokół Holocaustu, większość prezentowanych filmów nawet nie próbuje uciekać od tragicznej historii. To zrozumiałe, bo trauma Holocaustu prawdopodobnie będzie trwała przez kolejne stulecia. Nic dziwnego, że zarówno w fabułach, jak i w dokumentach pojawia się warszawskie getto, Oświęcim czy zamordowana żydowska dziewczynka Anna Frank.
Plastyk Andrzej Coryell, twórca pięciominutowego szwajcarskiego filmu "Album rodzinny 1939-1945", po raz pierwszy sięgnął po kamerę. Zaprezentował miniprzypowieść o zgładzonej przed laty rodzinie, która dziś jest tylko zbiorem imion. - Chciałem zrobić symboliczny pogrzeb tych, po których nic nie zostało - opowiadał po projekcji. Potrzebą upamiętnienia ofiar Zagłady, najczęściej najbliższych, kierowała się większość twórców. Narrator austriacko-polskiej fabularnej koprodukcji "Gebirtig" mówi w finale filmu: "Trzeba zostawić po sobie ślady".
Landau, Dafoe, Williams
Na warszawskiej Pradze powstaje obecnie film "Podróż Niny" szwedzkiej reżyserki i scenarzystki Leny Einhorn. To historia oparta na wspomnieniach jej matki. W 1997 r. Einhorn nagrała ponad cztery godziny wywiadu, podczas którego usłyszała wstrząsającą opowieść o wojennych przeżyciach swojej matki w warszawskim getcie, która dzięki pracy przy cerowaniu niemieckich mundurów uniknęła wywózki do Treblinki. Potem, przeszmuglowana z getta, ukrywała się u polskich rodzin. - Nie wyobrażam sobie, by ten film mógł powstać w innym miejscu niż to, gdzie się wszystko wydarzyło - mówi Lena Einhorn. W szwedzko-polskiej koprodukcji grają wyłącznie polscy aktorzy (w roli Niny występuje Agnieszka Grochowska).
W połowie kwietnia w Warszawie rozpoczęły się zdjęcia do "Aryan Couple", brytyjsko-polskiej produkcji z laureatem Oscara Martinem Landauem w roli głównej. Gra on żydowskiego przemysłowca Krauzenberga, który podczas zagłady węgierskich Żydów w 1944 r. próbuje wykupić siebie i rodzinę, negocjując z Heinrichem Himmlerem. Mimo iż opowieść rozgrywa się na Węgrzech, producenci zdecydowali się na kręcenie w Polsce. Większość zdjęć powstaje na Lubelszczyźnie, a pałac Zamoyskich w Kozłówce stał się filmową rezydencją bohatera.
Nie po raz pierwszy hollywoodzka gwiazda zjawia się nad Wisłą, by wystąpić w filmie o Holocauście. W 1989 r., dwa lata po nominacji do Oscara za rolę w filmie "Pluton", w naszym kraju był Willem Dafoe. Zagrał - w scenerii obozu w Auschwitz - Salamo Aroucha, greckiego boksera, olimpijczyka. W obozie Arouch był zmuszany do walk bokserskich. Dwanaście lat później Dafoe wystąpił w "Bożych skrawkach" Jurka Bogajewicza. To opowieść o dwunastoletnim żydowskim chłopcu ukrywającym się na wsi w polskiej rodzinie. W 1999 r. w Łodzi i Piotrkowie Trybunalskim kręcono "Jakuba kłamcę", historię rozgrywającą się w łódzkim getcie. Jeden z więźniów podtrzymywał na duchu pozostałych, udając, że ma radio, z którego czerpie optymistyczne wiadomości z frontu. W rolę Jakuba wcielił się Robin Williams.
Głosy z listy
Najgłośniejszym nakręconym w Polsce filmem o Holocauście była realizowana m.in. w Krakowie "Lista Schindlera" Stevena Spielberga. Wydana właśnie na DVD historia opowiada o niemieckim przedsiębiorcy, który uratował pod koniec wojny ponad tysiąc krakowskich Żydów. Spielberg, który na tym filmie zarobił ponad 300 mln dolarów, przeznaczył te pieniądze na Fundację Zapisu Historii Ocalałych Shoah. Organizacja ta zbiera i archiwizuje zeznania ocalałych i świadków Holocaustu. Obecnie w jej zbiorach znajduje się ponad 50 tys. nagrań. Kilka z nich wykorzystano w dokumencie "Głosy z listy", ponadgodzinnym dodatku umieszczonym na dwupłytowym wydaniu "Listy Schindlera" na DVD. To w zasadzie powtórzenie fabuły filmu, tyle że z pomocą archiwalnych zdjęć i wspomnień ocalałych Żydów. Chwilami ta opowieść bardziej porusza niż fabuła Spielberga.
Filmy i nagrania fundacji Shoah służą przede wszystkim edukacji młodzieży. Bo nawet najlepsze filmy fabularne to jednak tylko fikcja. Autentyczne, wiarygodne świadectwo o niewyobrażalnej tragedii Holocaustu to coś, czego wrażliwi młodzi ludzie nigdy nie zapomną. A ofiarom jesteśmy winni przynajmniej pamięć.
Więcej możesz przeczytać w 18/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.