Mężczyźni są równie często jak kobiety molestowani seksualnie.
Najpierw było powierzanie dodatkowych obowiązków, by młody prawnik był jak najdłużej w pracy. Potem szefowa zapraszała go coraz częściej na konsultacje w swoim gabinecie. Następnie były propozycje wspólnych kolacji, głaskanie, obejmowanie. Któregoś dnia przełożona młodego prawnika przyparła go do biurka, zrzuciła spódnicę i włożyła mu rękę w spodnie. Nie są to sceny z głośnego filmu "W sieci" z Demi Moore i Michaelem Douglasem. Przed trzema laty zdarzyło się to w jednej z warszawskich kancelarii prawniczych. Młody adwokat nie złożył doniesienia o molestowanie przez starszą o prawie 30 lat przełożoną. Kiedy się zorientował, jakie ma ona wpływy w środowisku prawniczym, zmienił pracę. Jak mówi Barbara Grabowska ze Stowarzyszenia Antymobbingowego, prawnik zgłosił sprawę jej organizacji, ale potem się wycofał, bo bał się zemsty wpływowej byłej przełożonej.
W najpopularniejszym obecnie polskim serialu "M jak miłość" młody Piotr Zduński (grany przez Marcina Mroczka) jest molestowany przez żonę szefa warsztatu samochodowego, w którym pracuje. Wykorzystuje ona to, że wstawiła się za Zduńskim, gdy jej mąż chciał go zwolnić, a potem szantażowała swoją ofiarę tym, iż namówi męża, by go jednak zwolnił. Problem molestowania mężczyzn w polskim kinie pierwszy podjął Krzysztof Kieślowski. W zrealizowanym przez niego w 1975 r. telewizyjnym filmie "Spokój", grany przez Jerzego Stuhra Antek Gralak jest molestowany przez właścicielkę wynajmowanego mieszkania.
Kobieta molestująca
Gdyby wobec mężczyzn zastosować te same kryteria oceny molestowania, jakie stosuje się wobec kobiet, okazałoby się, że molestują one swoich podwładnych czy kolegów w pracy równie często. Takie wnioski wynikają z opublikowanych przed miesiącem badań Christophera Uggena z Uniwersytetu Minnesoty. Z kolei z raportu przygotowanego na zamówienie Rady Europy wynika, że co dziesiąty mężczyzna doświadczył w pracy molestowania ze strony kobiet. W wypadku Finlandii - nawet co trzeci. Problemem jest to, że tylko co dziesiąty molestowany mężczyzna decyduje się o tym mówić. Dlatego - według danych amerykańskiej Equal Employment Opportunity Commission - w 1992 r. skargi mężczyzn na molestowanie stanowiły 6 proc. wszystkich spraw, a obecnie już 11 proc.
Pierwszym głośnym przykładem molestowania mężczyzny przez kobietę nie jest wcale historia pokazana w zrealizowanym przed dziesięcioma laty filmie "W sieci", według powieści Michaela Crichtona. W Księdze Rodzaju mamy historię Józefa zatrudnionego na stanowisku zarządcy u niejakiego Potifara. Józef został pozbawiony zajęcia i uwięziony, ponieważ odmówił uprawiania seksu z żoną chlebodawcy.
Molestowany, czyli atrakcyjny
Mężczyźni rzadko zgłaszają wypadki molestowania przez kobiety, gdyż w kulturze Zachodu przyznanie się do bycia ofiarą płci pięknej jest traktowane jako dowód wątpliwej męskości. Znacznie częściej mężczyźni nie mają nic przeciwko molestowaniu przez kobiety. Taką postawę prezentuje na przykład Jack Crabb (grany przez Dustina Hoffmana) w filmie Arthura Penna "Mały wielki człowiek" (na podstawie powieści Thomasa Bergera), który akceptuje molestowanie przez przyszywaną ciotkę Louise Pendrake (gra ją Faye Dunaway). Podobnie zachowuje się bohater głośnej powieści Josepha Hellera "Coś się stało", który bywa i molestującym, i molestowanym.
Z amerykańskich badań wynika, że aż 66 proc. mężczyzn traktuje molestowanie seksualne przez współpracownice bądź przełożone jako komplement. Ma to być dowód na ich atrakcyjność. Podobnie myśli tylko 17 proc. kobiet. Przed pięciu laty w ankiecie francuskiego pisma "Nouvelles Questions Feministes" zadano pytanie, "jak czuliby się, gdyby współpracownik zaproponował im wspólne spędzenie nocy?". Dla 64 proc. kobiet byłoby to obraźliwe, a dla niemal takiego samego odsetka mężczyzn - pochlebne. Podczas eksperymentu Struckman-Johnson (z 1997 r.) okazało się, że dwie trzecie badanych mężczyzn, zapytanych o to, jak zareagowaliby na brutalne zaczepki (o seksualnym podłożu) ze strony kobiet, odpowiedziało, że nie miałoby nic przeciwko temu.
Adwokat Andrzej Rogoyski, specjalizujący się w sprawach o molestowanie (występuje przed sądem w głośnym procesie, w którym skarżąca domaga się siedmiomilionowego odszkodowania od zachodniego koncernu), dotychczas nie miał klientów mężczyzn. W USA liczba procesów o molestowanie seksualne mężczyzn rośnie dwa razy szybciej niż w wypadku kobiet. Przed jedenastu laty 33-letni mieszkaniec Kalifornii Sabino Gutierrez uzyskał milion dolarów odszkodowania, za to, że jego szefowa przez ponad pięć lat, wbrew jego woli, przytulała go, całowała i dotykała w intymne miejsca. Od czasu tej sprawy tylko w Kalifornii sądy przyznały odszkodowania ponad stu mężczyznom. W Wielkiej Brytanii w latach 1998-2001 co dziesiąta sprawa sądowa o molestowanie seksualne dotyczyła mężczyzn.
Molestowanie kontra flirt
W ostatniej dekadzie sprawy o molestowanie seksualne stały się prawdziwą plagą zachodnich, a szczególnie amerykańskich firm. Coraz więcej zachowań, wcześniej uznawanych za zwykły flirt, jest kwalifikowanych jako molestowanie. Paradoksalnie, wzrost liczby pozwów kierowanych przez mężczyzn może doprowadzić do zatrzymania serii procesów o molestowanie, które paraliżują pracę firm. - Definicja molestowania należy do najbardziej nieostrych w przepisach prawa oraz w potocznym rozumieniu. Dla jednej kobiety zwrócenie uwagi na jej seksowny strój będzie obrazą, a dla innej niezauważenie tego będzie nieszczęściem. Tworzenie ścisłych definicji molestowania jest absurdem. Zwłaszcza szkoła i praca, czyli miejsca, gdzie najczęściej dochodzi do molestowania, to zarazem największy rynek seksualny, gdzie ludzie znajdują partnerów - mówi socjolog Tomasz Szlendak, autor książki "Architektonika romansu". Uważa on, że film "W sieci" nie był próbą opisania problemu molestowania, lecz ukłonem w stronę feministek, głoszących, że molestowanie służy zademonstrowaniu czyjejś dominacji i władzy. Badania tego nie potwierdzają.
Obowiązująca dziś reguła, że granica między flirtem i molestowaniem zostaje przekroczona, jeśli jedna strona na umizgi drugiej się nie zgadza, nie ma ani prawnego, ani logicznego uzasadnienia. Większość ludzi nie ma nic przeciwko zaczepkom (flirtowi) ze strony osób, które uważają za atrakcyjne. Nie życzą sobie natomiast zaczepek ze strony osób dla nich nieatrakcyjnych. Czynienie z flirtu przestępstwa jest próbą przewrócenia do góry nogami całej dotychczasowej kultury. Sądy powinny się zajmować wyłącznie wypadkami molestowania, któremu towarzyszy przemoc bądź szantaż.
W najpopularniejszym obecnie polskim serialu "M jak miłość" młody Piotr Zduński (grany przez Marcina Mroczka) jest molestowany przez żonę szefa warsztatu samochodowego, w którym pracuje. Wykorzystuje ona to, że wstawiła się za Zduńskim, gdy jej mąż chciał go zwolnić, a potem szantażowała swoją ofiarę tym, iż namówi męża, by go jednak zwolnił. Problem molestowania mężczyzn w polskim kinie pierwszy podjął Krzysztof Kieślowski. W zrealizowanym przez niego w 1975 r. telewizyjnym filmie "Spokój", grany przez Jerzego Stuhra Antek Gralak jest molestowany przez właścicielkę wynajmowanego mieszkania.
Kobieta molestująca
Gdyby wobec mężczyzn zastosować te same kryteria oceny molestowania, jakie stosuje się wobec kobiet, okazałoby się, że molestują one swoich podwładnych czy kolegów w pracy równie często. Takie wnioski wynikają z opublikowanych przed miesiącem badań Christophera Uggena z Uniwersytetu Minnesoty. Z kolei z raportu przygotowanego na zamówienie Rady Europy wynika, że co dziesiąty mężczyzna doświadczył w pracy molestowania ze strony kobiet. W wypadku Finlandii - nawet co trzeci. Problemem jest to, że tylko co dziesiąty molestowany mężczyzna decyduje się o tym mówić. Dlatego - według danych amerykańskiej Equal Employment Opportunity Commission - w 1992 r. skargi mężczyzn na molestowanie stanowiły 6 proc. wszystkich spraw, a obecnie już 11 proc.
Pierwszym głośnym przykładem molestowania mężczyzny przez kobietę nie jest wcale historia pokazana w zrealizowanym przed dziesięcioma laty filmie "W sieci", według powieści Michaela Crichtona. W Księdze Rodzaju mamy historię Józefa zatrudnionego na stanowisku zarządcy u niejakiego Potifara. Józef został pozbawiony zajęcia i uwięziony, ponieważ odmówił uprawiania seksu z żoną chlebodawcy.
Molestowany, czyli atrakcyjny
Mężczyźni rzadko zgłaszają wypadki molestowania przez kobiety, gdyż w kulturze Zachodu przyznanie się do bycia ofiarą płci pięknej jest traktowane jako dowód wątpliwej męskości. Znacznie częściej mężczyźni nie mają nic przeciwko molestowaniu przez kobiety. Taką postawę prezentuje na przykład Jack Crabb (grany przez Dustina Hoffmana) w filmie Arthura Penna "Mały wielki człowiek" (na podstawie powieści Thomasa Bergera), który akceptuje molestowanie przez przyszywaną ciotkę Louise Pendrake (gra ją Faye Dunaway). Podobnie zachowuje się bohater głośnej powieści Josepha Hellera "Coś się stało", który bywa i molestującym, i molestowanym.
Z amerykańskich badań wynika, że aż 66 proc. mężczyzn traktuje molestowanie seksualne przez współpracownice bądź przełożone jako komplement. Ma to być dowód na ich atrakcyjność. Podobnie myśli tylko 17 proc. kobiet. Przed pięciu laty w ankiecie francuskiego pisma "Nouvelles Questions Feministes" zadano pytanie, "jak czuliby się, gdyby współpracownik zaproponował im wspólne spędzenie nocy?". Dla 64 proc. kobiet byłoby to obraźliwe, a dla niemal takiego samego odsetka mężczyzn - pochlebne. Podczas eksperymentu Struckman-Johnson (z 1997 r.) okazało się, że dwie trzecie badanych mężczyzn, zapytanych o to, jak zareagowaliby na brutalne zaczepki (o seksualnym podłożu) ze strony kobiet, odpowiedziało, że nie miałoby nic przeciwko temu.
Adwokat Andrzej Rogoyski, specjalizujący się w sprawach o molestowanie (występuje przed sądem w głośnym procesie, w którym skarżąca domaga się siedmiomilionowego odszkodowania od zachodniego koncernu), dotychczas nie miał klientów mężczyzn. W USA liczba procesów o molestowanie seksualne mężczyzn rośnie dwa razy szybciej niż w wypadku kobiet. Przed jedenastu laty 33-letni mieszkaniec Kalifornii Sabino Gutierrez uzyskał milion dolarów odszkodowania, za to, że jego szefowa przez ponad pięć lat, wbrew jego woli, przytulała go, całowała i dotykała w intymne miejsca. Od czasu tej sprawy tylko w Kalifornii sądy przyznały odszkodowania ponad stu mężczyznom. W Wielkiej Brytanii w latach 1998-2001 co dziesiąta sprawa sądowa o molestowanie seksualne dotyczyła mężczyzn.
Molestowanie kontra flirt
W ostatniej dekadzie sprawy o molestowanie seksualne stały się prawdziwą plagą zachodnich, a szczególnie amerykańskich firm. Coraz więcej zachowań, wcześniej uznawanych za zwykły flirt, jest kwalifikowanych jako molestowanie. Paradoksalnie, wzrost liczby pozwów kierowanych przez mężczyzn może doprowadzić do zatrzymania serii procesów o molestowanie, które paraliżują pracę firm. - Definicja molestowania należy do najbardziej nieostrych w przepisach prawa oraz w potocznym rozumieniu. Dla jednej kobiety zwrócenie uwagi na jej seksowny strój będzie obrazą, a dla innej niezauważenie tego będzie nieszczęściem. Tworzenie ścisłych definicji molestowania jest absurdem. Zwłaszcza szkoła i praca, czyli miejsca, gdzie najczęściej dochodzi do molestowania, to zarazem największy rynek seksualny, gdzie ludzie znajdują partnerów - mówi socjolog Tomasz Szlendak, autor książki "Architektonika romansu". Uważa on, że film "W sieci" nie był próbą opisania problemu molestowania, lecz ukłonem w stronę feministek, głoszących, że molestowanie służy zademonstrowaniu czyjejś dominacji i władzy. Badania tego nie potwierdzają.
Obowiązująca dziś reguła, że granica między flirtem i molestowaniem zostaje przekroczona, jeśli jedna strona na umizgi drugiej się nie zgadza, nie ma ani prawnego, ani logicznego uzasadnienia. Większość ludzi nie ma nic przeciwko zaczepkom (flirtowi) ze strony osób, które uważają za atrakcyjne. Nie życzą sobie natomiast zaczepek ze strony osób dla nich nieatrakcyjnych. Czynienie z flirtu przestępstwa jest próbą przewrócenia do góry nogami całej dotychczasowej kultury. Sądy powinny się zajmować wyłącznie wypadkami molestowania, któremu towarzyszy przemoc bądź szantaż.
Epidemia molestowania |
---|
Pierwszy proces o seksualne molestowanie odbył się w 1975 r. w USA. W latach 90. XX wieku amerykańskie sądy przyznały odszkodowania prawie 20 tys. ofiar molestowania. Rosnąca liczba pozwów spowodowała, że na początku lat 90. firmy i instytucje zaczęły się zabezpieczać przed procesami. Pierwszy regulamin mówiący o tym, co wolno, a czego nie wolno w miejscu pracy czy nauki powstał w 1992 r. na University of Virginia. W połowie lat 90. w większości firm zatrudniających ponad 50 osób wprowadzono wewnętrzne regulaminy postępowania mające zapobiegać wnoszeniu pozwów o molestowanie. W wielu firmach w USA i Kanadzie wypadki molestowania i skargi są zgłaszane do specjalnych pełnomocników. Najbardziej restrykcyjne przepisy wprowadzono w amerykańskiej armii, gdzie jakiekolwiek próby molestowania karane są wydaleniem ze służby. |
Więcej możesz przeczytać w 18/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.