FILM
KSIĄŻKI
MUZYKA
- Robot robotowi człowiekiem
Gdy ponad pół wieku temu pisarz s.f. Isaac Asimov tworzył swój cykl opowiadań o robotach, były one traktowane jako opowieści o tolerancji. Pod postaciami inteligentnych, acz ubezwłasnowolnionych maszyn czytelnicy odnajdywali metaforę losów czarnych Amerykanów. Asimov stworzył wtedy słynne trzy prawa robotyki, z których wynikało, że sztuczne istoty mają za zadanie kolejno: chronić ludzi, służyć im i dopiero w trzeciej kolejności chronić siebie. W filmie "Ja, robot" Aleksa Proyasa z oryginalnych fabuł pisarza zostały strzępki. Ale ten film to także świetny dowód na to, że dalekie odejście od literackiego pierwowzoru nie jest jednoznaczne z popsuciem go. "Ja, robot" to spójne, wciągające widowisko s.f. o zabójstwie i śledztwie w świecie pełnym robotów. Świecie, który czeka nas w nieodległej przyszłości.
Kamil Śmiałkowski
"Ja, robot", reż. Alex Proyas, Cinepix 2004 r.
KSIĄŻKI
- Święta dziwka
Autobiograficzna książka 20-letniego J.T. LeRoya miała być rodzajem autoterapii, a stała się międzynarodowym bestsellerem i kultową pozycją, która szybko została zekranizowana. Nic dziwnego, "Sara" to opowieść z nerwem, którą połyka się w jeden wieczór. To zasługa wyrazistych charakterów, wartkiej fabuły i mocnych dialogów. Główny bohater, 12-letni syn tirówki z zachodniej Wirginii, zaczyna swoją karierę w lokalnym półświatku. W różowej mini, z niewinną buzią i burzą złocistych loków trudni się męską prostytucją (pod pseudonimem Sara). Szereg nieoczekiwanych wydarzeń sprawia, że początkująca dziwka zostaje uznana za... świętą. Wbrew temu, co sugeruje ta historia, LeRoy nie epatuje wulgaryzmem i mimo trudnego tematu potrafi zachować poczucie humoru. Kawałek soczystej i agresywnej prozy.
Marta Sawicka
J.T. LeRoy "Sara", Prószyński i s-ka 2004 r. - Goło, ale niewesoło
Mamy lekarstwo na problemy z nadpobudliwym libido. Od dziś już nie trzeba zażywać bromu - wystarczy poobcować z książką "Erotyzm w sztuce polskiej". Ma ona działanie absolutnie odstręczające od rozkoszy ciała. Zaczyna się obszernym i wyczerpującym wprowadzeniem - wyjaśniającym związki sztuki z erotyzmem: od starożytności do czasów współczesnych. Wszystko to przeplatane reprodukcyjkami . "Sen" Artura Grottgera czy rysunki Brunona Schulza nawet ludzie o dobrym wzroku musieliby oglądać przez lupę. Tomasz Gryglewicz do polskiej sztuki erotycznej zaliczył bohomazy Ryszarda Grzyba czy Jacka Sroki, którzy rzekomo specjalnie w prymitywny sposób podjęli próbę przedstawienia stosunków damsko-męskich. Na domiar złego brakuje indeksu nazwisk, co zniechęca do poszukiwania czegokolwiek i kogokolwiek w tej książeczce.
Łukasz Radwan
Tomasz Gryglewicz
"Erotyzm w sztuce polskiej", Wydawnictwo Dolnośląskie 2004 r.
MUZYKA
- Do załamania jeden krok
CO może być gorszego od Sopotu na żywo? Chyba tylko dwupłytowy Sopot na CD. Zestaw czterdziestu jeden (po piosence na każdy rok festiwalu) hitów, które królowały na deskach Opery Leśnej, oszałamia fałszywymi zaśpiewami Faridy (1970) i quasi-namiętnym wokalem Garou (2003). Tę egzotyczną część uzupełniają popisy bardziej swojskich artystów ze Wschodu - Ałły Pugaczowej czy Tamary Miansarowej, która w 1963 r. piosenką "Pust wsiegda budiet sołnce" podbiła serca publiczności. Nie brakuje również artystów z naszego podwórka - od Ireny Santor ("Embarras") poczynając, przez Andrzeja Dąbrowskiego ("Do zakochania jeden krok"), a na Golec uOrkiestrze ("Lornetka") kończąc. Gdyby wybierać największą gwiazdę składanki, trzeba by jednak wskazać wylansowaną w latach 80. Sabrinę. Jej "Boys, boys, boys" do dziś śni się milionom Polaków.
Agnieszka Kozik
"40 + 1 Sopot Festival Greatest Hits", Sony 2004 r.
Więcej możesz przeczytać w 37/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.