Popyt na polskie pielęgniarki pięciokrotnie przewyższa podaż Nie chcemy być ofiarami transformacji", "Chcemy pracy i godziwej płacy" - pod takimi hasłami jeszcze w 2000 r. protestowały pielęgniarki. Górnicy i pielęgniarki najczęściej wychodzili na ulice Warszawy, protestując przeciwko zamykaniu kopalń i szpitalnych oddziałów. Kolejne rządy twierdziły, że zwolnienia pielęgniarek są normalne, a górników - konieczne. I jak zwykle rynek okazał się mądrzejszy od rządzących. Dziś polskie szpitale poszukują pielęgniarek, a szkoły górnicze rozszerzyły nabór. Okazało się, że pielęgniarki i górnicy są nie tylko poszukiwani na rynku pracy, ale mogą też być polskim hitem eksportowym.
Pielegniarki pożądania
Starzejąca się Europa poszukuje w Polsce pielęgniarek, lekarzy, rehabilitantów, fizjoterapeutów czy dietetyków. Polaków zatrudnia się co najmniej z dwóch powodów: niezłych kwalifikacji i niskich kosztów zatrudnienia. Od czasu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej trwa nieustanny popyt na nasze pielęgniarki. W Krakowie i Warszawie po zaświadczenia potwierdzające uprawnienia do wykonywania zawodu w krajach unii zgłasza się każdego tygodnia kilkadziesiąt osób. Po polskie pielęgniarki sięgają także Amerykanie, którzy dotychczas ściągali je głównie z Filipin i Indii. Już dziś ofert pracy jest pięciokrotnie więcej niż pielęgniarek w kraju (200 tys.). Pielęgniarz Marek Pawłuszewski, z warszawskiego szpitala Ministerstwa Obrony Narodowej, tylko w ciągu dwóch miesięcy od chwili wysłania swojego CV otrzymał 20 propozycji pracy za granicą.
Polska może pójść w ślady Filipińczyków, którzy z zarobkowej emigracji swoich obywateli uczynili dochodowy biznes. To właśnie 7 mln bagong baya-ni (nowych bohaterów), jak pracowników kontraktowych nazywają Filipińczycy, pracuje w 160 krajach i zarabia prawie 20 mld USD rocznie. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Filipińczycy zarabiają piątą część ze 100 mld USD uzyskiwanych przez gastarbeiterów na świecie.
Pielęgniarek potrzeba w całej bogatej Europie, bo Europejczycy żyją od czasów II wojny światowej o 20 lat dłużej, co oznacza, że dłużej potrzebują opieki i pomocy medycznej. Według opracowania Komisji Europejskiej ds. Rynku Pracy, już wkrótce największy popyt na rynku pracy będzie na zawody pielęgnacyjno-opiekuńcze: geriatrów, pielęgniarki, rehabilitantów czy fizjoterapeutów.
Polki za Filipinki
Usługi opiekuńcze już od lat funkcjonują na Zachodzie właściwie tylko dzięki imigrantom. Najszybciej rósł popyt na pielęgniarki, ale nie przypuszczano, że na tym rynku dojdzie do takiego przyspieszenia. Jeszcze trzy lata temu holenderska minister zdrowia Els Borst zachęcała holenderskie szpitale, by zatrudniały Polki. Po trzech latach pielęgniarek potrzebują szpitale w całej Europie. Nie wystarcza już import z Filipin czy RPA. Okazało się, że południowoafrykańskie pielęgniarki kiepsko się aklimatyzują w Europie. Najbardziej pożądane stały się więc pielęgniarki z Polski, Węgier, Czech, Słowacji i krajów nadbałtyckich. Dziennik "The Scotsman" napisał nawet, że skoro "Szkocja ma historyczne więzy z krajami bałtyckimi i z Polską, nie będzie trudności z asymilacją pielęgniarek".
W USA zawód pielęgniarski znajduje się na liście urzędu imigracyjnego jako jeden z uprzywilejowanych. Amerykanie, podobnie jak Europejczycy, dotychczas szukali pielęgniarek głównie na Filipinach oraz w takich krajach jak Jamajka czy Trynidad i Tobago. To jednak nie wystarcza, bo obecnie na każde trzy odchodzące na emeryturę pielęgniarki przychodzi tylko jedna nowa.
Walka o polskie pielęgniarki powoduje, że zagraniczni pracodawcy coraz częściej decydują się na pokrycie kosztów kursów językowych. Tak jest w wypadku Włochów, Holendrów czy Niemców. Jeszcze dwa lata temu warunkiem zakwalifikowania się na wyjazd do USA było posiadanie certyfikatu z języka angielskiego. Obecnie trwają negocjacje z amerykańskimi pracodawcami dotyczące sponsorowania kursów języka angielskiego dla osób, które chcą wyjechać. Amerykanie podjęli już współpracę z Akademią Medyczną w Gdańsku: w ramach wspólnego projektu otwarto nowy kierunek, na których część zajęć będzie się odbywać w języku angielskim.
Pielęgniarki, lekarze, fizjoterapeuci
Jak mówi Dorota Mielecka, naczelna pielęgniarka Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, od czerwca wpływają do niej co tydzień co najmniej 2 podania o zwolnienie. Od 2001 r. do maja 2004 r. tylko z województwa dolnośląskiego wyjechało ponad 600 pielęgniarek, najwięcej do Włoch, które przyjmą 20 tys. Polek. Włosi szukają w Polsce także fizjoterapeutów i rehabilitantów. Jedną z kandydatek do wyjazdu jest Karolina Fronczek, której zostało dwa lata do ukończenia studiów na specjalizacji fizjoterapia. Magdalena Brokowska, rehabilitantka z Siedlec, planuje z kolei wyjazd do Wielkiej Brytanii. Do Wielkiej Brytanii zdecydowała się też wyjechać Aleksandra Siewiera, pielęgniarka z Gdańska. Od roku uczęszcza na specjalny kurs językowy - english for nursing (angielski dla pielęgniarek).
Wyjazdy polskich pielęgniarek powodują, że w wielu szpitalach liczba pracowników średniego personelu medycznego spadła. Największy kryzys czeka nas w 2006 r. Do tego czasu na emeryturę przejdzie 20 proc. pielęgniarek i tyle samo prawdopodobnie wyjedzie do pracy na Zachodzie. Dla polskich pacjentów oznacza to, że co trzeci z nich będzie pozbawiony podstawowej opieki. Już dzisiaj na 60 pacjentów przypadają na dyżurze dwie pielęgniarki, podczas gdy w unii - co najmniej pięciokrotnie więcej.
Zawód przyszłości
Nadmiar pielęgniarek na polskim rynku spowodował, że latach 90. zlikwidowano szkoły pielęgniarskie. Podobnie było ze szkołami górniczymi, dla których jeszcze pięć lat temu nikt nie widział przyszłości. Teraz młodych i wykształconych górników brakuje nie tylko w Polsce, ale także na Słowacji, w Czechach oraz w Ameryce Południowej. O ile jednak w wypadku górników już w tym roku reaktywowano przy technikach klasy górnicze, to w wypadku pielęgniarek sprawa jest trudniejsza, bo to kształcenie jest droższe i dłuższe - najczęściej na studiach magisterskich. Jak informuje prof. Andrzej Jamiołkowski, przewodniczący Państwowej Komisji Akredytacyjnej, w ostatnich dwóch lat do komisji wpłynęło 15 wniosków o utworzenie kierunków pielęgniarskich - zarówno w państwowych, jak i prywatnych uczelniach (pozytywnie zaopiniowano 5 wniosków).
Przykład pielęgniarek pokazuje, że tam, gdzie działa wolny rynek i prawdziwa konkurencja, rynek pracy sam się reguluje. Jeszcze pięć lat temu pielęgniarki twierdziły, że nie ma dla nich przyszłości, dzisiaj okazuje się, że to jeden z najlepszych zawodów, w którym zatrudnienie jest pewne na co najmniej kilka dekad.
Starzejąca się Europa poszukuje w Polsce pielęgniarek, lekarzy, rehabilitantów, fizjoterapeutów czy dietetyków. Polaków zatrudnia się co najmniej z dwóch powodów: niezłych kwalifikacji i niskich kosztów zatrudnienia. Od czasu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej trwa nieustanny popyt na nasze pielęgniarki. W Krakowie i Warszawie po zaświadczenia potwierdzające uprawnienia do wykonywania zawodu w krajach unii zgłasza się każdego tygodnia kilkadziesiąt osób. Po polskie pielęgniarki sięgają także Amerykanie, którzy dotychczas ściągali je głównie z Filipin i Indii. Już dziś ofert pracy jest pięciokrotnie więcej niż pielęgniarek w kraju (200 tys.). Pielęgniarz Marek Pawłuszewski, z warszawskiego szpitala Ministerstwa Obrony Narodowej, tylko w ciągu dwóch miesięcy od chwili wysłania swojego CV otrzymał 20 propozycji pracy za granicą.
Polska może pójść w ślady Filipińczyków, którzy z zarobkowej emigracji swoich obywateli uczynili dochodowy biznes. To właśnie 7 mln bagong baya-ni (nowych bohaterów), jak pracowników kontraktowych nazywają Filipińczycy, pracuje w 160 krajach i zarabia prawie 20 mld USD rocznie. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Filipińczycy zarabiają piątą część ze 100 mld USD uzyskiwanych przez gastarbeiterów na świecie.
Pielęgniarek potrzeba w całej bogatej Europie, bo Europejczycy żyją od czasów II wojny światowej o 20 lat dłużej, co oznacza, że dłużej potrzebują opieki i pomocy medycznej. Według opracowania Komisji Europejskiej ds. Rynku Pracy, już wkrótce największy popyt na rynku pracy będzie na zawody pielęgnacyjno-opiekuńcze: geriatrów, pielęgniarki, rehabilitantów czy fizjoterapeutów.
Polki za Filipinki
Usługi opiekuńcze już od lat funkcjonują na Zachodzie właściwie tylko dzięki imigrantom. Najszybciej rósł popyt na pielęgniarki, ale nie przypuszczano, że na tym rynku dojdzie do takiego przyspieszenia. Jeszcze trzy lata temu holenderska minister zdrowia Els Borst zachęcała holenderskie szpitale, by zatrudniały Polki. Po trzech latach pielęgniarek potrzebują szpitale w całej Europie. Nie wystarcza już import z Filipin czy RPA. Okazało się, że południowoafrykańskie pielęgniarki kiepsko się aklimatyzują w Europie. Najbardziej pożądane stały się więc pielęgniarki z Polski, Węgier, Czech, Słowacji i krajów nadbałtyckich. Dziennik "The Scotsman" napisał nawet, że skoro "Szkocja ma historyczne więzy z krajami bałtyckimi i z Polską, nie będzie trudności z asymilacją pielęgniarek".
W USA zawód pielęgniarski znajduje się na liście urzędu imigracyjnego jako jeden z uprzywilejowanych. Amerykanie, podobnie jak Europejczycy, dotychczas szukali pielęgniarek głównie na Filipinach oraz w takich krajach jak Jamajka czy Trynidad i Tobago. To jednak nie wystarcza, bo obecnie na każde trzy odchodzące na emeryturę pielęgniarki przychodzi tylko jedna nowa.
Walka o polskie pielęgniarki powoduje, że zagraniczni pracodawcy coraz częściej decydują się na pokrycie kosztów kursów językowych. Tak jest w wypadku Włochów, Holendrów czy Niemców. Jeszcze dwa lata temu warunkiem zakwalifikowania się na wyjazd do USA było posiadanie certyfikatu z języka angielskiego. Obecnie trwają negocjacje z amerykańskimi pracodawcami dotyczące sponsorowania kursów języka angielskiego dla osób, które chcą wyjechać. Amerykanie podjęli już współpracę z Akademią Medyczną w Gdańsku: w ramach wspólnego projektu otwarto nowy kierunek, na których część zajęć będzie się odbywać w języku angielskim.
Pielęgniarki, lekarze, fizjoterapeuci
Jak mówi Dorota Mielecka, naczelna pielęgniarka Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, od czerwca wpływają do niej co tydzień co najmniej 2 podania o zwolnienie. Od 2001 r. do maja 2004 r. tylko z województwa dolnośląskiego wyjechało ponad 600 pielęgniarek, najwięcej do Włoch, które przyjmą 20 tys. Polek. Włosi szukają w Polsce także fizjoterapeutów i rehabilitantów. Jedną z kandydatek do wyjazdu jest Karolina Fronczek, której zostało dwa lata do ukończenia studiów na specjalizacji fizjoterapia. Magdalena Brokowska, rehabilitantka z Siedlec, planuje z kolei wyjazd do Wielkiej Brytanii. Do Wielkiej Brytanii zdecydowała się też wyjechać Aleksandra Siewiera, pielęgniarka z Gdańska. Od roku uczęszcza na specjalny kurs językowy - english for nursing (angielski dla pielęgniarek).
Wyjazdy polskich pielęgniarek powodują, że w wielu szpitalach liczba pracowników średniego personelu medycznego spadła. Największy kryzys czeka nas w 2006 r. Do tego czasu na emeryturę przejdzie 20 proc. pielęgniarek i tyle samo prawdopodobnie wyjedzie do pracy na Zachodzie. Dla polskich pacjentów oznacza to, że co trzeci z nich będzie pozbawiony podstawowej opieki. Już dzisiaj na 60 pacjentów przypadają na dyżurze dwie pielęgniarki, podczas gdy w unii - co najmniej pięciokrotnie więcej.
Zawód przyszłości
Nadmiar pielęgniarek na polskim rynku spowodował, że latach 90. zlikwidowano szkoły pielęgniarskie. Podobnie było ze szkołami górniczymi, dla których jeszcze pięć lat temu nikt nie widział przyszłości. Teraz młodych i wykształconych górników brakuje nie tylko w Polsce, ale także na Słowacji, w Czechach oraz w Ameryce Południowej. O ile jednak w wypadku górników już w tym roku reaktywowano przy technikach klasy górnicze, to w wypadku pielęgniarek sprawa jest trudniejsza, bo to kształcenie jest droższe i dłuższe - najczęściej na studiach magisterskich. Jak informuje prof. Andrzej Jamiołkowski, przewodniczący Państwowej Komisji Akredytacyjnej, w ostatnich dwóch lat do komisji wpłynęło 15 wniosków o utworzenie kierunków pielęgniarskich - zarówno w państwowych, jak i prywatnych uczelniach (pozytywnie zaopiniowano 5 wniosków).
Przykład pielęgniarek pokazuje, że tam, gdzie działa wolny rynek i prawdziwa konkurencja, rynek pracy sam się reguluje. Jeszcze pięć lat temu pielęgniarki twierdziły, że nie ma dla nich przyszłości, dzisiaj okazuje się, że to jeden z najlepszych zawodów, w którym zatrudnienie jest pewne na co najmniej kilka dekad.
Więcej możesz przeczytać w 37/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.