- Belka Marek - nieobecny premier. Cudowne dziecko Prezia, przepchnięte
na siłę przez Sejm dzięki dietetykom i czerwonym. Obecnie zniknął i nie wiadomo, gdzie przebywa. Jego nieobecność ozdrowieńczo podziałała na gospodarkę, politykę, hodowlę kóz i skoki Małysza.
- borówki - miała być lewicowa Platforma Obywatelska,
a wyszła raczej obciachowa Partia Zawieszonych Członków pod wodzą Marka Borowskiego. Najpierw zbuntowani SLD-owcy nie potrafili jej powołać, później wybrali głupią nazwę, potem pozawieszali połowę swoich założycieli, a w końcu i tak robią, jak im Kwaśniewski każe.
- Celiński Andrzej - czerwonoskóry. Groźny dla otoczenia niezawieszony członek Socjaldemokracji Polskiej i komisji śledczej. W tej pierwszej (jak i cała jej reszta) nie zajmuje się niczym, w drugiej robi dobrze Kulczykowi i dostaje co kwadrans ataków regularnego szału. Giertych nie powinien się bać ani Widackiego, ani SMS-ów z pogróżkami, ale tego, że mu Celiński przegryzie tchawicę.
- członków zawieszanie - tajemniczy, prawdopodobnie bolesny rytuał, którego efekty są równie tajemnicze, bo - zdaniem seksbomby borówek Jolanty Banach -"zawieszenie członkostwa nie jest tożsame z utratą członkostwa, ale nie jest też tożsame z jego posiadaniem". Na epidemię zawieszania najpierw zapadły borówki, które błyskawicznie stały się Partią Zawieszonych Członków, ale potem roznieśli tę zarazę po mieście. No i w telewizji publicznej wisi do dziś członkostwo Czerwonego Rysia Pacławskiego, a SLD dokonał udanej operacji zawieszenia członkostwa Aleksandry Jakubowskiej. To ostatnie nie dziwi, bo wszyscy twierdzili, że to baba z jajami. Jednak dotknięta do żywego Aleksandra obraziła się i następnego dnia poszła na całość, całkowicie amputując swoje członkostwo w SLD. I to bez znieczulenia.
- dietetycy - najważniejsza obecnie w Sejmie Partia Diet. Dziwna to partia, bo ponadpartyjna. Jej trzon stanowią Fekalia skupione swego czasu wokół Romana Jagielińskiego, odpady z Samoobrony (na ten przykład Bonda, Ryszard Bonda) i dżentelmeni wylani z SLD za pijaństwo lub złodziejstwo. Sądząc po tym, jak dietetycy wyglądają, stosują dietę wysokotłuszczową, a ich ulubioną dyscypliną jest 4 x 100 (gramów).
- Dziewulskiego zapraszanie - oznaka hańby dla dziennikarzy. Kiedyś jeden z nich przyznał przytomnie, że ten poseł SLD gotów jest "skomentować wybuch wulkanu na Krakowskim Przedmieściu". To jeszcze nie nastąpiło, ale w jednej z gazet wystąpił już jako ekspert od karmienia piersią. Lista zapraszających Dziewulskiego będzie przez nas uzupełniana i złożona w archiwum Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego jako przestroga dla przyszłych
pokoleń.
- Gruszki - dwie: jedna (Grzegorz) była niegdyś w borówkach, ale teraz jest tylko w spirytusie. Gruszka Dwojga Imion jest zaś owocem wiejskim, ludowym nawet, a w wolnych od hodowania gęsi chwilach tropi Kulczyka.
- Hausnera plan - czyli jak dotrwać do końca kadencji, zachowując posadę wicepremiera, limuzynę i sympatię Janiny Paradowskiej.
- Janik Krzysztof - Millera kiler. Dla ratowania czerwonych postanowił zatopić kierownika zakładu i swojego wieloletniego protektora oraz wespół z Preziem umocować na tym stolcu Belkę.
- Jakubowscy - zmora polskiego wymiaru sprawiedliwości. Gdyby Aleksandra Jakubowska pochodziła z rodziny wielodzietnej, trzeba by więźniów z powodu tłoku do Czech eksportować.
- Jaruga - właściwie Izabela Jaruga-Nowacka. Żywy dowód, że za komuny było lepiej. Za komuny bowiem Jarugi były mongolistkami, a nie wicepremierami.
- Kaczmarek Wiesław - Rudy, znaczy zdrajca. Już kibice Widzewa w latach 80. śpiewali: "Rude włosy, rude j...ca, to nasz rudy Boniek zdrajca". Kaczmarka o zdradę oskarża imponujące grono: Miller, Kulczyk, Pęczak, SLD-owcy. Jeśli kogoś pominęliśmy - serdecznie przepraszamy. Kaczmarek słynie z niesłychanej zaradności: z ministerialnej lub poselskiej pensyjki odłożył taką kasę, że Boże daj zdrowie. Od dziecka oszczędzał. Na żyletkach.
- Kierownik Zakładu - w nomenklaturze Kulczyka: premier. Biorąc pod uwagę, w jakim kierunku zmierzają rządy SLD, niedługo będzie to kierownik zakładu karnego, ale wtedy trzeba go będzie zwać naczelnikiem i piłsudczycy się obrażą.
- Księżniczka - żona Prezia. Jak sypał w prokuraturze Mariusz Łapiński, tak najbliżsi nazywają Jolantę Kwaśniewską. Nie będzie kandydować na fotel Prezia. Zapewne poświęci się swoim pasjom: błyskotkom, futrom, arystokracji i osoczu.
- Kulczyk Jan - Najbogatszy Polski Mąż (sam żyje pewnie z renty, bo wszystko przepisał na żonę) ma słabość do artystów płci obojga (z wzajemnością), inżyniera Dąbrowskiego ("Kocham go"), ruskich agentów, Widackiego i Jasnej Góry. Pewnie dlatego to gatunek tak słabowity i niezmiernie rzadki. Występuje głównie w londyńskich szpitalach i przed komisją śledczą.
- Miller Leszek - były. Były Kierownik Zakładu, były lider SLD, były macho.
- Oleksy Józef - kolekcjoner. Kolekcjonuje głównie posady. W ostatnim czasie był ministrem spraw wewnętrznych, wicepremierem, baronem mazowieckim, marszałkiem Sejmu - widać dba o zapełnienie CV. Mało asertywny, bo jak go poproszą, to i wykład na Prywatnej Wyższej Szkole Wszystkiego Najlepszego, Wydział Marketingu
i Zarządzania za marne kilka tysięcy wygłosi, i do telewizji się pofatyguje. Żonę też tym zaraził, więc haruje kobieta nad siły w radach nadzorczych, zarządach i tym podobnych. Kres udręce Oleksego chce położyć sąd lustracyjny, ale jakoś nie wierzymy, by w Polsce znalazł się sędzia skazujący Józefa.
- Opole - dziura znana dotychczas z rokrocznego zlotu pieczeniarzy na festiwal pieśni. Teraz miasto rozsławili lokalni działacze SLD, którzy urządzili tam Starachowice, tylko bardziej. Efekt uboczny: tłok w więzieniach.
- Pęczak - dawniej tylko kasza jaglana, dziś Andrzej P. - miłośnik mercedesów z przyciemnianymi szybami, lobbysty Dochnala i Leszka Millera. Chwilowo przebywa w delegacji poselskiej w Łodzi, na ul. Smutnej. Jest tam jednak tak zawalony robotą, że nawet nosa nie wyściubia.
- Prezio - mąż Księżniczki. Zajmował się głównie przepychaniem Belki i ratowaniem skóry przed komisją śledczą.
- Senyszyn Joanna - skarb narodowy. Klon Marii Szyszkowskiej: równie piękna, równie mądra, również profesor (rany boskie!). Tylko ma bardziej odlotowe ciuchy. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, od przyszłego roku posłanka Senyszyn ma zostać objęta opieką państwa. Na razie biją się o nią trzy resorty: środowiska (objąć ją ochroną gatunkową), Komitet Badań Naukowych (dziwo natury) i kultury (wiadomo: niezła sztuka).
- Środa - wolimy inne dni tygodnia.
- wódki butelka - coś, co dostał Piotr Gembarowski na pożegnanie swej posługi Brunatnemu Robertowi. Jednak to nie skąpy Kwiatkowski dał Gembarowskiemu flaszkę, ale wysłali mu ją do telewizji animatorzy Ogólnopolskiej Akcji Stawiania Ciepłej Wódki Gembarowskiemu. Ech, rozczuliliśmy się kapkę, bo akcja była piękna. Może by jakąś nową rozkręcić?
Więcej możesz przeczytać w 52/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.