Recenzje płyt
AEROSMITH
Honkin' On Bobo
Usta Stevena Tylera wyglądają jak żywa reklama fellatio. Jego odgłos paszczowy konsumuje akustycznie już kolejne pokolenie. Najmłodsze prawdopodobnie konsumuje córkę wspomnianego, optycznie. Tak, tak, drodzy państwo. W starym piecu diabeł pali i to biopaliwami. Starszych panów pięciu zajrzało do (jak to mawiał pewien prezydent) "puszki z Pandorą" starego dobrego rock and rolla. Nadali nowy blask starym zardzewiałym bluesom. "Baby, please dont go" czy "Never loved a girl" w ich wykonaniu to eksplozja w rupieciarni.
***
Anastacia
Doniedawna hasło "Anastacia" wywoływało jedno skojarzenie. Ocalała córka pana Cara, co to się lubiła czasem pokazać tu i tam i przyznać do tatusia. Od kilku sezonów słowo to ciałem się stało, ale zupełnie innym. Apetycznym i zdrowo zawodzącym. Pełną piersią. Co widać tu i tam. Czarny głos w białym opakowaniu. Niestety, poza wartościami wzrokowymi w fonografii liczą się dźwięki. A tu jest słabo. Połączenie popu, soulu i rocka na trzecim albumie wokalistki owocuje smakiem starej zupy.
**
WILL YOUNG
Fridays Child
Will to pieszczoszek Albionu. Złote dziecko "Idola". Wielka nadzieja białych bez względu na orientację. Od czasu gdy nagrał piosenkę Doorsów w wersji buduarowo-gastronomicznej, został moim ulubionym celem na wyspach. Drugim członkiem jego antyfanklubu jest Kurt Nilsen puentujący Angola jednym słowem: "dupek". Ale może coś o muzyce. Pulsujący pop bez wioski, ale i bez szczytowania. Moim zdaniem, druga liga. Jeśli powróci do pierwszej, nie strzelę sobie w głowę.
**
zła - *, słaba - **, dobra - ***, bardzo dobra - ****, wybitna - *****
Honkin' On Bobo
Usta Stevena Tylera wyglądają jak żywa reklama fellatio. Jego odgłos paszczowy konsumuje akustycznie już kolejne pokolenie. Najmłodsze prawdopodobnie konsumuje córkę wspomnianego, optycznie. Tak, tak, drodzy państwo. W starym piecu diabeł pali i to biopaliwami. Starszych panów pięciu zajrzało do (jak to mawiał pewien prezydent) "puszki z Pandorą" starego dobrego rock and rolla. Nadali nowy blask starym zardzewiałym bluesom. "Baby, please dont go" czy "Never loved a girl" w ich wykonaniu to eksplozja w rupieciarni.
***
Anastacia
Doniedawna hasło "Anastacia" wywoływało jedno skojarzenie. Ocalała córka pana Cara, co to się lubiła czasem pokazać tu i tam i przyznać do tatusia. Od kilku sezonów słowo to ciałem się stało, ale zupełnie innym. Apetycznym i zdrowo zawodzącym. Pełną piersią. Co widać tu i tam. Czarny głos w białym opakowaniu. Niestety, poza wartościami wzrokowymi w fonografii liczą się dźwięki. A tu jest słabo. Połączenie popu, soulu i rocka na trzecim albumie wokalistki owocuje smakiem starej zupy.
**
WILL YOUNG
Fridays Child
Will to pieszczoszek Albionu. Złote dziecko "Idola". Wielka nadzieja białych bez względu na orientację. Od czasu gdy nagrał piosenkę Doorsów w wersji buduarowo-gastronomicznej, został moim ulubionym celem na wyspach. Drugim członkiem jego antyfanklubu jest Kurt Nilsen puentujący Angola jednym słowem: "dupek". Ale może coś o muzyce. Pulsujący pop bez wioski, ale i bez szczytowania. Moim zdaniem, druga liga. Jeśli powróci do pierwszej, nie strzelę sobie w głowę.
**
zła - *, słaba - **, dobra - ***, bardzo dobra - ****, wybitna - *****
Więcej możesz przeczytać w 18/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.