Na pohybel aferzystom!
Jest szansa na pozbycie się z Sejmu gromady pijaków, aferzystów i zwykłych nierobów. Większość Polaków popiera już bowiem okręgi jednomandatowe, których wprowadzenie wyeliminuje sporą część oszustów z parlamentu.
Według CBOS, 46 proc. Polaków chciałoby wybierać posłów według ordynacji większościowej, a nie proporcjonalnej (tę popiera jedynie 16 proc.). Być może będą mieli okazję, bo zwolennikiem okręgów jednomandatowych jest również Platforma Obywatelska, lider partyjnych sondaży. PO chce doprowadzić do referendum w tej sprawie.
Partie skrywają skompromitowanych polityków pośród innych kandydatów na listach wyborczych, więc aferzyści bez problemów lądują w Sejmie. Po zmianie prawa wyborczego byłoby to niemożliwe. Kandydat w okręgu jednomandatowym jest widoczny jak na patelni i nie ma się za kim schować. Gdyby obowiązywała ordynacja większościowa, do Sejmu znacznie trudniej byłoby się przedrzeć:
Anicie Błochowiak, która zapadła wyborcom w pamięci dzięki wypowiedziom o skarpetkach pedałów i toaletach "Gazety Wyborczej". Posłankę SLD szczególnie dobrze pamiętają feministki, które zapewniają, że kobiety wcale nie są głupsze od mężczyzn.
Andrzejowi Jagielle i Henrykowi Długoszowi, posłom SLD o średniowiecznych nazwiskach i doskonałych kontaktach zarówno z policją, jak i z bandytami.
Andrzejowi Pęczakowi podejrzewanemu o to, że bardziej niż o ochronę środowiska dbał o siebie i Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Romanowi Jagielińskiemu (PLD), niezbyt udanemu następcy Witosa, który przejdzie do historii jako twórca najbarwniejszego klubu w historii polskiego parlamentaryzmu. Federacyjny Klub Parlamentarny składał się głównie z aferzystów, oszustów i pijaków. Czyli osób nie chcianych nawet w SLD.
Tomaszowi Mamińskiemu, który jako lider Partii Emerytów i Rencistów nie zrobił dla nich absolutnie nic.
Bohdanowi Kopczyńskiemu, który udowodnił, że w Sejmie może zasiadać człowiek, który nie potrafi sklecić zdania po polsku. I jeszcze jest z tego dumny.
Ryszardowi Bondzie, będącemu rzadkim typem obywatela, który dzieli czas między ukrywanie się przed policją a pracę parlamentarną.
Danucie Hojarskiej, która nie mogła bywać w Sejmie, bo bywała w sądach, a do sądów nie przychodziła, bo była zajęta w Sejmie. (igo)
Zbroimy Irak
Przegraliśmy wprawdzie wielkie przetargi na dostawę uzbrojenia do Iraku, ale to do Polski przyjechał po broń Zijad Cattan, iracki wiceminister obrony, mieszkający wcześniej w naszym kraju przez 25 lat, absolwent krakowskiej Akademii Ekonomicznej. Cattan był gościem Bumaru, z którym podpisał już kontrakt wart 10 mln dolarów. Ale to nie koniec irackich apetytów na polską broń. Cattan chce kupić w Polsce pistolety automatyczne oraz karabiny Kałasznikow wraz z amunicją. - Bumar ma to, czego potrzebujemy - chwalił nas podczas XII Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach iracki wiceminister. (VK)
Chwiejny Kerry
Atakowaniem demokratycznego kandydata na prezydenta Johna KerryŐego zajęła się nowojorska konwencja wyborcza republikanów. Zgodnie z niepisanym obyczajem prezydent nie powinien bezpośrednio atakować swojego rywala. Ale od czego jest jego zastępca! Dick Cheney ma opinię najbardziej wpływowego wiceprezydenta w najnowszej historii USA, a przy tym inteligentnego i agresywnego polemisty. Ruszył więc do boju i przypuścił szturm na KerryŐego, wypominając mu niezdecydowanie, chwiejność i lawirowanie między skrajnie różnymi poglądami. Cheney przypomniał, że kandydat demokratów głosował po wielekroć przeciw własnym wcześniejszym decyzjom. Wbrew temu, co zapowiada jako kandydat na prezydenta, senator Kerry zwalczał wszelkie inicjatywy wzmacniające siły zbrojne. Głosował co prawda za wojną z Irakiem, ale tylko po to, by protestować potem przeciwko projektom odbudowy Iraku i zapewnienia mu bezpieczeństwa. Jeszcze podczas konwencji zaczęły rosnąć notowania tandemu Bush - Cheney. Prasa amerykańska komentuje: "Reagan pokonałby KerryŐego jedną ręką. Bush będzie potrzebował dwóch, ale zapewne tego dokona". Drugą, prawą ręką Busha, jest Dick Cheney. (MF-C)
Sejm bez ziółek
Za sprawą Władysława Szkopa (SDPL) wrócił do Sejmu temat legalizacji miękkich narkotyków. Sprawdziliśmy więc, czy parlamentarzyści znają sprawę tylko z teorii. Gabriel Janowski zarzeka się, że nie ma z nimi nic wspólnego. - Nie piję, nie palę, nie zażywam, poza wypadkiem, kiedy mnie nakarmiono. Doświadczenie było niesamowite, ale nie chciałbym tego powtórzyć - opowiada poseł niegdyś LPR, teraz nie zrzeszony. Wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka (UP) wyznała, że nie skusiła się na jointa, choć zawsze obiecywała sobie, że spróbuje trawki. - Wszystko przede mną - zapewnia jednak. Młoda lewica ma kiepski kontakt z rówieśnikami, bo Michał Tober (SLD) fify na oczy nie widział, podobnie jak Sylwia Pusz (SDPL), choć jej brat miał kłopoty z prawem - właśnie za handel narkotykami. Marihuany nie palił też Andrzej Lepper. Zdesperowani zwróciliśmy się do 58-letniego Jana Lityńskiego (UW), który okazał się najbardziej młodzieżowy. Przyznał, że dawno temu palił marihuanę, lecz nie ma zamiaru do tego wracać. Cóż przyjdzie jednak z jego doświadczenia, skoro UW jest poza Sejmem? (prus, igo)
Klinika premiera
To jest puste jak tykwa! - komentował artykuł "Wprost" o firmie Lux Med Marek Belka. Przypomnijmy: w Lux Medzie pracuje żona premiera (do 29 kwietnia zasiadał w radzie nadzorczej firmy sam Belka), żona Sławomira Cytryckiego, szefa jego kancelarii, i Wojciech Pawłowski, doradca prezydenta ds. ochrony zdrowia. Finanse Lux Medu ratował państwowy Bank Gospodarki Żywnościowej, który mimo fatalnych wyników firmy zainwestował w nią 12 mln zł. Działo się to, kiedy bankiem rządził Jacek Bartkiewicz, wiceminister finansów w czasach gdy ministrem był Belka. Radio RMF FM (które skądinąd nie zająknęło się, że jako pierwszy o Lux Medzie napisał "Wprost") odkryło, że prezes Bartkiewicz ratował w ten sposób firmę swojej żony, bo i jego małżonka pracuje w Lux Medzie! "Cóż tu komentować. Doskonałą reklamę zrobiono Lux Medowi" - wzruszał ramionami premier. Marek Belka ma rację. Firma z takimi koneksjami na rynku na pewno nie zginie. (JP)
Narkomani mitomani
Brytyjskie nastolatki tak bardzo chcą imponować kolegom, że udają, iż biorą narkotyki. Jak wynika z sondażu, ponad 20 proc. młodych ludzi między 11. a 18. rokiem życia choć raz w życiu opowiedziało wymyśloną historię dotyczącą doświadczeń z halucynogenami. Narkomitomania jest popularna zwłaszcza wśród chłopców, którzy wręcz licytują się narkotykowymi doświadczeniami. Socjologowie uspokajają, że to tylko przechwałki i lepiej mówić o narkotykach, niż z nimi eksperymentować. (KAJ)
Prywatność, czyli godność
Prawo do prywatności i ochrony danych osobowych coraz częściej jest postrzegane jako środek ochrony prawa do ludzkiej godności - mówi Ewa Kulesza, generalny inspektor ochrony danych osobowych. Hasłem 26. Międzynarodowej Konferencji Ochrony Prywatności i Danych Osobowych, organizowanej we Wrocławiu 14-16 września 2004 r., jest "Prawo do prywatności - prawo do godności". Polaków i przedstawicieli krajów naszego regionu zaciekawi sesja poświęcona "Prywatności jednostki wobec rozliczenia przeszłości". Dziennikarzy zainteresują zaś zagrożenia, jakie dla prywatności stwarzają media. (MŁ)
Spal wstyda!
Grażyna Torbicka spłonęła w obecności czterystu osób. Tak naprawdę spłonęła kukła znanej prezenterki (przed warszawskim klubem Balsam). Miał jeszcze spłonąć Piotr Kraśko, ale jego kukła nie dotarła na czas. Akcję "Spal wstyda" wymyślił Rafał Betlejewski, właściciel agencji reklamowej Cytryna. Happening polega na paleniu wstydów, czyli chałtur, twórczych upokorzeń i zgniłych kompromisów. Kukły Torbickiej i Kraśki miały być, zdaniem Betlejewskiego, symbolem taniego blichtru i kiczu, z którym należy walczyć. W akcji mógł wziąćĘudział każdy twórca, który kiedykolwiek dla pieniędzy zrobił chałturę. Teraz mógł się symbolicznie od niej odciąć. Choć do wstydu za chałtury przyznało się kilkudziesięciu twórców, m.in. Kuba Sienkiewicz i Janusz Józefowicz, woleli o nich zapomnieć, niż się biczować. Ale obiecali poprawę. (KAM)
Granice co wtorek
Kolejne odcinki dokumentalnego przeboju TVN "Granice" będą emitowane co tydzień, we wtorki o 22.30. Nowa seria opowiada o tym, co zmieniło się u ludzi żyjących z przemytu oraz walczących z nimi służb granicznych po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Ta sprawa zagości również na łamach "Wprost", bo wspólnie z TVN przygotowujemy cykl publikacji na ten temat.
To będzie najnowocześniejsze studio telewizyjne w Polsce i jedno z lepszych w Europie. Prezes TVN Piotr Walter i szef TVN24 Maciej Sojka zapewniają, że wkrótce przekonają się o tym widzowie. TVN chce wygrać walkę z konkurencją nowoczesnością i pomysłami
Ga, ga. Chwała bohaterom
Władze Mostaru w Bośni wpadły na pomysł wzniesienia pomnika BruceŐa Lee. Pomnik aktora i karateki ma, według pomysłodawców, przypominać skłóconym muzułmanom, Chorwatom i Serbom, że najważniejsze są ponadczasowe idee "lojalności, przyjaźni, umiejętności i sprawiedliwości", jakie prezentował mistrz kung-fu. Ale nie tylko Bośniacy, gdy brak prawdziwych herosów, stawiają pomniki bohaterom filmowym. Amerykanie mają już pomnik swojego RockyŐego, czyli Sylwestra Stallone (w rodzinnym mieście RockyŐego - nie Sylwestra Stallone). Z kolei władze austriackiego Grazu nazwały miejski stadion imieniem Arnolda Schwarzeneggera, a teraz w rodzinnym mieście obecnego gubernatora Kalifornii ma stanąć monument. Tyle że nie Arniego, ale jego najsławniejszego filmowego wcielenia - Terminatora. Cóż, Austriacy zawsze mieli słabość do silnych i groźnych panów. (ŁUK)
Klimek skacze na mleku
138 cm wzrostu, 25 kg wagi, 10 lat i skacze na nartach 135 metrów! Klimek Murańka o mało nie pobił na Wielkiej Krokwi rekordu słynnego Niemca Svena Hannawalda. A jakby tego było mało, na Średniej Krokwi poszybował bliziutko rekordu Adama Małysza. I choć fachowcy studzą euforyczne nastroje ("Długa droga przed nim. Na podstawie jednego skoku nie sposób go jeszcze ocenić" - przestrzega Marek Siderek), to wszyscy widzą w małym zakopiańczyku następcę naszego mistrza. - Nie boję się. Ja chcę skakać na mamucie! - powtarza płowowłosy Klimek. - Na samą myśl robię się blada, ale Matka Boża Fatimska nad nim czuwa - kręci głową Janina Murańka, mama Klimka. - To diamencik. Trzeba go delikatnie oszlifować, a czeka go wielka kariera - zapewnia trener zawodnika Franciszek Groń-Gąsienica. Na razie przed małym skoczkiem wiele pracy. Nie jest jeszcze w kadrze, ale może liczyć na klubowego sponsora - Doskonałe Mleko. (JacK)
Jest szansa na pozbycie się z Sejmu gromady pijaków, aferzystów i zwykłych nierobów. Większość Polaków popiera już bowiem okręgi jednomandatowe, których wprowadzenie wyeliminuje sporą część oszustów z parlamentu.
Według CBOS, 46 proc. Polaków chciałoby wybierać posłów według ordynacji większościowej, a nie proporcjonalnej (tę popiera jedynie 16 proc.). Być może będą mieli okazję, bo zwolennikiem okręgów jednomandatowych jest również Platforma Obywatelska, lider partyjnych sondaży. PO chce doprowadzić do referendum w tej sprawie.
Partie skrywają skompromitowanych polityków pośród innych kandydatów na listach wyborczych, więc aferzyści bez problemów lądują w Sejmie. Po zmianie prawa wyborczego byłoby to niemożliwe. Kandydat w okręgu jednomandatowym jest widoczny jak na patelni i nie ma się za kim schować. Gdyby obowiązywała ordynacja większościowa, do Sejmu znacznie trudniej byłoby się przedrzeć:
Anicie Błochowiak, która zapadła wyborcom w pamięci dzięki wypowiedziom o skarpetkach pedałów i toaletach "Gazety Wyborczej". Posłankę SLD szczególnie dobrze pamiętają feministki, które zapewniają, że kobiety wcale nie są głupsze od mężczyzn.
Andrzejowi Jagielle i Henrykowi Długoszowi, posłom SLD o średniowiecznych nazwiskach i doskonałych kontaktach zarówno z policją, jak i z bandytami.
Andrzejowi Pęczakowi podejrzewanemu o to, że bardziej niż o ochronę środowiska dbał o siebie i Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Romanowi Jagielińskiemu (PLD), niezbyt udanemu następcy Witosa, który przejdzie do historii jako twórca najbarwniejszego klubu w historii polskiego parlamentaryzmu. Federacyjny Klub Parlamentarny składał się głównie z aferzystów, oszustów i pijaków. Czyli osób nie chcianych nawet w SLD.
Tomaszowi Mamińskiemu, który jako lider Partii Emerytów i Rencistów nie zrobił dla nich absolutnie nic.
Bohdanowi Kopczyńskiemu, który udowodnił, że w Sejmie może zasiadać człowiek, który nie potrafi sklecić zdania po polsku. I jeszcze jest z tego dumny.
Ryszardowi Bondzie, będącemu rzadkim typem obywatela, który dzieli czas między ukrywanie się przed policją a pracę parlamentarną.
Danucie Hojarskiej, która nie mogła bywać w Sejmie, bo bywała w sądach, a do sądów nie przychodziła, bo była zajęta w Sejmie. (igo)
Zbroimy Irak
Przegraliśmy wprawdzie wielkie przetargi na dostawę uzbrojenia do Iraku, ale to do Polski przyjechał po broń Zijad Cattan, iracki wiceminister obrony, mieszkający wcześniej w naszym kraju przez 25 lat, absolwent krakowskiej Akademii Ekonomicznej. Cattan był gościem Bumaru, z którym podpisał już kontrakt wart 10 mln dolarów. Ale to nie koniec irackich apetytów na polską broń. Cattan chce kupić w Polsce pistolety automatyczne oraz karabiny Kałasznikow wraz z amunicją. - Bumar ma to, czego potrzebujemy - chwalił nas podczas XII Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach iracki wiceminister. (VK)
Chwiejny Kerry
Atakowaniem demokratycznego kandydata na prezydenta Johna KerryŐego zajęła się nowojorska konwencja wyborcza republikanów. Zgodnie z niepisanym obyczajem prezydent nie powinien bezpośrednio atakować swojego rywala. Ale od czego jest jego zastępca! Dick Cheney ma opinię najbardziej wpływowego wiceprezydenta w najnowszej historii USA, a przy tym inteligentnego i agresywnego polemisty. Ruszył więc do boju i przypuścił szturm na KerryŐego, wypominając mu niezdecydowanie, chwiejność i lawirowanie między skrajnie różnymi poglądami. Cheney przypomniał, że kandydat demokratów głosował po wielekroć przeciw własnym wcześniejszym decyzjom. Wbrew temu, co zapowiada jako kandydat na prezydenta, senator Kerry zwalczał wszelkie inicjatywy wzmacniające siły zbrojne. Głosował co prawda za wojną z Irakiem, ale tylko po to, by protestować potem przeciwko projektom odbudowy Iraku i zapewnienia mu bezpieczeństwa. Jeszcze podczas konwencji zaczęły rosnąć notowania tandemu Bush - Cheney. Prasa amerykańska komentuje: "Reagan pokonałby KerryŐego jedną ręką. Bush będzie potrzebował dwóch, ale zapewne tego dokona". Drugą, prawą ręką Busha, jest Dick Cheney. (MF-C)
Sejm bez ziółek
Za sprawą Władysława Szkopa (SDPL) wrócił do Sejmu temat legalizacji miękkich narkotyków. Sprawdziliśmy więc, czy parlamentarzyści znają sprawę tylko z teorii. Gabriel Janowski zarzeka się, że nie ma z nimi nic wspólnego. - Nie piję, nie palę, nie zażywam, poza wypadkiem, kiedy mnie nakarmiono. Doświadczenie było niesamowite, ale nie chciałbym tego powtórzyć - opowiada poseł niegdyś LPR, teraz nie zrzeszony. Wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka (UP) wyznała, że nie skusiła się na jointa, choć zawsze obiecywała sobie, że spróbuje trawki. - Wszystko przede mną - zapewnia jednak. Młoda lewica ma kiepski kontakt z rówieśnikami, bo Michał Tober (SLD) fify na oczy nie widział, podobnie jak Sylwia Pusz (SDPL), choć jej brat miał kłopoty z prawem - właśnie za handel narkotykami. Marihuany nie palił też Andrzej Lepper. Zdesperowani zwróciliśmy się do 58-letniego Jana Lityńskiego (UW), który okazał się najbardziej młodzieżowy. Przyznał, że dawno temu palił marihuanę, lecz nie ma zamiaru do tego wracać. Cóż przyjdzie jednak z jego doświadczenia, skoro UW jest poza Sejmem? (prus, igo)
Klinika premiera
To jest puste jak tykwa! - komentował artykuł "Wprost" o firmie Lux Med Marek Belka. Przypomnijmy: w Lux Medzie pracuje żona premiera (do 29 kwietnia zasiadał w radzie nadzorczej firmy sam Belka), żona Sławomira Cytryckiego, szefa jego kancelarii, i Wojciech Pawłowski, doradca prezydenta ds. ochrony zdrowia. Finanse Lux Medu ratował państwowy Bank Gospodarki Żywnościowej, który mimo fatalnych wyników firmy zainwestował w nią 12 mln zł. Działo się to, kiedy bankiem rządził Jacek Bartkiewicz, wiceminister finansów w czasach gdy ministrem był Belka. Radio RMF FM (które skądinąd nie zająknęło się, że jako pierwszy o Lux Medzie napisał "Wprost") odkryło, że prezes Bartkiewicz ratował w ten sposób firmę swojej żony, bo i jego małżonka pracuje w Lux Medzie! "Cóż tu komentować. Doskonałą reklamę zrobiono Lux Medowi" - wzruszał ramionami premier. Marek Belka ma rację. Firma z takimi koneksjami na rynku na pewno nie zginie. (JP)
Narkomani mitomani
Brytyjskie nastolatki tak bardzo chcą imponować kolegom, że udają, iż biorą narkotyki. Jak wynika z sondażu, ponad 20 proc. młodych ludzi między 11. a 18. rokiem życia choć raz w życiu opowiedziało wymyśloną historię dotyczącą doświadczeń z halucynogenami. Narkomitomania jest popularna zwłaszcza wśród chłopców, którzy wręcz licytują się narkotykowymi doświadczeniami. Socjologowie uspokajają, że to tylko przechwałki i lepiej mówić o narkotykach, niż z nimi eksperymentować. (KAJ)
Prywatność, czyli godność
Prawo do prywatności i ochrony danych osobowych coraz częściej jest postrzegane jako środek ochrony prawa do ludzkiej godności - mówi Ewa Kulesza, generalny inspektor ochrony danych osobowych. Hasłem 26. Międzynarodowej Konferencji Ochrony Prywatności i Danych Osobowych, organizowanej we Wrocławiu 14-16 września 2004 r., jest "Prawo do prywatności - prawo do godności". Polaków i przedstawicieli krajów naszego regionu zaciekawi sesja poświęcona "Prywatności jednostki wobec rozliczenia przeszłości". Dziennikarzy zainteresują zaś zagrożenia, jakie dla prywatności stwarzają media. (MŁ)
Spal wstyda!
Grażyna Torbicka spłonęła w obecności czterystu osób. Tak naprawdę spłonęła kukła znanej prezenterki (przed warszawskim klubem Balsam). Miał jeszcze spłonąć Piotr Kraśko, ale jego kukła nie dotarła na czas. Akcję "Spal wstyda" wymyślił Rafał Betlejewski, właściciel agencji reklamowej Cytryna. Happening polega na paleniu wstydów, czyli chałtur, twórczych upokorzeń i zgniłych kompromisów. Kukły Torbickiej i Kraśki miały być, zdaniem Betlejewskiego, symbolem taniego blichtru i kiczu, z którym należy walczyć. W akcji mógł wziąćĘudział każdy twórca, który kiedykolwiek dla pieniędzy zrobił chałturę. Teraz mógł się symbolicznie od niej odciąć. Choć do wstydu za chałtury przyznało się kilkudziesięciu twórców, m.in. Kuba Sienkiewicz i Janusz Józefowicz, woleli o nich zapomnieć, niż się biczować. Ale obiecali poprawę. (KAM)
Granice co wtorek
Kolejne odcinki dokumentalnego przeboju TVN "Granice" będą emitowane co tydzień, we wtorki o 22.30. Nowa seria opowiada o tym, co zmieniło się u ludzi żyjących z przemytu oraz walczących z nimi służb granicznych po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Ta sprawa zagości również na łamach "Wprost", bo wspólnie z TVN przygotowujemy cykl publikacji na ten temat.
To będzie najnowocześniejsze studio telewizyjne w Polsce i jedno z lepszych w Europie. Prezes TVN Piotr Walter i szef TVN24 Maciej Sojka zapewniają, że wkrótce przekonają się o tym widzowie. TVN chce wygrać walkę z konkurencją nowoczesnością i pomysłami
Ga, ga. Chwała bohaterom
Władze Mostaru w Bośni wpadły na pomysł wzniesienia pomnika BruceŐa Lee. Pomnik aktora i karateki ma, według pomysłodawców, przypominać skłóconym muzułmanom, Chorwatom i Serbom, że najważniejsze są ponadczasowe idee "lojalności, przyjaźni, umiejętności i sprawiedliwości", jakie prezentował mistrz kung-fu. Ale nie tylko Bośniacy, gdy brak prawdziwych herosów, stawiają pomniki bohaterom filmowym. Amerykanie mają już pomnik swojego RockyŐego, czyli Sylwestra Stallone (w rodzinnym mieście RockyŐego - nie Sylwestra Stallone). Z kolei władze austriackiego Grazu nazwały miejski stadion imieniem Arnolda Schwarzeneggera, a teraz w rodzinnym mieście obecnego gubernatora Kalifornii ma stanąć monument. Tyle że nie Arniego, ale jego najsławniejszego filmowego wcielenia - Terminatora. Cóż, Austriacy zawsze mieli słabość do silnych i groźnych panów. (ŁUK)
Klimek skacze na mleku
138 cm wzrostu, 25 kg wagi, 10 lat i skacze na nartach 135 metrów! Klimek Murańka o mało nie pobił na Wielkiej Krokwi rekordu słynnego Niemca Svena Hannawalda. A jakby tego było mało, na Średniej Krokwi poszybował bliziutko rekordu Adama Małysza. I choć fachowcy studzą euforyczne nastroje ("Długa droga przed nim. Na podstawie jednego skoku nie sposób go jeszcze ocenić" - przestrzega Marek Siderek), to wszyscy widzą w małym zakopiańczyku następcę naszego mistrza. - Nie boję się. Ja chcę skakać na mamucie! - powtarza płowowłosy Klimek. - Na samą myśl robię się blada, ale Matka Boża Fatimska nad nim czuwa - kręci głową Janina Murańka, mama Klimka. - To diamencik. Trzeba go delikatnie oszlifować, a czeka go wielka kariera - zapewnia trener zawodnika Franciszek Groń-Gąsienica. Na razie przed małym skoczkiem wiele pracy. Nie jest jeszcze w kadrze, ale może liczyć na klubowego sponsora - Doskonałe Mleko. (JacK)
KIOSK: ZJEDNOCZENI PORWANIEM |
---|
"Wszyscy jesteśmy zakładnikami" - grzmiał po uprowadzeniu w Iraku dwóch francuskich dziennikarzy "El Pais", dziennik z Hiszpanii, państwa, które nigdy nie zmienia zdania. Wydawało się, że nieuczestniczenie w irackiej operacji lub wycofanie się z niej zawczasu wystarczy, aby uniknąć bliższych kontaktów z terrorystami. Nic z tego. "Teraz na celownik biorą też dobrych facetów" - lamentował niemiecki "Der Tagesspiegel". Czy warto było więc jeść tę żabę, czyli wczuwać się w racje terrorys-tów? Wątpliwości dotyczących przyczyn porwania Francuzów nie ma premier Iraku Ijad Alawi. "Rządy, które decydują się na defensywę, będą następnymi obiektami akcji terrorystów. Francja popełniła błąd, nie przyłączając się do amerykańskiej misji w Iraku" - powiedział w wywiadzie dla francuskiego "Le Monde". Francuski rząd uznał, że uwagi Alawiego są "nie do przyjęcia". Ale to nie dziwi: jak napisał "The Independent", Paryż uważał dotychczas, że skoro we Francji mieszka ponad 4 mln Arabów, to ten kraj cieszy się w świecie arabskim specjalnymi względami. "Wychodzi jednak na to, że trzymanie się na dystans od amerykańskiej polityki nie powstrzymuje muzułmańskich fanatyków, którzy nienawidzą nas wszystkich żyjących na Zachodzie" - zauważa "Washington Times". Porwanie francuskich dziennikarzy może się stać przełomem w stosunkach między Francuzami a żyjącą w tym kraju islamską mniejszością. Jak zauważa "The Economist", dużo mniej, niż przewidywano, muzułmańskich dziewcząt przyszło na rozpoczęcie roku szkolnego w chustach na głowie. "Paradoksalnie, porwanie dziennikarzy nie podzieliło Francji, lecz ją zjednoczyło" - napisał ten brytyjski tygodnik. (wak) |
- TRZY SZYBKIE
- - Jak Mongołowie traktują kobiety?
- - Ach, to zupełnie inna kultura. Pracując w PAN, byłam tam z wykładem - właśnie o roli kobiet. Ale kiedy zobaczyłam prowadzącego zebranie w tradycyjnym stroju narodowym i audytorium, to zmieniłam referat.
- - Czyli w Mongolii nie jest pani feministką?
- - Nie chciałam wyjść na rozkapryszoną, arogancką Europejkę.
- - A jak smakował pani kumys?
- - Nie gustuję specjalnie w alkoholu, a to przecież sfermentowane kobyle mleko. Kiedyś zaprosiłam sąsiadów i najpierw zarzekali się, że nic nie czują, a potem przyznali, że wchodzi w nogi. Za to herbata z tłuszczem baranim dobrze smakuje tylko tam.
- Rozmawiał Robert Mazurek
Kumys wchodzi w nogi
Rozmowa z wicepremier Izabelą JARUGĄ--NOWACKĄ (UP), mongolistką
- LICZNIK
- 1 znaczek - @ - jest symbolem poczty elektronicznej
- 2 lata spędza przeciętny internauta na pisaniu e-maili
- 5 centów otrzymuje się średnio za otworzenie specjalnego płatnego e-maila
- 14 proc. internautów przyznaje się do uzależnienia od poczty elektronicznej
- 26 lat temu wysłano pierwszą wiadomość niepożądaną, tzw. spam - 1000 osób otrzymało zaproszenie na ślub
- 30 lat temu Ray Tomlinson wysłał pierwszy normalny list elektroniczny
- 39 lat temu wymyślono pocztę elektroniczną i zaczęto ją testować
- 49 minut dziennie spędzają średnio amerykańscy pracownicy, odpowiadając na listy elektroniczne
- 80 proc. biznesmenów woli pocztę elektroniczną od telefonu w komunikacji zawodowej
- 200 tys. Polaków wysyła ponad 50 e-maili dziennie
- 400 tys. naszych rodaków otrzymuje ponad 50 e-maili dziennie
- 2,5 tys. reklamowych e-maili przeciętnie trafia rocznie na konto każdego użytkownika poczty
- 9 mln Polaków korzysta z poczty elektronicznej
- 10 mld euro kosztuje użytkowników Internetu na całym świecie spamowa poczta elektroniczna
Więcej możesz przeczytać w 37/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.